Zestaw Sea To Summit Sigma Pot Set 1.1

Zestaw Sigma Pot Set 1.1 - bit.ly/3qvy90G
Instagram: / blackfrog_yt
Twitter : / blackfrog_yt
Jeżeli masz ochotę wesprzeć moją twórczość, możesz postawić mi kawę tutaj:
buycoffee.to/blackfrog_yt
Dzięki! :)
Muzyka: www.epidemicsound.com/referra...

[@stanislawp.3992]

Świetna recka 👍👍👍

[@bysuch]

Klawo ale skomplikowane 😊

[@user-ts3bv5fz7n]

Taka mała uwaga. Gotując unikaj noszenia rękawiczek. Jeśli - odpukać - rozleje się wrząca/gorąca woda na gołe ręce grozi Ci co najwyżej powierzchowne poparzenie 1 stopnia, ewentualnie kilka pęcherzyków. W rękawiczkach masz gwarantowane 2 stopień, może miejscami 3 i całkowite zdjęcie skóry z dłoni jak rękawiczkę (widziałem taki przypadek). Jeśli będziesz sam to masz poważne problemy. Skorzystanie z telefonu by wezwać pomoc może być niemożliwe. Zrobienie czegokolwiek robi się skrajnie trudne... Zaczynasz mocny survival, może nawet walczysz o życie jak masz pecha i złapiesz zakażenie o co w terenie łatwo...a do cywilizacji daleko (np. tydzień marszu) Mam ten zestaw. Kubek jest fatalny - silikonowa pokrywka czy trzymanie samego kubka (jest nie ergonomiczny). Miska ma optymalną pojemność. Garnek pozwala zagotować do ok. 1 litra wody albo przyrządzić ok. 700-850 ml potrawy co w zupełności wystarcza jednej osobie. Rączka ma świetny sposób blokowania. Zero luzów. Największą zaletą jest kształt garnka. Szerszy i niższy niż typowe tej pojemności (nie jest projektowany pod wielkość kartusza z gazem) sprawia iż to wyśmienite naczynie do gotowania oraz jedzenia. Miska nie jest więc potrzebna. Choć czasem się przydaje. Garnek kupiłem na dłuższe wyprawy gdzie okazjonalnie (powiedzmy co drugi dzień) będę chciał przyrządzić jakieś potrawy jednogarnkowe. Czasem nawet na małym ognisku (oszczędza to sporo gazu). Jeśli chodzi o moje potrzeby jest OK. Odpowiedniki Decathlonu czy od MSR mają plastikowe pokrywki które na ogniu się topią. Tu pokrywka jest metalowa i ułatwia odcedzanie potraw. Na pewno wolałbym by garnek nie posiadał żadnych elementów z tworzywa. Potrafię jednak rozpalić malutkie ognisko kuchenne więc nie jest to dla mnie jakiś wielki problem. Z różnych względów, przede wszystkim decydują o tym nawyki, w garnkach nie noszę kuchenek czy kartuszy. Wnętrze wykorzystuję jako pojemnik. W tym przypadku około 1 litra. Lubię podczas wędrówki robić postoje na herbatkę, kawę czy na szybką potrawę zalewaną wrzątkiem (owsianka, kasze błyskawiczne typu: jaglana, kuskus, jakieś puree). Do gotowania wody używam malutkiego aluminiowego czajniczka - najbardziej efektywne naczynie do gotowania wody i o najlepszej sprawności. Dlatego kartusz i palnik są przechowywane poza garnkiem (ten jest tylko do gotowania potraw). Dodaje to wagi ale poprawia komfort. Nie zawsze tam gdzie gotuję mam możliwość umycia naczynia. Osobny czajnik (waży 125 gram) pozwala mi delektować się herbatą czy kawą bez posmaku potrawy... Wiedza o naczyniach/materiałach jest w społeczeństwie słaba. - Tytan - lekki, bardzo wytrzymały ale ze względu na kiepską przewodność cieplną to naczynie idealne do gotowania płynów i płynnych potraw. Woda na herbatę, kawę, do zalania potrawy odwodnionej albo błyskawicznej (kuskus, kasze błyskawiczne itp) jak najbardziej tak. Gotowanie ryżu, kasz w woreczkach też, ale luzem już nie bardzo. Gotowanie makaronu, parówek czy ziemniaków również OK. Jakieś zupy bez zawiesin mącznych np. rosół OK,ale gęste zupy czy sosy nie. Generalnie tytan wybierają ludzie bardzo liczący wagę sprzętu i ich naśladowcy. IMHO +/- 100 gram to można się odchudzić i wyjdzie podobnie... i od tego powinno się zaczynać odchudzanie...sprzętu. Tytan doskonale znosi wysokie temperatury panujące podczas gotowania na mocnym ognisku ale poza gotowaniem wody należy ich unikać ze względu na przypalanie się potraw. Podobno najlepsze (stosunkowo drogie, 500-1000 zł) naczynia są w dużej części pozbawione wady przypalania się (są bardzo gładkie). Nie testowałem osobiście więc nie wiem jak to w praktyce wygląda... Bardzo wysoka cena naczyń markowych to efekt specjalnej obróbki tytanu. Są one specjalnie utwardzane. Przez co są bardzo odporne na zarysowanie i sztywne. Pozwala to uzyskać bardzo cienkie ścianki co niweluje słabą przewodność cieplną. Takie naczynia są nie tylko droższe ale i znacząco lżejsze od swych tanich, chińskich odpowiedników. Potrafią ważyć nawet 2x mniej. To naprawdę już waga ultra... Wymagają dobrego dopasowania źródła ciepła do rozmiaru. Np. punktowy palnik bardzo popularny wśród ultrasów z naczyniem o większej średnicy zupełnie nie współpracuje. Stąd bardzo często mają większą wysokość niż średnicę która jest niewielka. - Stal nierdzewna - trochę lepsza przewodność cieplna więc bardziej praktyczne od tytanowych. Duże znaczenie ma grubość ścianek, dna. Na ognisko najlepsze są z tymi grubszymi ściankami. Ale są one ciężkie, za to śmiesznie tanie i trwałe. Te z cienkimi mają właściwości trochę bardziej jak tytan - przypala się jak przesadza się z mocą źródła ciepła. - Aluminium - doskonała przewodność cieplna. Jednak surowe aluminium reaguje z kwasami i solami tworząc szkodliwe związki. Receptą na to jest anodyzowanie które teoretycznie tworzy trwałą warstwę ochronną i utrudniającą przypalanie albo stosowanie powłok typu non-stick. Oba sposoby mają wadę taką, że zarysowane naczynie traci w tym miejscu ochronę. Nowe metody anodyzowania tzw. twardego w znacznym stopniu ograniczają możliwość zarysowania naczynia. Aluminium ma jednak inną jeszcze wadę. Jest materiałem dość miękkim więc łatwo ulega odkształceniom (co prawda mi się przez lata to nie zdarzyło ale ja dbam o sprzęt). Wtedy powłoka po prostu pęka bo jest dość sztywna. Stąd doświadczeni turyści wybierając aluminium decydują się wyłącznie na te anodyzowane, bez powłok. Pogniecione nadal są bezpieczne i funkcjonalne. Aluminium nie najlepiej radzi sobie z wysokimi temperaturami towarzyszącymi czasem gotowaniu na ognisku. Jako ciekawostkę dodam, że wszelkie palniki na alkohol (w kostkach, żelu czy w płynie) są stosunkowo słabym źródłem ciepła. Stąd zalecane do nich jest stosowanie aluminiowych naczyń. Obecnie popularność odwodnionej żywności (można nawet w domu ją sobie przygotować jest wtedy znacznie tańsza) sprawiła iż aluminiowe naczynia - zazwyczaj używane tylko do gotowania wody - przeżywają swoją drugą młodość. StS już opisywanego garnka nie produkuje... Tylko Alpha czyli aluminium. Teraz każdy może sobie dobrać naczynie do potrzeb czy źródła ciepła.

[@Spyderco79]

Kolejny fajny materiał, dziękuję. Podoba mi się taki sposób recenzowania, bez pośpiechu, z tym ogromnym spokojem w każdym kadrze. Mieszkasz w fajnych rejonach, cieszę się że mam podobne okoliczności przyrody niedaleko domu. Pozdrawiam serdecznie

[@Milosz-TV]

Świetny opis! Czekam na kolejne filmy i pozdrawiam.

[@Kamil-ez3vf]

Jak zawsze super. Łapa w górę i komentarz dla zasięgów! :)

[@BlackFrog_yt]

Dzięki :)

[@44szaman]

Niczego lepszego nie wymyślono od poczciwej menażki wojskowej.

[@pitbutton9368]

Super materiał świetny opis 🍺

[@BlackFrog_yt]

Dzięki :)

[@azazulbaz1077]

miałem i sprzedałem. Mądrzejszy o doświadczenie z podobnymi wynalazkami ( jakkolwiek ładnymi , z bajerami, miseczkami , dupeczkami i kubeczkami ) nigdy nie kupiłbym naczynia z plastikowymi elementami i dziurkami w pokrywce ( lub pokrywce która ledwo trzyma się na garnku ). Od plastiku w kuchni uciekłem całkowicie, menażki stalowe tylko zebra lub msr stowaway lub tytanowe garnki / miski / talerze które są może i drogie ale to zakup na lata.

[@szeleszczacy]

Szkoda, że przykrywka nie może służyć jako patelnia

[@sklepa]

Ja używam dwóch garnków z decathlona stalowych, uchwyt ma podobny patent, tyle że dzieli się na pół. A mam pytanie z innej beczki - używasz jakiejś lornetki, lub możesz jakąś polecić?

[@BlackFrog_yt]

Używam kilku. Tu oczywiście zależy do czego i w jakich warunkach. Powoli przymierzam się do podsumowania moich przygód z 2ma Bushnell’ami 10x

[@sklepa]

@@BlackFrog_ytMyślę o czymś w miarę lekkim(o ile można tak powiedzieć) czyli 10x42 to pewnie będzie jakiś kompromis, lub coś jeszcze mniejszego. Bo widzę że 10x50 czy to porro czy dachowe to już kobyły koło kilograma. A zastosowanie to takie piesze szwędanie się po górach w podobnym stylu jak twój.

[@BlackFrog_yt]

Ten bushnell 10x42 daje radę. Nie jest bardzo kompaktowa i trochę droga obecnie. 10x32 może jak jest jasno dać radę. Będzie dużo mniejsza i lżejsza pewnie o połowę. Tylko że to zawsze jest kompromis..

[@user-ts3bv5fz7n]

Do czego Ci ta lornetka? Większość ludzi przy powiększeniu większym niż 8x ma problemy ze stabilnością. Są tacy co widzą ostro przy 12-14x nawet. Ale to nieliczni. Większe powiększenia to statyw, podpórka... Klasyk lornetki to 10x50. Doskonale znane konstrukcje i niektóre to perełki optyczne. Jakoś obrazu - miodzio... Zwykle nawet tanie 10x50 oferują całkiem dobry obraz. Jednak nie każdy potrzebuje tak mocnego światła lornetki. I tak ciężkiej i dużej lornetki. Jeśli używasz jej podczas dnia to dobre szkło o średnicy nawet 24 mm Ci wystarczy w zupełności. Ważna jest odległość obserwacji. Bowiem duże powiększenia to mały kat widzenia. Przykładowo w lesie to 6-7x 32-36 mm będzie akurat. Więcej nie potrzeba. Unikaj lornetek z zoomem. Jakość obrazu jest kiepska, nawet w tych markowych. I bardzo mały jest kąt widzenia. Są przypadki że warto mieć taką lornetkę np. obserwacja kiedy nie możesz podejść bliżej do obiektu to możesz uzyskać większe powiększenie... ( tu profesjonaliści używają już lunet z okularem i powiększeń nawet 60x + najlepszy sprzęt fotograficzny) Dobre, sprawdzone marki to Nikon (ma wersje tanie ale wciąż dobre i bardzo drogie dla wymagających), Bushnell, Olympus, Pentax... Zwykle do wyboru są modele podstawowe i bardzo dobrze uszczelnione... Podstawowe wystarczą jak dbasz o sprzęt i nie topisz go w wodzie... Kupuj raczej w wyspecjalizowanych sklepach optycznych. Jeśli coś nie tak będzie z obrazem (zdarza się) nie będzie problemu z reklamacją. Spore doświadczenie z lornetkami maja obserwatorzy ptaków - na ich forach uzyskasz sporo cennych informacji.