A dlaczego w ogóle nie mówi się o tym, że pewne chemikalia mają wpływ na bezpłodność? Dlaczego nie likwiduje się przyczyn tego stanu rzeczy? Nie mówi się o plastikach, o substancjach endokrynynnie czynnych w plastikach, chemii gospodarczej. W krajach zachodnich mówi się o tych rzeczach. To przerażające, że w Polsce nawet lekarze milczą na ten temat. Czy mają w tym jakiś swój interes czy może z innych powodów milczą?