Ratować seniorów, zasługują na to. Przekaz w większości bardziej pożądany dla seniorów bo i tak lekarze na wielu już postawili krzyżyk. Spotkałam się w mojej rodzinie z wypowiedzią lekarza, że pewna starsza osoba jest już za stara na leczenie, więc badań nie będzie. Tej osoby już nie ma między nami a młodsza ode mnie córka ją opłakuje od ponad roku. A młodzi dopóki są zdrowi, to daleko im do przejmowania się potencjalnymi chorobami, dopóki jest wszystko w miarę OK. Mam zdiagnozowaną insulinooporność, stłuszczenie wątroby (USG), podwójny stan przedcukrzycowy, Hashimoto, wysoki cholesterol, w tym wysokie trójglicerydy, potrzebuję pomocy specjalisty od keto, bo wiem, że tylko to działa. Mam otyłość II stopnia, już dawno zgubiłam 10 kg, nawet dość łatwo ale waga niestety stanęła na 88 kg - mimo dalszych wielu starań i słuchania od prawie 3 lat Braci Rodzeń i w miarę stosowania się do Ich słusznych zaleceń, i mimo zmiany stylu życia. Stosuję LCHF/keto. Odrzuciłam makarony, ziemniaki, zboża, ryż i kasze. Nawet słodzików nie używam ani przetworzonego jedzenia. Warzyw też niewiele spożywam (sporadycznie). Pokonałam nałóg cukrowy, który był straszny. Słuchając od niedawna Grzegorza Klonka zrezygnowałam nawet z białych serów czy mascarpone, nawet z owoców jagodowych, bo po nich cukier też potrafi rosnąć. Stosuję sporo suplementów i post 16/8. Bardzo wiele objawów cofnęło się, w tym powróciło czucie w 2 palcach ręki (nie było czucia ok. 2 lat), wróciła też chęć do życia, depresje poszły w niepamięć i wiele innych problemów. Wcześniej u mnie dzień bez bólu był cudem. Objawów miałam na 2 strony A4 - na to moja lekarz rodzinna powiedziała mi, że przesadzam i nie potraktowała mnie poważnie a na kolejnej wizycie dwukrotnie życzyła choroby, tylko dlatego, że się nie zaszczepiłam od wiadomo czego. Czy takim lekarzom można wierzyć, ufać i spokojnie poddać się ich leczeniu? Poza tym kompletnie nie mogąc liczyć na żadnego z lekarzy, sama zaczęłam szukać co mi jest i sama zdiagnozowałam sobie Hashimoto już kilka lat temu, po tych wszystkich licznych objawach a badania, które sama sobie zrobiłam, bo na lekarza rodzinnego nie można było liczyć, tylko to potwierdziły. Po zmianie stylu życia wg zaleceń Braci Rodzeń, po zmianie diety zniknęły wszystkie bóle, w tym silne bóle jakby mi rekin szarpał rękę - jak się dowiedziałam były to bóle neuropatyczne, które podobno, wg lekarzy, nie cofają się. Mam 54 lata a czuję się na jakieś 20. Czasem mam gorszy dzień. Rzadko bo rzadko ale czasem nawet ten nałóg cukrowy daje o sobie jeszcze znać. Chcę wycofać Hashimoto a tylko na keto lub carnivorze jest to możliwe, więc spersonalizowane zalecenia są mi nadal potrzebne a w moich stronach nie ma lekarza obeznanego z keto lub takiego, który polecałby keto - lubelskie nad Bugiem. Poza tym sama zrobiłam test na jod (próba jodowa) i wyszło, że mam jego spory niedobór, jednak szczegółowych badań na poziom jodu nie robiłam. Podobno brak jodu też mocno wstrzymuje skuteczne odchudzanie a więc i zdrowienie, podobno jego brak wstrzymuje zdrowienie tarczycy, czyli leczenie choroby Hashimoto. Jak dotąd trafiam na lekarzy, którzy tylko częste posiłki zalecają, owsianki, chleb pełnoziarnisty, jak najmniej tłuszczu, mało mięsa, a jeśli już to chude i ostrożnie z jajkami, więc całkowicie straciłam do nich zaufanie, mimo, że miałam tatę lekarza i to środowisko nie jest mi obce.
@mako73014 күн бұрын
Waga stanęła? To może policz kalorie. Zwiększ aktywność fizyczną (cardio i trening siłowy). A po za tym, może mniej biznesmenów Rodzeń, a więcej np. Dawida Dobropolskiego.
@monikawisniewska912813 күн бұрын
@@mako730 Po pierwsze: a kto dziś nie jest biznesmenem? (Chyba tylko ja 😉) Ten okres mam już za sobą gdy pracowałam w 9 miejscach jednocześnie (autentycznie tak było i żeby było ciekawiej wszystko co robiłam było moją pasją i hobby jednocześnie, i przynosiło ogromną radość, satysfakcję, power i chęć do życia). Po drugie: słucham i to b. dużo takich osób jak: Dawid Dobropolski, Bartosz Czekała, Jakub Mauricz, Łukasz Wysoczański, Karolina Bartoń, Roksana Janowicz, Grzegorz Klonek, Iwona Wierzbicka, prof. Grażyna Cichosz, prof. Ewa Stachowska, Joanna Salwa, Daria Łukowska, Sylwia Suchanek z kanału kierunek zdrowie (która po latach bezdroży i eksperymentów z wege stała się carnivorowcem), Sebastian Kilichowski, albo takich motywatorów do działania jak Dominika Żak, Grzegorz Kusz czy Radek Pogoda, a nawet Bogdan Smolorz, no i oczywiście Ania Pacholak, która jest, podobnie jak powyższe osoby, najlepszym przykładem co naprawdę działa i co wycofuje choroby a przynajmniej wprowadza w remisję i to bez udziału leków, które w większości przypadków tylko robią nam szkodę i spustoszenie. Osoby powyższe mimo, że nie robią w życiu wszystkiego jedynie za free, wiedzą doskonale jak żyć i co robić, by żyć w świetnym zdrowiu, mimo wcześniejszych problemów zdrowotnych, z którymi same sobie poradziły po zdobyciu odpowiedniej wiedzy i konsekwencji w ciężkiej pracy, bo one na to wszystko zapracowały. A jest tych osób o wiele więcej ale za długa lista by wszystkich wymienić, których warto słuchać i przemyśleć co faktycznie działa. Co z tego, że te osoby nie robią wszystkiego jedynie w wolontariacie? - nie robią tego, co robią dla innych, zupełnie i do końca bezinteresownie, bo z czego by żyły? Gdzie logika? Praca w wolontariacie może być ale na jakiś czas a nie zna zawsze. Czy nie widzisz ile pracy Bracia Rodzeń wkładają i jaki ogrom materiałów udostępniają zupełnie za free? I dosłownie każdy może korzystać nie płacąc zupełnie nic - a ta wiedza jest bezcenna i jest tego na lata do odsłuchania i poczytania. Czy naprawdę to za mało co już jest udostępnione dla wszystkich zupełnie za nic? Po trzecie: sama studiowałam na studiach dziennych Żywienie Człowieka i Rolnictwo lata temu, gdy o keto było jedynie głuche milczenie, w czasie gdy wiele dziedzin nauki były moją pasją, w tym medycyna. Wiec z moją wiedzą nie jest tak całkiem do bani. Co nie znaczy, że nie potrzebuję pomocy lepszych ode mnie. Tym bardziej, że w czasach mojej młodości na uczelniach kompletnie ani słowa o keto. Podejrzewam, że dziś jest tak samo, bo system nadal jest... (tu brakuje mi słowa), w każdym razie szerzy wiele nieprawdziwej wiedzy i nie nadąża za prawdziwą nauką i najnowszymi badaniami. Można by rzec jest do resetu i to grubego. Poza tym cały system żywienia i leczenia jest dokładnie tak przemyślany i skonstruowany, byśmy nie byli zdrowi i nie dożywali nawet setki. Lewackie elity od dawna majstrują tylko z pomysłami jak w krótkim czasie najwięcej ludzi doprowadzić do dobrowolnej eutanazji. I marzy im się by ludzie się najlepiej nie rozmnażali, bo planeta tylko na tym ucierpi, jako, że największym szkodnikiem jest człowiek. Z takim podejściem to mamy co mamy. Do większości nawet te oczywiste informacje i fakty nie docierają bo mają nie dotrzeć. A co do zwiększenia aktywności fizycznej, to z tym bywało i bywa różnie ale jest tego całkiem sporo, łącznie z dość intensywną pracą siekierą przy wyrębie i oczyszczaniu niejednego lasu, czy praca przy krajzedze jako odskocznia i rozrywka w jednym. Załadunek i rozładunek ręczny drzewa na przyczepę też się zdarza, bo nie samą nauką człowiek żyje a nic tak nie robi dobrze jak solidna praca przy drzewie. A nawet zdarza się praca przy remontach, wykańczaniu wnętrz, na budowie u znajomych, co też jest niemałym wysiłkiem fizycznym. Do tego rowerek, hula hop, spacerki i ćwiczenia na "Keto Bądź i Ćwicz z Roksaną". Co do liczenia kalorii, to daruję sobie, bo to jeden z wielu mitów i fałszywych, wkręconych nam złych teorii, zdecydowanie szkodliwych, o czym mówi się coraz częściej. Liczenie kalorii jak pokazuje praktyka przyczynia się wręcz do otyłości. Spirala spowolnienia metabolizmu i efektów jojo w ten sposób się tylko nakręca i jest właśnie na to dowodem, że liczenie kalorii działa ale w odwrotną stronę. Jeśli się je w okienku tylko dwa razy dziennie albo tylko raz ale do syta, a nie do przejedzenia, to z kaloriami się nie przesadzi, bo nie je się na zapas. Teoria liczenia kalorii jest absolutnie błędna. Wystarczy spojrzeć jak wyglądali ludzie w latach 70- tych i ile było osób z otyłością a kto wtedy liczył kalorie? Teraz ci co liczą kalorie mają co mają czyli plagę otyłości i liczą dalej - zawsze z wiadomym efektem.