Podstawowa zasada sportów "ultra". Zacznij spokojnie, a póżniej jeszcze zwolnij. Dzięki temu drugą połowę dystansu jesteś w stanie pokonać szybciej niż pierwszą. Lepiej poczuć niedosyt, niż zaorać się i wrócić na kolanach.
@michakwiatkowski22924 жыл бұрын
Dokładnie, coś podobnego miałem w piątek ostatnie 17km w pierwszą stronę ćisłem MTB 29cali no i na powrocie był problem z kolanem do tej pory ciepłe kolana są 😦
@tomz178924 жыл бұрын
Moja strategia na pierwsze 200 ;-) ponad stówa pod górę i pod wiatr, później już lekutko, na koniec 20 km przejechałem ze średnią 30km/h na MTB. Złe siodło, złe ustawienie roweru, trochę lipna odzież. Żarcie na przemiennie co 25 km, na powrocie nawet co 50km. Bułki, banany i batoniki musli. Masy jak najwięcej na rowerze ulokowałem. Gorsze dla mnie było 135 km na strzał bez większego treningu na sporo większych przewyższeniach. Jak się ma mocną głowę to i dystans nie straszny. Hartować ducha trzeba.
@jerzykolenda53914 жыл бұрын
@@tomz17892 Zgadzam się. Hartowanie Ducha i później Głowa to mega sprawa. Często gdy ciało krzyczy, że nie może i nasze WygodneJa zaczyna w to wierzyć to...wtedy Głowa robi najwiekszą robotę ale nie bez Rozumu - to nie czas by zapomnieć o płynach, jedzeniu i mądrym kreceniu.
@tankghostpl7742 жыл бұрын
Mój max dystans to 200km ,po 120 km kryzys miałem co 20 km. Jechałem solo żadnych zmian ,do nikogo gęby nie otworzysz. Masakra .
@osohozi44464 жыл бұрын
Mój rekord 32km wczoraj ale dopiero od 6 może 8 tygodni jeżdżę mam 30km nadwagi i jestem po operacji kręgosłupa . W październiku mam zamiar 100km zrobić mam nadzieję że waga spadnie narazie 3kg w dół . Jeżdżę na tzw góralu .
@Odyn19204 жыл бұрын
Trzymam kciuki ja w ciągu roku z 94kg zbiłem do 78kg może nie dużo ale nie miałem zdanej diety tylko rower i czasami basen, a 100km przyjdzie z czasem bez spiny
@GCCbicicleta4 жыл бұрын
Ja od września do dziś zszedłem ze 120kg na 80kg. Od stycznia prócz biegania doszedł rower i teraz coraz dłuższe trasy robię.
@piotrhinc54344 жыл бұрын
Odchudzanie na rowerze to sama przyjemność 👌 tempo nie za duże, ale możliwie długo jechać 👌 ja w tym roku z 92 na 84 w 100dni zrobiłem 😎 bez diety, tylko na ustalonym deficycie kalorycznym 😁
@ZielonyF164 жыл бұрын
ja też dawno temu zrzuciłem z 115kg na 78kg, akurat nie na rowerze, bo rower pojawił się poźniej, ale odchudzanie za pomocą roweru będzie bardziej przyjemne, niż w jakikolwiek inny sposób:) Trzeba tylko uważać zeby nie wejść w zbyt głęboki deficyt, bo to może tylko zaszkodzić, niestety trzeba być cierpliwym i wytrwałym, czym wolniejszy spadek wagi tym lepiej dla zdrowia.
@piotrhinc54344 жыл бұрын
@@ZielonyF16 i tym pewniejszy brak efektu jojo 👌
@roweroweporady4 жыл бұрын
Jest jeszcze kwestia przewyższeń po drodze, no ale zakładajmy, że mówimy o względnie płaskim terenie, nie o wysokich górach :) Jedzenie, picie - to podstawa. Rozjeżdżenie - również. Bardzo, bardzo istotne jest też tempo. Powiedziałeś o tym, żeby jechać swoim tempem - i racja. Rozwijając ten temat - chodzi o to, aby jechać lekko, bez spinania się, bez ciśnięcia, wysoka kadencja (80-90) to podstawa. I póki nie wyczujecie swoich możliwości, róbcie przerwy. To trzeba samemu wyczuć, czy lepiej działają na nas krótkie ale częstsze przerwy, czy dłuższe ale robione rzadziej. Długi dystans nie musi wcale oznaczać, że nie stajemy w ogóle, albo robimy to rzadko :) I może lekko ukłuję niektórych ambicje, ale wielu turystów nie ma żadnych problemów z przejeżdżaniem po 100-150 km dziennie (rowerem załadowanym sakwami). Jak to robią? Oprócz wcześniejszego rozjeżdżenia, po prostu ruszają z samego rana i uczciwie pedałują, robiąc przerwy po drodze. Zobaczcie, jadąc spokojnie 20 km/h na przejechanie 140 km potrzebujecie 7 godzin. Dodajcie do tego 3 godziny przerwy, które spędzicie na odpoczynku i zobaczeniu czegoś ciekawego po drodze. Robi nam się 10 godzin. Start o 8 rano, meta o 18 - czyli można się i wyspać i jeszcze w domu posiedzieć wieczorem :) Tak bym do tego na początku podszedł - bez napinki, turystycznie, przyjemnościowo. Na bicie rekordów średniej prędkości na dystansie 100/300/500 km jeszcze przyjdzie czas. A może nie przyjdzie i tak jak ja zostaniecie przy jeździe na luzie. A na takim luziku i 300 km można przejechać bez większego planowania :)
@kozaazokkozaazok4 жыл бұрын
Wszytko we łbie siedzi. Na co dzień 100km to dla mnie spory wyczyn, ale ostatnio przejechałem szlak green velo, codziennie po 100km -140 km bez spiny czasowej, na luzie, bez patrzenia w zegary. Zupełnie inne doznania. Piona!
@magda008883 жыл бұрын
Jechałeś na szosie na green velo?
@kozaazokkozaazok3 жыл бұрын
@@magda00888 Gravel. Fuji Jari 1.5
@magda008883 жыл бұрын
@@kozaazokkozaazok zastanawiam się czy szosą da się przejechać którąś trasę green velo, orientujesz się może? Dzięki za odpowiedz :)
@kozaazokkozaazok3 жыл бұрын
@@magda00888 Pewnie się da, ale jednak ten szlak na turystyczną przygodę. Najwięcej ciekawych i obrazków, najlepszych miejscówek jest po drodze w krzakach, więc szkoda prądu na wycisk szosowy. Wrzuć sobie ślad gpx w aplikacje komoot, apka pokaże Ci nawierzchnię, gdzie asfalt, czy inne piachy.
@marcinez131134 жыл бұрын
Dzień przed wyjazdem podwójna lasagne z mięsem, o świcie 3 jaja na boczku i kawa. 3 bidony:woda z cytryną i miodem, kanapki z serem i wędliną oraz z dżemem. Kanapka co godzinę, popijanie co 15 min, nawet jak się nie chce. Pierwsze kilkadziesiąt km jechać spokojnie nawet jak nogi niosą i proszą o prędkość. Można jechać 200 km bez bólu i "ściany".
@marcinmarkowski11922 жыл бұрын
Ja
@lisiasty35262 жыл бұрын
po co kawa?
@ggaskoin2 жыл бұрын
Ja z kolei jak zjem rano jajecznicę czy cokolwiek z tłuszczem to kryzys mam po 5km i w ogóle się czuję jakiś ociężały. Muszę zjeść na śniadanie węgle (owies z owocami etc.) i mogę jechać do nocy
@mawersmawersowski8246 Жыл бұрын
Bardzo fajne menu :) Spróbuj kiedyś zamiast jajecznicy owsiankę. Pzdr
@rafijabi76274 жыл бұрын
sok pomidorowy to duza dawka potasu same plusy jesli chodzi o jakikolwiek wysilek fizyczny. "Potas jest głównym kationem wewnątrzkomórkowym. Uczestniczy w funkcjonowaniu ATP-azy Na/K, która utrzymuje odpowiednie stężenie potasu w komórce, a sodu poza komórką. Poza tym potas uczestniczy w powstawaniu potencjału spoczynkowego i czynnościowego błony komórkowej neuronów oraz w przewodzeniu impulsów nerwowych. Działając antagonistycznie w stosunku do sodu, potas zmniejsza objętość płynów zewnątrzkomórkowych kosztem zwiększania uwodnienia koloidu wewnątrz komórki, a co się z tym wiąże - reguluje gospodarkę wodną organizmu. Jakie jeszcze funkcje spełnia potas? Kontroluje skurcze włókien mięśniowych i pracę mięśni, odpowiada za utrzymanie równowagi kwasowo-zasadowej, reguluje pH wewnątrz komórki i panujące w niej ciśnienie osmotyczne, jest aktywatorem wielu enzymów komórkowych, pobudza wydzielanie insuliny."
@ZielonyF164 жыл бұрын
rafijabi z pewnością masz racje , mój organizm najwidoczniej podświadomie tego potrzebował bo sam nawet nie wiem czemu go kupiłem , po ponad 5 godzinach jazdy ubytek soli tez pewnie był duży wiec pewnie i stad nagły przypływ energii 😁
@wachtowyoficer4 жыл бұрын
Jak juz sie jest na polmetku ponad setki to sok pomidorowy pomoze z bolem w udach i na stawach kolanowych ?
@rafijabi76274 жыл бұрын
@@amator_vlogbyle nie na tłustym mięsie..bo może być rewolucja w trakcie jazdy ;) spoko jako uzupełnienie węglowodanów 🍅 🐔 makaron
@madyogi61644 жыл бұрын
Lol, to tak z własnej wiedzy czy wiki? :D Sorrry za wścibskość, ale wykład niezły... Pozdr.
@madyogi61644 жыл бұрын
@@rafijabi7627 Raczej nikt po drodze golonki nie zakłada? :D EDIT: Pomidorówka w trasie - muszę raz spróbować... Najwyżej rzucę się na jakiegoś kotlina w tubce...
@ireneuszk.93964 жыл бұрын
Ja ostatnio wracałem z firmy do domu i kryzys dopadł mnie już w 1/3 trasy. A zapomniałem wspomnieć, że miałem 3km do przejechania.
@pacman_pol_pl_polska4 жыл бұрын
Grunt to dopalenie się piwkiem po drodze! Zawsze działa!
@tomaszn92013 жыл бұрын
Ja też, jadę jadę. Pierwszy kilometr ok, drugi kilometr ok, trzeci kilometr - górka nachylenie chyba z 3%. Koniec, kryzys.
@jarosawkamczynski54853 жыл бұрын
To trzeba było wziąć flaszkę ze sobą to by po drodze paliwa nie zabrakło.
@windykator19813 жыл бұрын
Ja wyjechałem ostatnio z domu do sklepu 2km ... kryzys dopadł mnie odrazu za brama ale przetrwałem... na 1km uzupełniłem płyny i węgle oraz oddałem mocz ... pozwoliło to dojechać do sklepu i zakupić paliwo wysokooktanowe ... w drodze powrotnej już kryzysu nie miałem bo wiedziałem że jak tylko pokonam te 2 km będzie nagroda :) .... pamiętajcie wszystko siedzi w głowie... jak pokonasz głowę to mięśnie dadzą radę 😀 ... obecnie przygotowuje się do ultra maratonu na stację benzynowa ... może kiedyś wam opowiem .... szerokości
@baca350.14 ай бұрын
@@windykator1981ja tak jade na działkę w deszcz,bo tam zostawiam 2 papierosy na czarną godzinę. Raptem 2 km. A potem wracam do domu bo tam też mam fajki. To jest sztuka.
@mpGrafik2 жыл бұрын
Od 15 roku życia, corocznie przez 5 lat jeździłem przez miesiąc, potem 3 tygodnie na przemian z żaglami, z przewagą jednak żagli. Jeśli rower, to kilka dni dystanse po 100kmm, dzień przerwy itd. Na bagażniku namiot Mazur Super 4 (ciężki, z tropikiem), sakwy, w późniejszych latach nawet przyczepka bagażowa i fotelik z dzieckiem na bagażniku. Rower Albatros Romet z połowy lat 70', stalowy, ciężki, 4 zębatki z tyłu 1 z przodu. Siodełko od razu po zakupie zmienione z wąskiej, twardej skóry "kolarskiej" na zwykle, najtańsze, ze sprężynami. Kierownicą - baranek. Owinięta linką z tworzywa fi 5, żeby była grubsza - wygodniejsze oparcie na dystansie. Zwykle droga asfaltowa, opony szosowe, nieco szersze od szytek. Jak miałem 52 lata zrobiłem ostatnie 2 dystanse po 100km (do celu i powrót) i stwierdziłem, że już to jest zbyt dużym wysiłkiem, z powodu podjazdów pod górkę. Potem parę lat już coraz mniejsze dystanse w weekendy tylko, aż przestałem całkiem. Nigdy nie dbałem o specjalne jedzenie po drodze - na trasie jeden posiłek w stylu kiełbasa z bułką ze sklepu czy bigos w jakiejś knajpie + uzupełnienie bidonów sokiem, czy herbatą.. Kolejny posiłek dopiero po rozbiciu namiotu i ugotowaniu na benzynowej maszynce. Rano śniadanie, zwinięcie namiotu i dalej w drogę . Tak miałem zaplanowaną trasę na te parę tygodni, żeby się nie męczyć do końca, poza tym przeważnie były to góry, stąd ograniczenie dziennego dystansu. Kiedyś musiałem zrobić podwójny dystans, bo byłem umówiony a wcześniej mnie zablokował deszcz przez jeden dzień i zrobiłem swój rekord życiowy - znad jeziora Rożnowskiego do Kokotka pod Lublincen - nieco ponad 200km. Wtedy, z tymi wszystkimi bagażami jednak mnie to zmęczyło. Dziś, po kilku latach przerwy całkowitej od roweru jeżdżę dystanse codzienne do 20km, w weekendy więcej - rekord to 70. Głównie leśnymi drogami i ścieżkami, na MTB. To dzięki rewelacji ostatnich lat: elektrykom. Na płaskim jadę sam, ale piachu, na podjazdach itp.. prąd mnie wspomaga i pozwala znów cieszyć się z roweru. 70km, kiedy pieszo olbrzymim wyzwaniem jest przejście jednego kilometra. Chodzić nie mogę, ale kręcić się da - chyba efekt życia z rowerem :). Elektryk to dobry wynalazek, bo pozwala w wspaniały sposób spędzać aktywnie wolny czas. Na zakończenie - widzę, że nie masz parcia na wyścigi, to polecam turystykę na gravelu. 3 tygodnie ciągle przed siebie. Piękna sprawa i wciąga. To kompletnie inne uczucie - jedziesz przed siebie, nie myśląc o czekającej drodze powrotnej....
@tintinowski72044 жыл бұрын
przymierzam się do pierwszego dystansu na początek ok 40 km więc film siadł jak bezrobotnemu zasiłek
@PawelC4 жыл бұрын
I nie zapomnieć o kilku dniach odpoczynku i regeneracji przed "taką" trasą, mimo że czujemy się dobrze i jesteśmy wówczas w formie... Przerobiłem to i byłem mocno zdziwiony(przypłaciłem to kontuzją nawet),że nie poszło zgodnie z planem.... Jechać w "strefie komfortu" /nie skupiać się na cyferkach/ i mieć wszystko sprawdzone-od ubioru po odżywianie-NIE EKSPERYMENTOWAĆ z nowymi odżywkami czy innymi "dopalaczo-energetykami" właśnie podczas tej trasy.... A ha- i "papier życia" (chusteczki ,mokre też mogą się przydać) oraz przed wyruszeniem nie zapomnieć o zasypce, kremie przeciw odparzeniu ... Plan w głowie, siła w mięśniach i spokój (chociaż emocje przed wyjazdem się pojawią zawsze...) Pozdrawiam
@DominikRas4 жыл бұрын
Fajne podpowiedzi. Mi mega pomaga nuda. Już rozwijam: jeżdżę nudna trasą tam i spowrotem. Dzięki temu wiem dokładnie gdzie jest połowa kilometrów do przejechania. Jeżeli czuje że to nie jest 'moj dzien' to nie gonie 50km w jedną stronę żeby w agonii i podkurwie wracać do domu tylko zawracam po 20-30km. Ta nudna powtarzająca trasa też pozwala mi łatwo porównywać jak mi idzie, jak się czuje na dłuższych podjazdach, na którym biegu jestem w stanie wykaraskac się na szczyt, czy jak często manewruje biegami na lekko aczkolwiek długo podnoszącym się odcinku. Taka nuda też pozwala mi na rutynowe pit stopy w określonych miejscach, przeważnie to jest jakaś stacja gdzie mogę porównywać jak czuje się podczas aktualnego przejazdu vs. to jak czułem się tam ostatnio. Takie coś pozwala podjąć lepsza decyzję czy sunąc dużo dalej czy jednak wcześniej zawrócić. Kierunek wiatru - dla mnie mega istotny. Strasznie mnie irytuje wiatr w twarz ale zdecydowanie preferuje startować pod wiatr i wracać z wiatrem w plecy: w moim przypadku przy wiatrach jakie obserwuje się na mazowszu czasem powrót z wiatrem w plecy może być szybszy w stosunku 60/40. Polecam śledzenie kierunku wiatru na kilku serwisach pogodowych zanim wyruszy się na dystans dłuższy niż jeździ się zazwyczaj.
@Pawe-df7md4 жыл бұрын
Jak to mówią trenerzy starej daty: żeby jeździć, trzeba jeździć ... 😂
@madyogi61644 жыл бұрын
Dokładnie, samo się nie pojedzie... +1
@Terminator_maka Жыл бұрын
Jeżdżę od 8 lat i mam na swoim koncie ponad 30tyś kilometrów i mam w planach 500km na raz bo rektorem jest 400
@tomekkruk61474 жыл бұрын
Hahaha, jakbym o sobie słuchał! Butla izotonika za pięćdziesiąt penów, zero jedzenia, upał i wio!! Dobrze, że zawału albo udaru jakiegoś nie dostałem.
@maciekgoebski92534 жыл бұрын
Dobrze, że mówisz językiem hybrydowym, czyli profesjonalnie z przekazem dla wszystkich. Tak trzeba, bo potem wychodzą nagromadzenia turbo-profesjonalistów w każdej dziedzinie - co jest beką. Ktoś nie jeździ nawet rok, a wyposażenie, wiedza teoretyczna, i jazda pod linijkę i pouczanie wychodzi z takiego jak słoma z buta. A tutaj elegancki przekaz, od człowieka do człowieka. Bo najważniejsze to spokojnie się bawić w te dystanse, uczyć po swojemu, brać to na logikę, a nie słuchać w ciemno przykładów z góry. Każdy człowiek jest inny, każdy organizm jest inny, jeden zje banana, drugi wypije sok z buraka i będzie hasać. Taki filmik jest lepszy niż 1,5 godzinny wykład profesjonalisty. Wiadomo, że trzeba nasycać organizm paliwem co jakiś czas, starać się oszczędzać energię, rozkładając po swojemu siły na jak najdłużej, i uczyć się na swoich błędach - bo to największa zabawa. Najpierw długi dystans to powinien być dla każdego 10km i na tej bazie się powinno zaczynać w to bawić wg mnie. Potem robić codziennie te 20-30km w różnych warunkach pogodowych i jezdniowych, i raz czy dwa na tydzień walnąć co raz dłuższy dystans od A do B. Ot, cała droga do sukcesu. Mam tylko pytanie do Ciebie, czy jazda po 18-24 godziny ciągiem (z małymi przerwami na posiłki) by zrobić 400-500 a nawet 600km jest możliwa dla każdego zdrowego, młodego człowieka i jest kwestią wytrenowania i obycia, czy to jednak opcja dla profesjonalistów? (nie ludzi, którzy na co dzień pracują)
@marcingoos63784 жыл бұрын
4 lata temu moja pierwsza szosa i pierwsza 100-ka. Pogoda super, odpoczynki, też, ale brak kondycji i na koniec totalna masakra. Od 75km to już pasmo cierpień. 2 lata później odważnie, bo mój dotychczasowy rekord - 300km (szosą). Błędy? Też były: 1. Obiad za późno, choć picia była OK po drodze, ale duża dawka jedzenia zdecydowanie za późno. Po 120km już powinno być , a nie po 170. Trasa generalnie była ok, pogoda również, ale unikanie dróg, gdzie jeżdżą TIRy zdecydowanie by pomogło. Teraz cel: 400km. Zobaczymy jak to pójdzie...
@autolog-czescisamochodowe27654 жыл бұрын
W lipcu zeszłego roku padło Kiekrz(Poznań) - Mielno, około 250 km...na 2 razy. Pierwszego dnia 150 km i reszta na drugi dzień. Rower to stary, dobry Batavus z sakwami , ważony z ekwipunkiem miał około 33 kg. Wcześniej jeździłem dystanse do 50 km na góralu i krótsze wokół komina. W tym roku wjechała szosa, jest plan zrobić tą trasę na strzał, kompletnie na lekko, co z tego wyjdzie, zobaczymy. Co do kwestii "bomby", tak, przeżyłem. Pętelka 80 km (luty) zrobiła ze mnie wrak. Z Kiekrza do Obrzycka niosło mnie jak młodego, sprawy się skomplikowały kiedy zmienił się wiatr i zaczęło padać. W każdym razie z Obornik do Poznania błagałem o litość, magicznym zaklęciom nie było końca ;-) , prędkość około 7 km/h i nie wiem do dziś jak doczłapałem się do domu. Oczywiście wybrałem się bez jedzenia, bez grosza przy du.... Morał z tego taki, by pamiętać że trzeba jeszcze wrócić :-). Pozdrawiam.
@borysdragosani55344 жыл бұрын
Zacznę od a propos: mieszkamy chyba w tych samych fyrtlu, albo akurat mam takie szczęście, że dość często Cię widzę, jak śmigasz rowerkiem tam, gdzie mieszkam ;) Ale ad hoc: myślę, że rower nie jest ważny, ważny jest rowerzysta. Jeśli lubisz jeździć, sprawia ci to przyjemność, odczuwasz po prostu radochę z jazdy to nie ważne czym jedziesz. Gdy zaczynałem trzaskać stówki, to z tych lepszych rowerów dostępne szerzej były tylko rometowskie waganty. Tak też zdarzało mi się jechać pętelkę Gniezno - Skorzęcin - Wylatkowo - Przybrodzin - Powidz -Witkowo - Gniezno na Ukrainie, Goplanie albo na Jubilacie. Później miałem zajawkę, by zjechać wszystkie szosy i drogi w całym powiecie gnieźnieńskim. Nasz powiat, poza górkami w okolicach Trzemeszna i Kłecka jest płaski, więc okazało się, że używałem max 2 biegów na całej trasie. W międzyczasie poskładałem sobie Jubilata z części ze złomowiska koło dworca. No i po zarżnięciu waganta, właśnie Jubilat był moim ulubionym rowerem przez wiele lat - całkowicie bezawaryjny wół roboczy, po małych modyfikacjach utrzymywał na spokojnie średnią 22-24 km/h, więc całkiem nieźle jak na taki mały rowerek. Jubilatem zjeździłem cały powiat wzdłuż i wszerz, wymyślałem se szlaki typu: drewniane kościoły, pomniki przyrody albo leśniczówki. Mój rekord dzienny to niecałe 250 km, gdy zapuściłem się na Pałuki ;) No i właśnie po tej eskapadzie zmieniłem podejście: nie biję rekordów, jeżdżę na raz max 70 km, co pozwala mi na zwiedzanie lokalnych okoliczności przyrody, spokojną jazdę bez ścigania się i bez zakwasów, bólu kolan i doopy i tygodnia dochodzenia do siebie. Oczywiście, raz na jakiś czas walnę ze 120km (ostatnio jechałem do Wągrowca przez Janowiec, Łekno i Tarnowo Pałuckie), ale wtedy mam zasadę: przystanek co dwadzieścia km, czy mi się chce czy nie chce, łyczek picia, gryz batonika, małe rozciąganko i jadę dalej. W ten sposób można przejechać naprawdę dużo km. Acha, od kilku lat jeżdżę rometowskim mieszczuchem z trzema biegami, który daje radę po mieście i w trasie. Kończąc wynurzenia, pozdrawiam i myślę, że do zobaczenia gdzieś w terenie! I jeszcze jedno P.S.: sok pomidorowy to podstawa, to bomba elektrolitowa, mnóstwo sodu i potasu, stary sposób na szybką regenerację. Zatrzymując się w jakiejś miejscowości zawsze wchodzę do sklepu i kupuję małą buteleczkę tego soczku. A na długą trasę polecam zabrać pudełko pomidorków koktajlowych, które naprawdę potrafią zdziałać cuda podczas kryzysu na 90-tym kilometrze! Pzdr!
@wojciechcebo37714 жыл бұрын
Tydzień temu 130 km.pierwsza setka w życiu.mam ochotę na dużo więcej.pozdrawiam 👍
@ilove77777774 жыл бұрын
Mi najlepiej stówka poszło po dniu gdzie byłem na imieninach gdzie nie żałowałem sobie jedzenia. Była też lampka wina. Jeszcze mój sposób żeby się po prostu nie nudzić na kilku godzinnej trasie: Zawsze jeżdżę pętlami, żeby droga powrotna nie była tą samą, którą zacząłem. No i ciągłe poszukiwanie nowych tras.
@naped_na_dwie_nogi4 жыл бұрын
Pozdrawiam Gnieźnianina! Super że jest nas wiecej!
@TheBobislaw4 жыл бұрын
U mnie max 149km jednego dnia ale z przerwą na pracę. Co do pomadki do ust.. Nivea wypuściła takie coś z dopiskiem „men”. Mentalnie pomaga.
@szymonm49784 жыл бұрын
jeny ludzie a co to za problem żeby któryś z nas użył pomadki ochronnej nawet i "damskiej", ważne że działa i robi robotę jak trzeba, napisem się przejmować czy stereotypami? serio? ;p człowiek to człowiek ;)
@marekszyszka24554 жыл бұрын
Jak o tym opowiadasz to mi się kojarzą moje dwie pierwsze 150km w góry Opawskie [raz Srebrna Kopa a później Biskupia]. Pojechałem na rowerze zjazdowym hardtail, 200mm skoku, siodło jak kamień, spodenki pierwsze lepsze, wody jedna butelka 1,5litra w jedną stronę ledwo starczyło, wiatr, upał :D Dojechać jako tako ale powrót to była rzeźnia, leżałem na kierownicy i siła woli dojechałem. Sporo mnie to nauczyło. Pokrywa się z tym co mówisz, cenne rady. Lepiej posłuchać niż samemu coś takiego przeżyć. Pzdr :D
@Xzibit88Gliwice4 жыл бұрын
Nie wiem o czym koleś nawija i nie chcę mi się tego słuchać... , ale napiszę tak z własnego doświadczenia., w pewien piątkowy wrzesień, kupiłem swój pierwszy rower w życiu!!!!, tak dobrze widzicie i czytacie "pierwszy rower w życiu" ,więc z radości i wielkiej ekscytucji musiałem go wypróbować jak się sprawdzi w terenie, drugiego dnia zrobiłem z bratem 150 km bez żadnego wcześniejszego przygotowania fizycznycznego na dosyć trudnej nawet jak na amatorów trasie bo z Gliwic do Ostrawy i z Ostrawy do Gliwic przez DK 78, dosyć mocne podjazdy gdzie nie jeden profesjonalista niedałby rady, a My nawet nie byliśmy wtedy na poziomie amatora, nadal nie możemy się nazwać amatorami, A jednak pokonaliśmy taki dystans bez żadnego problemu i przygotowania fizycznego i bez żadnej kondycji, do dziś zadajemy sobie jak to możliwe, że tego czynu dokonaliśmy!!!!, żaden sklep rowerowy nawet nie potrafił nam udzielić odpowiedzi jak to możliwe., jeśli zapytacie o nasz czasna tym dystansie, to również nie był duży na kogoś kto nie jest nawet na poziomie amatora bo wyniósł około 8h
@feelthewheel204 жыл бұрын
Dobry materiał. Temat wyczerpałeś prawie maksymalnie. Brawo. Tak jak wspominałeś dla każdego długi dystans będzie inny, za to wyposażenie takie samo. Dętki, pompka, zestaw kluczy, kurtki windproof, i taki materiałowy komin na szyje. Wielu się pewnie zdziwi ale pomaga nad kontrolowaniem oddechu. Sprawdza się i zima i latem, chroni przed niepożądanym wiatrem i pyłem. W zależności od maksymalnego dystansu zamiast upychać się w kieszenie pakujemy plecaki, jeden przede wszystkim z prowiantem i 3l camelbag, a drugi z resztą bałaganu. Poniżej 150km raczej tylko pakujemy się w kieszenie, ale ostatni wypad 270km pokonaliśmy na tortillach, batonach i 1,5l napoju izotonicznego. Tych kilka rzeczy było nasza podstawą a w między czasie urozmaicaliśmy sobie posiłki w sklepach małymi zakupami. Z woda warto ogarnąć jej tyle zasobami ile się da, a żeby uzupełnić elektrolity, najlepiej mieć je w prochach i mieszasz kiedy są potrzebne, bo faktycznie niesmak po godzinach łykania czegoś co pretenduje do jakiegokolwiek smaku potrafi zniechęcić do jazdy. Pozdrawiamy i zapraszamy do nas FeelTheWheel20
@andyste74664 жыл бұрын
W tym roku 165 km rowerem MTB w czasie pandemii, głownie śladami Solid MTB Krzywiń z dojazdem. Powiem tak że łatwo poszło i czasami gorzej jest po krótszym dystansie. Dla mnie najważniejsza przy przygotowaniu dłuższej trasy jest prognoza pogody, jeśli chodzi o jedzenie i picie to zależy właśnie od pogody. Wtedy było 10 stopni i wystarczyło 0,5 l wody na 8godzin plus 2 jabłka do tego 2 banany i dwa batoniki.Co do samej strategii to trzeba rozpocząć spokojnie i tak kontynuować dopiero ostatnie 60 km trochę cisnąłem. Rekord życiowy natomiast to 250 ale to było w ubiegłym tysiącleciu:)
@michakwiatkowski22924 жыл бұрын
Ja wczoraj Niemcy z Bielefeld-dummer see,202km 11godzin 43min,mtb29,kontuzja kolana jak wracałem nie mogłem prawej nogi podnieść do gory,myślałem że nie dojadę ale jakoś później przeszło i dojechałem,4,5 litra wody +izotoniki,z rana w domu płatki owsiane z bananem i pomarańczą,w czasie jazdy 6batonów,żelki, jabłko,banany,
@kuba61564 жыл бұрын
A no właśnie, zależnie od pogody, ale latem w słońcu, to dla mnie największym wyzwaniem przy długich trasach jest nawodnienie. Wysokoenergetycznego żarcia wrzucić w plecak można tyle, że wystarczy na 2 dni i niewiele miejsca zajmie, gorzej z wodą... Raczej nikomu nie chce się ładować od razu 5l na pakę i targać to ze sobą, ale później trzeba kombinować ze sklepami. Jak się jeździ w weekend to większość wioskowych sklepików zamknięta na 3 spusty.
@SobiechA4 жыл бұрын
Ja swoją pierwsza Setkę zrobiłem w sobotę 30 maja br , dystans za mną chodził od jakiegoś czasu i był dla mnie lekko przerażający. Raz zrobiłem w 2018 roku 81 km na MTB i wykrzywiła mi się przednia przerzutka. Zielony w temacie serwisu roweru jakoś dojechałem do domu. W 2019 wpadały dystanse 50 i 60 km ale więcej było 20 i 30 , a w tym roku bez przygotowania wielkiego wstałem o 5:50 rano ,zjadłem kawałek chleba , banana , wziąłem banan , dwa bidony , baton iżelki haribo ,i pojechałem. Wrażenia z jady mega super , lekko palce od stop co jakiś czas cierply i kark co jakiś czas ale wykręciłem swoje 100 km w czasie 3:30:14 i jestem mega zadowolony - czy byłem zmęczony?? Hmm w jakimś stopniu tak ale do końca dnia normalnie funkcjonowałem :) Myśle , ze to jak kolega jeden napisał „ cała walka siedzi w głowie” :D Pozdrawiam 👍
@krzysztofm.11184 жыл бұрын
Z kolegą: Gliwice-Ostrava-Gliwice przy czym jechaliśmy po ścieżce dla mtb szosami z oponą 28C przez las, pola, żwir, podczas burzy w Czechach i jeszcze grad doszedł do wszystkiego, a w drodze powrotnej gościu w nas wjechał.., ale koniec końców wróciliśmy na rowerach. Samej jazdy wyszło 7:49 h, a długość trasy 174,83 km. Na solo po asfalcie zrobiłem w ubiegłym roku 170,33 km w 6:58 h, ale w porównaniu do obecnej formy ważyłem 5 kg więcej. Atakowałem raz 200 na solo, ale za mocno zacząłem, a potem.. Pewnie dałbym radę, ale jakaś taka niechęć mnie dopadła i odpuściłem po 130 km. W tym roku na pewno ją przejadę. To mój cel. A potem zobaczymy, co będzie dalej :)
@prospara6 ай бұрын
Doceniam szczerość i otwartość. Fajnie że powiedziałeś o pomadce do ust. Powiedziałeś że "może mało męskie to jest" ale uważam że dbanie o siebie i swoje ciało jest męskie i jest jak najbardziej OK :)
@kurwamac754 жыл бұрын
Uwielbiam rowerować, zawsze miałem kolarki za młodu i ten zapał do prędkości jest do dziś. Pare tygodni temu postanowiłem ze zrobię trasę około 60km z Lozanny do Genewy w Szwajcarii gdzie od niedawna mieszkam, ewentualnie wrócę pociągiem. Nigdy nie jeździłem tak daleko i max po 50km. 22 C cały dzień i w miarę bezwietrznie mi się udała pogoda. Postawiłem na dwa litry wody z limonką, mozarellę ze świeża miętą, solą pieprzem i suto polane to oliwą z oliwek i octem winnym, na tłuste i słone działam najlepiej z tego co zauważyłem. Wrzuciłem sobie jeszcze jabłko do plecaka, tak w razie w, bo po śniadaniu nie byłem wgl głodny już. Dojechałem do Genewy w 2h30, uznałem ze warto coś zjeść wiec zacząłem do jabłka. To tylko poruszyło cały żołądek który zaczął domagać się więcej. Zjadłem wszystko co miałem, wypiłem liter wody. OK coś tam lepiej. Pokręciłem się po mieście i usiadłem na piwo, jako napój izotoniczny. Było pyszne ale pomysł średnio udany bo uznałem ze chce wracać rowerem ! Przy 100km musiałem wypić kawę na stacji paliw... przy 130km zacząłem mieć nogi z waty, intensywnie czuć twarde siodełko i bolącą szyje od pozycji siedzącej. Kryzys był na kolejnej stacji gdzie jak dziki szukałem kolejnej mozarelli (tłustego) a kupiłem dwa lody na patyku. Były pyszne ale średnio dały efekt. Wracałem ostatkami sił ale wróciłem. Na końcu rzuciłem się do jeziora w ciuchach ze szczęścia. Razem 165km w 8h. Opaliło mi nawet wierzch dłoni. Mój rower to taki miejski fit bike. Zachęcam wszystkich do sprawdzania swoich możliwości :) dziękuje za uwagę.
@szarysz99714 жыл бұрын
Ooo teraz mi przypomialeś moją trase kilka lat temu, jechałem do łeby (120km)- stary 8 letni rower budzetowy, przeżutki działały byle by działały 60km- pierwszy kryzys pojawił się ból tyłka i szyi jechałem przez jakieś odludzia przez cała trase wypilem 0,5 litra wody ale za to zjadłem solidny obiadek w restauracji (co bylo olbrzymim błędem bo się zasiedziałem haha) i oczywiście potem nogi mi zdretwiały bo chcialy odpoczywać ale ja musialem cisnąć dalej, 90-100km- pierwsza górka na którą zdecydowałem wejsc piechotą, niedlugo potem strasznie na mnie zadziałał fakt że ulica idzie prosto a sciezka rowerowa góra- dół po 10-20 metrowe podjazdy, generalnie calą trase przejechałem pod wiatr a jak stanąłem przy znaku "Łeba" to aż łezka polaciała hahha- ale udało się, znalazłem nocleg i poszedlem zwiedzac miasto ;-)
@debumcykcyk4 жыл бұрын
Ja tak mam, że czuję, że już cukier się skończył i organizm przełącza się na tłuszcz. Taki jak by minutowy brak energii :) A 100km po płaskim, to bardziej kwestia psychiki niż treningu :)
@grzesiekp.91184 жыл бұрын
Mam podobnie. Staram się zawsze wracać z wiatrem i tak planować trasę, aby jechać na początku pod lżejszy wiatr a wracać z mocniejszym bo zazwyczaj w późniejszych godzinach w moich terenach tak to się przedstawia. Czasami jest tak, że w godzinach porannych wieje z S a po południu z N, więc to jest idealna sytuacja ;) A co do jedzenia. Tak do 80 km mogę lecieć tylko na wodzie i to nawet w czasie interwałowej jazdy. Im dalej to już lepiej mieć coś ze sobą. Dobrze wchodzą daktyle, banany, białe bułki z serem oraz ryż, makaron z mięsem i warzywami dla jeżdżących z sakwami plus kawa, herbata itp. Mój rekord to ponad 200 km z 1800 m. sumy podjazdów. No i najważniejsze to wygodny rower. Jeżdżę na szosie jak i crosssie, ale na dłuższe wypady biorę tylko crossa.
@MultiPszczelarz4 жыл бұрын
w dawnych czasach bułka z miodem to była podstawa. teraz po próbach wszystkich 'wynalzków " wiem jedno :bułka z miodem..a w bidonie: woda ...miód... i cytryna
@wachtowyoficer4 жыл бұрын
Ja na 120km zabralem 0,7l wody i 0,7l wody z cytryna i jeszcze troche zostalo. Ale mocno wialo moze dlatego i jazda nie byla intensywna
@radosawc674 жыл бұрын
Miodek to dobre paliwo , wracając ze Ślęży do Opola , w Strzelinie kolega złapał "dziurę energetyczną" do domu było jeszcze ponad 70 km. Opędzlował słoik miodu i dojechał do domu - co prawda z przygodami - kapeć.
@madyogi61644 жыл бұрын
Dokładnie! Ja w bidonie 2 stołowe łyźki miodu rozpuszczam ale pije się to fatalnie bo skubane klei jak ...
@pmarkiewicz4 жыл бұрын
Lepsza jest bułka z gotowanym jajkiem, a do bidonu warto jeszcze dołożyć szczyptę soli dla złamania słodkiego smaku i uzupełnienia mikroelementów.
@brotus14 жыл бұрын
@@pmarkiewicz WITAM. DZÌEĶUJĘ. Widzę że nie ma złotego menu.dla rowerzystów.
@baszu004 жыл бұрын
Dwa dni temu zrobiłem 270km w Tajlandii przy 35 stopniach gorąca , 1800m przewyższenia , wypiłem 10 litrów wody plus elektrolity , jedzenie wziąłem ze sobą przede wszystkim wegle łatwo przyswajalne Ok 1000 kcal plus 2 batony po 300 kcal , i po drodze 4 banany 2 mango i 1 ananas , po powrocie przez dwa kolejne dni tylko jadłem , strava pokazuje 5000 kcal a wahoo app 7700 kcal , prawda jest jedna organizm wykończony , ale szykuje sie na 300+, pozdrawiam .
@BeHappyTo3 ай бұрын
5 kkcal to ja w robocie codziennie robie na 2 kanapkach, po robocie mięsko wiadomo
@kacperkos10884 жыл бұрын
Mój rekordzik to 113 km, największy spontan w życiu. Napisałem dzień przed do kumpla czy jedziemy, bo ma być ładna pogoda. No i tak też było - fajnie cieplutko, czasem lekki wiaterek. Wycieczka była bez jakiegoś szczególnego przygotowania. Właściwie to coś na ząb, 5 dyszek do portfela, kamizelka, jakieś picie i jedziemy :D Do dziś nie mogę uwierzyć że udało nam się to zrobić, zwłaszcza mi - mój rower nie sprawował się najlepiej. Już w drodze powrotnej co kilka kilometrów zatrzymywaliśmy się żeby tyłek odpoczął. W tym roku natomiast od pewnego czasu już szykuję się na 200 km. Pozdrawiam cieplutko!
@Ireek894 жыл бұрын
Kto nie przeżył mega bomby na długim dystansie, ten nigdy się nie nauczy jak podejść do tego tematu.
@michakwiatkowski22924 жыл бұрын
💯 procent
@wojtekpl71124 жыл бұрын
Dobra bomba nie jest zła...nie no jest :D
@visionstreetwear1084 жыл бұрын
o co chodzi z tą "mega bombą"?
@wojtekpl71124 жыл бұрын
@@visionstreetwear108 to ciężko wytłumaczyć..trzeba to przeżyć :D
@visionstreetwear1084 жыл бұрын
@@wojtekpl7112 ja mam trase za sobą 150km rower mtb w jeden dzień.
@M3ROWING894 жыл бұрын
Bardzo merytoryczny odcinek. Widać ,że wyciągasz wnioski z poprzednich filmów . Tak trzymaj dalej :)
@wektorsd8272 жыл бұрын
pierwsza setka : składak z marketu, przerzutka TY, klapki na nogach, srednia z 15 km/h. Wygodna pozycja i wygodne siodełko to podstawa. Do tego picie, jedzenie, długi, ciepły dzień i nic na siłe.
@technicsrover3 жыл бұрын
Spalanie tłuszczu,to oznaka wysychających ust.Super materiał.
@jerzykolenda53914 жыл бұрын
Rada dotycząca wiatru (pierwsza połowa w plecy, druga...niestety nie) mega trafiona. Jestem pewny, że niejeden rowers o tym nie pomyślał, a w tych regionach gdzie jest to rzeczywiście odczuwalne...mega kluczowe pod koniec. Poza tym zgadzam się, że decyzja o robieniu rekordów średniej w ostatniej ćwiartce dystansu....średni pomysł. Robisz jeden rekord (dystans) - pamiętaj, że to Twój priorytet i inne rekordy nie mają znaczenia bo kluczowe jest aby osiągnąć ten założony. Dobry materiał, własne błędy...najlepsze :) Rekord mój do samopobicia: nic nie zastąpi tego co się działo na końcówce trasy Szczecin - Międzyzdroje - Szczecin. Podobnie: błędy chyba we wszystkim :) Pozdr!
@ukaszDaciuk-tz1gt Жыл бұрын
Porażająca jest ilość komentarzy "samochwałków" którzy piszą ile to nie przejechali na słabym sprzęcie bez podania żadnych wartościowych informacji. Kilka słów od siebie - po przejechaniu 200 km na mtb bez treningów. 1. Trzymać wolne, równe tempo na wyższej kadencji. 2. Oszczędzać tyłek - na górkach i zjazdach bez kontaktu z siodełkiem ew. co jakiś czas jazda na stojąco. 3. Wyznaczenie sobie krótkich "check pointów" I skupienie się na każdym kolejnym (myślenie ile km nam jeszcze zostało do końca może przytłaczać i demotywować). 4. Regularne uzupełnianie płynów bez względu na poziom pragnienia oraz urozmaicone jedzenie, bez przesadzania że słodyczami (zostawić je na kryzysy lub jako nagroda) 5. Dodatkowa warstwa odzieży po zmroku. 6. Zapas płynów / jedzenia w nocy, kiedy jest utrudniony dostęp do sklepów. 7. Elektrolity, maści na tyłek i uśnieżające ból. 8. Jeśli robimy swojego Maxa to ostatnie kilkadziesiąt km będzie walką o przetrwanie. W tym momencie jedziemy już tylko głową i tylko odpowiednie nastawienie może dowieźć nas do końca. PS. Jeśli nie jesteście zawodowcami to nie porównujcie się do innych. Zawsze znajdzie się ktoś lepszy od nas. Nie ma co się deprymować - każdy z nas ma swój Everest. Szerokości na trasie!
@darekpolska50434 жыл бұрын
Mój rekord 123 km :) na podstawowym mtb Krossa. Fajnie polecam wszystkim. Trasa zaplanowana wcześniej, woda, owoce i pod koniec placki ziemniaczane z gulaszem :)
@motogodlech834 Жыл бұрын
Cenne rady. Sam doświadczyłem mega bomby na 80km stu kilometrowej trasy. Zbrakło mi już picia i jedzenia, poczułem głód. To był prawie koniec. Na szczęście brat poratował węglowodanami i piciem i wytłumaczył gdzie zrobiłem błąd. W nd. pękło kolejne ponad 100km już bez bomby- zmęczenie było ale już nie opadłem z sił. Piona!
@mistrzmarionetek68314 жыл бұрын
150-200km 1,5 litra uzotoników z proszku, 5 kanapek z serem i wędliną, jeden postój na hotdoga i kawę - 17 setek w tym roku.
@generalkenobi89094 жыл бұрын
1,5l to bardzo mało picia. Najlepiej "ładwoać" ile się da. 700ml do 1l na godzinę. Oczywiście jeśli jazda posiada intensywność większą niż "wycieczka nad jezioro". Sam ostatnio zrobiłem 200km i 3200 w pionie. I poszło około 7l wody/Izo
@madyogi61644 жыл бұрын
Mnie się na setuniach udaje zawęzić do jakiegoś banana (choć rzadko biorę) w kieszonce i po drodze 1-2 puszki pepsi. No i na start mam bidon 0.7. Ale 17 razy w ciągu roku jeszcze mi się nie udało! Gratuluję! U mnie jeśli setka to 108 no i łamanie zakazów wjazdu rowerem. Bardziej 150 i więcej. Może 6-8 razy na rok w porywach. Z reguły 80tki mi przypadają. Ale kręcę by średnia z całego wyjazdu była >=32 kmh (30 jak pary brak). Wiek już chyba nie ten... :D Generalnie wycisk jest. Nie biorę nigdy więcej płynu bo wiadomo, co się wleje trzeba jakoś i gdzieś wylać, no a to znów zbędne postoje, a czas biegnie... :D
@dorrel10204 жыл бұрын
O kurde, mi 1. 5 litra idzie w 80km
@kawiorek6904 жыл бұрын
1,5L na 80km? To ja jestem chyba dziurawy bo mi poszło ostatnio 3,4L a tylko raz byłem siku i to nie długo :-D
@YourbetPL4 жыл бұрын
Na 100km chleję zazwyczaj 7 bidonów 0.7l - latem oczywiście ;)
@fkkm754 жыл бұрын
Te momenty "słabości"każdy ma ale chyba to najbardziej siedzi nam tylko w głowie i czasami można o tym "zapomnieć" :) Pozdrawiam :)
@rafalkumorek61954 жыл бұрын
Ostatnio 152 km, zaliczyłem na 3 batonach DobraKaloria, 2l Oshee i 2l wody. Do tego 3 postoje po 10-15 minut. Staram się tak planować długą trasę, aby w większości była mi znana. Szczególnie pod koniec. O energię warto jedg zadbać nawet dzień przed jazdą i zjeść pożywny posiłek. Dzięki za pomysł z kremem, rzeczywiście nie tyle usta co cała twarz mi wysycha, chyba od słonego potu.
@pawehericht26734 жыл бұрын
wszystko to co mówisz - zgadza się. Moim problemem przy długich dystansach ( > 100 km) jest po prostu GŁOWA - trochę czuję, że mnie nudzi ta jazda. To tak jak w bieganiu - zawsze wolałem zrobić intensywny trening na 10 km niż half-maraton :) Ale...co wpływa na GŁOWĘ podczas takich dystansów? - chyba rywalizacja i towarzystwo...w grupie, 100 km, to jak 50 solo...dlatego kocham ustawki z innymi kolarzami...ale ich brak :( P.S - przy jeździe pod wiatr - warto mieć miernik mocy - jeżeli widzisz na swoim Wahoo czy Garminie, że jednak generujesz te >200 Watów to serce się cieszy, pomimo tego, że jedziesz < 30 km/h po prostej :)
@plasot4 жыл бұрын
No smiesznie sie to oglada, bo ja robilem zupelnie inaczej :D Pierwszy długi dystans - około 90 km, głodny, zmęczony, rower odcinkami prowadziłem, rower góral, zwykłe ciuchy, żadnych wkładek, drugi długi - 120 km, ten sam rower i ciuchy, lepiej z jedzeniem, przyjechałem całkiem sprawnie, trzeci długi 150 km - z bagażami do tego, poszło całkiem sprawnie, czwarty - 150 km, tak samo, piąty - 150 km, bez przygotowania, całodzienna udręka, obolały zad, wygłodzony, wymęczony. Minęło 15 lat zaczynam jazdy od nowa i już czwarty wyjazd szarpię się na ponad 90 km - dupa wymęczona (jak zawsze bez wkładek), ten sam góral. Po zimie znowu szarpie się na długi i już leci lepiej ale dalej bez wkładek, dalej tyłek umęczony, pot i wymęczenie ale czego oczekiwać od niewytrenowanego czterdziestolatka? :P W tuym roku pierwsza 100 już z wkładką, lepiej ale dalej nie idealnie :)
@ryszardcichy82164 жыл бұрын
100 zrobi każdy, 200 niektórzy, 300 garstka, a 400 kilku.
@osakt1 Жыл бұрын
Byl czas ze 100 km robilem codziennie jako powrót z palracy w weekendowo trasa 250-350. W szczycie formy robilem raz w miesiacu z poznania nad morze i z powrotem a pozostale 3 weekendy trasa 250-300 na średnią 35+. Az pewna wyprawa skonczyla sie spotkaniem z tirem i wykluczeniem na ponad 5 lat. Po ok 6 latach pamiec miesniowa nadal dziala i jesrem w stanie prsejechac max 4-5 km. Tak wiec ucze sie jezdzic na nowo
@PrometeuszWS4 жыл бұрын
Bardzo fajny filmik! Przypadkiem trafiłem na Twój kanał i nie żałuję! 🙃 Pozdrawiam i nagrywaj więcej!
@maciekmaciejka81474 жыл бұрын
Świetny materiał, warto posłuchać cennych rad, dzięki! Dla mnie obecnie te 100 km to kosmos i nawet nie planuje pobijać rekordów, bardziej interesują mnie wycieczki związane ze zwiedzaniem czegokolwiek ciekawego, a przy okazji zapomnieć o codziennych problemach i czerpać radość z jazdy, jednocześnie wyrabiać sobie kondycję i mam nadzieję że przy okazji sylwetkę. Kross Hexagen 7.0
@krystianfoitzik87082 жыл бұрын
Pięknie i dobrze powiedziane:))!
@jerzykryszczynski48924 жыл бұрын
Dzieki za kolejny super film merytoryczny . Pozdrawiamy serdecznie z CHICAGO 🇵🇱🚲🇵🇱
@gibaczg4 жыл бұрын
Hejka Zielony, mowiac o dluzszych dystansach to zaliczylem juz kilkanascie. Systematycznie wydluzam dystans i poki co jestem na 147 km i przwyzszenia ponad 850. Juz wkrotce atak na 200 km chociaz moj kompan do kreceni sugeruje mi 300 km. Wiele rzeczy powiedziales dobrze i madrze typu , sprawdzic pogode itp. Ale jest jedna rzecz, ktora jest mocno indywidualna a mianowicie "jedzenie lub posilki" jak kto woli. W moim przypadku, jesli planuje dluzsza trase miedzy 100-150 km to w dzien poprzedzajacy staram sie spozyc posilki ktore odpowiednio wzmocnia mnie na dluzsza jazde. Oczywiscie w dniu w ktorym mam zrobic traske tez jest odpowiednia strawa. I tu jest cale meritum mojego przypadku a mianowicie 100-150 km robie na jednym bananie, jakims ciasteczku zbozowym i do tego lubie zarzucic loda. I to tyle co moj organizm potrzebuje az sam sie czasem dziwie jak to mozliwe. Pilnuje zeby byc odpowiednio nawodnionym. Kompan moj z ktorym krece zjada duuzzoo wiecej plus wrzuca w siebie jakies weglowodany systematycznie "miski haribo". Jadac nawet dluzsza trase, nie jade na turyste, tak jak powiedziales jade w swoim tempie tak zeby sie nie zarznac, a u mnie to kreci sie srednio 30-32 km. Po takich traskach ani nie jestem zmeczony specjalnie ani padniety. Organizm ludzki to jest niesamowita maszyneria ktora mozna naprawde do wielu rzeczy przyzwyczaic. Pozdro
@cyklista_fotoamator4 жыл бұрын
Każdy te błędy popełniał. Ja gdy robiłem swoje dystanse powyżej 100 km to dokładnie to samo robiłem co Ty!. Jakbym słuchał opowiadania o swojej jeździe. Teraz w nogach mam ok 10 tras pomiędzy 200km a 300km. Rekord odległości do łącznie ok 430km (na stravie wyszło 419km bo miałem problemy z licznikiem Mio). Przy tego typu dystansach to strategia jest ta sama. Ciągłe picie płynów oraz jedzenie w małych ilościach ale systematyczne i cały czas. Na zamulenie po zjedzeniu dużej ilości bananów / batoników / bułek słodkich / hot-dogów ze stacji / wypiciu dużej ilości różnej maści Oshee czy 2-3 kaw na mnie idealnie działa zimne piwo 0.0%. Ten gorzki smak tak koi pragnienie oraz tak pobudza żołądek do pracy, że wszystkie dolegliwości znikają. Pozdrawiam i jak najdłuższych tras życzę!
@ZielonyF164 жыл бұрын
Kamil G. U mnie cokolwiek gazowanego nie wchodzi w grę , nie ma opcji żebym ruszył dalej po wypiciu puszki coli chociażby
@RafalGrygorczyk4 жыл бұрын
Byle piwo było rzemieślnicze a nie koncernowy syf z kukurydzy. ;)
@michahubert11794 жыл бұрын
Dzisiaj drugi raz pokonałem 100 km. Jeżdżę od roku. Zgadzam się ze wszystkim. Dodałbym jedno: trasa. Inaczej jedzie się na gładkim, równym asfalcie a inaczej na drodze ostatniej kategorii z dziurami, łatami. Co do wyżywienia to warto sprawdzić co działa a co nie. Kiedyś biegałem maratony i to była jedna z podstawowych reguł.
@dawidroszix99904 жыл бұрын
Rekord 53 km. Może nie dużo za to bardzo przyjemnie się jechało. Trochę lasami, trochę asfaltem i ładne wiejskie widoczki po drodze :)
@aleksrejowski50674 жыл бұрын
Dzięki za filmik - moc przydatnych rad! Ja zacząłem niedawno: na początku 20 km/dziennie, teraz już 50 km/dz., a zaraz podbijam do 70 km/dz. Stówka jest moim celem, ale pomału, powoli - na razie uczę się się siebie i reakcji na kolejne kilometry. Sok pomidorowy - z pewnością zapamiętam! Pozdr!
@gryg6664 жыл бұрын
Przydatne porady! Mój dotychczasowy rekord to 324km (Strzelce Op. - Biały Krzyż - Strzelce Op.) Rocznie robię do 2000km także trochę spartańsko pojechałem Moje błędy: - jazda po płaskim a jazda w górach są bez porównania, następnym razem nigdy bym nie robił takiego dystansu z takimi przewyższeniami bez dużej bazy treningowej. Pierwszy kryzys pojawił się na podjeździe w Szczyrku, kiedy oprócz normalnego zmęczenia nóg doszły podjazdy. - na trasę zrobiłem sobie 7 bułek do aplikacji wg potrzeb - po 4 nie mogłem już patrzeć na nie :P - sama woda nie wystarcza, nie jestem zwolennikiem izotoników ale przy tak długiej jeździe wodą się po prostu można wypłukać - temat w dalszym ciągu do poprawy. - po wjechaniu na Salmopol - w nagrodę na obiad duży kotlet, frytki i surówka, gdyby nie fakt że na początku było głównie z górki to bym umarł - kwestie żywieniowe leżą u mnie niestety - 2 razy sprawdzać trasę, mimo nawigacji w Czechach zabłądziłem i straciłem 45 minut bo mapy były nieaktualne :/ To co się sprawdziło: - lemondka - możliwość zmiany ułożenia rąk to zbawienie - gdy garmin sygnalizuje że minęło 5 km, obowiązkowo łyk wody oraz parę metrów pedałowania na stojąco, z małym rozciągnięciem każdej z nóg - nie ma wtedy problemu z zakwasami i odwodnieniem. - rękawki i nogawki w pogotowiu - gdy wyjeżdżałem o 4 rano było zimno, a wymarznięcie nóg i rąk powodują duże straty energii organizmu i szybsze wypalenie - w moim przypadku, nie ma gorszego uczucia niż wiatr wiejący na pot na owłosionych nogach, dlatego zawsze ogolone nogi, okolice jajek też - wtedy nie ma problemów z odparzeniami - monitorowanie pogody, warto sobie sprawdzić takie rzeczy jak o której jest wschód/zachód słońca, przewidywany kierunek i siła wiatru (czasami nie warto wyjeżdżać gdy będzie bardzo mocno wiać). U mnie w 9/10 przypadków meteo.pl się bardzo dobrze sprawdza (sprawdzamy dane w paru punktach trasy, nie tylko u siebie!). - planowanie tempa trasy - głupie rzeczy jak wcześniejsze sprawdzenie godzin kursowania promu, rozkładu jazdy pociągu i lokalizacji stacji w razie konieczności szybszego powrotu, czy nawet lokalizacji sklepów przy trasie (gdyby nie otwarte w niedziele markety było by kiepsko). Co z tego jak przy trasach 30-40km mogę mieć Vśr = 30km/h, gdy zmęczenie robi swoje. Bezpiecznie zawsze planuję tempo 20-22km/h (kiedyś po 160km złoił mnie grad i mocny wiatr w mordę, przez co przez parę km deptałem 8-9km/h, - wtedy to jest dopiero kryzys. Od tego czasu zawsze spory zapas na niespodzianki jest wliczony). Z tipów mogę jeszcze dodać, jeśli ktoś chce zrobić swoje pierwsze setkę, niech wybierze trasę dookoła miejsca zamieszkania, dzięki czemu zawsze do domu będzie jednakowo daleko (w razie czego). Poza tym, jadąc z kimś jest zawsze raźniej + można się trochę powozić na kole na zmianę by odpocząć więcej ;) Pozdro!
@michal65604 жыл бұрын
Witam , nie jestem sportowcem , 150km z Gdyni na Hel i z powrotem w bluzie z kapturem , dresach i adidasach na starym mtb z dechatlnu za 899 zł , warto mieć wodę i cos do jedzenia , zdarzały się dłuższe trasy, mysle ze przy 300km pewnie było by ciężko ale czasem jak słucham ze zeby jezdzic na roweze warto mieć taką koszulkę czy taki rower czy ze jest jakiś prog minimalny finansowy od którego zaczyna się jazda na roweze.... h_jowej baletnicy przeszkadza nawet rąbek od spódnicy... pozdrawiam :)
@kyniu52004 жыл бұрын
Wariat bym powiedzial 🤙🤟
@madyogi61644 жыл бұрын
Szalony!!! Do kwadratu!!! Ale za to miałeś genialny widok na boki. Miałem okazję w zeszłym roku autem z rodziną na Hel - super wypad 1dniowy. Jak na rower to na samym Helu już asfalt "niebałdzo"...
@michal65604 жыл бұрын
@@madyogi6164 strasznie się jaram bo hel i Gdynia jest połączona ścieżką rowerową która można pojechać jednym ciągiem ,z tego co widziałem to można nawet docisnąć do samego Szczecina ta ścieżka ale jak powiedziałem nie jestem sportowcem , pije piwerka , pale papierosy , raz w tygodniu zamawiam picke , mam bardzo słaby rower i jak jadę na cały dzien to robię sobie tosty :) kocham jazdę na rowerku i myślę że każdy rower jest dobry na dłuższą wyprawę, ostatnio udało mi się zrobić ponad 200km na strzała co prawda nie spieszylem się bo nie mogę się oprzeć budką z goframi...
@nfaron44 жыл бұрын
Ważne w jaki sposób się jedzie. Można jechać 10km/h i 30km/. Od bedkości dużo zależy, przedewszystkim czas po jakim będziez zmęczony.
@MG-mn5lx4 жыл бұрын
po co w ogóle komu rower jak można chodzić ;p
@grzegorzmadej12992 жыл бұрын
Mój najdłuższy to 1130 a jednostrzałowy 380 i może wielu osobom się narażę ale wszystko siedzi w głowie. Bez jakiegokolwiek treningu przejechałem 611. Kolejnym był wspomniany wyżej gdzie treningiem był ten pierwszy. Wiadomo że bomby były, ale dá się. Wcześniej obejrzałem kilka filmików na YT żeby wiedzieć co jest ważne i od Ciebie ukradłem ten slono- sok pomidorowy ( daje radę 👍).
@MC-fd6cl4 жыл бұрын
Wszystko dobrze powiedziane, ja osobiście trochę bardziej wskazalbym jeszcze to co tylko zaakcentowałes, jedzenie przed, zarówno dzień wcześniej, jak i dobra owsianka z rana :) do tego jeśli ktoś chce pobić swoje rekordy, ale chce też mieć z tego przyjemność warto pojechać w kilka osób, zawsze ktoś do towarzystwa, wrazie co do pomocy, ale przede wszystkim na zmiany. Pozdrawiam
@manhatandream30794 жыл бұрын
Świetny materiał. Opisałeś krok po kroku tak jak chyba większość z nas zdobywała te duże dystanse. Tzn najpierw łomot , pokora, później strategia , technika i zadowolenie z kolejnych rekordów. Nic tak nie uczy jak własne błędy. Dla mnie banany rozwiązały ostatecznie problemy energetyczne tras 100+. Poprawiłem kulturę jazdy, żeby odłożyć pierwszy kryzys w czasie. Polecam wysoka kadencję na bóle kolan (jak kolana dalej bolą to pozycja jest zła) i częste wstawanie na ból d... :) Na trasach szutrowo terenowych zwiększyłem sposób takiej jazdy do 30-50% długości trasy i efekty są bezbolesne po prostu. Dla osób jeżdżących wyżynne regiony pomocnym sposobem dla osiągnięcia 100tki jest ułożenie pętli tak żeby w pierwszej części bardziej się wspinać a w drugiej zjeżdżać. Kierunek wiatru jest bardzo ważny, tak jak wspomniałeś, ale pewnie pamiętasz te dystanse gdy pomimo doskonałego planu zdarzyło Ci się jechać i wracać (o zgrozo) pod wiatr, który zrobił Ci psikusa. Ułożenie terenu jest niezmienne i każdy powrót o nawet lekkim nachyleniu w dół buduje morale w ostatnim najbardziej męczącym odcinku podróży. Szerokości wszystkim!
@szelf14 жыл бұрын
Fajnie, że się podzieliłeś swoimi wrażeniami i odczuciami. Ja dwa tygodnie temu zrobiłem 100 km w czasie 8h. Mieszkam w UK i wybrałem sobie trasę przez Narodowy Park Peak District - z Hope do Huddersfield, a potem do Normanton. Powiem szczrze. Na codzień jeżdze po 10-30 km, więc 100km nie wydawało się jakoś przerażające. Trasa mojego przejazdu była dość górzysta. Peak District to takie Bieszczady. Dużo zjazdów i podjazdów. Moje wnioski? Po pierwsze za mało węglowodanów, po drugie jadłem nie regularnie, po trzecie muszę zmienić przestarzałe spodenki rowerowe o słabej wkładce (masakra), po czwarte ... kiedy miałem już dość na 50-60 km, a w plecaku pusto - na stacji beznzynowej uratowała mnie...puszka coca coli... Dalej ruszyłem, ale na 80 km kompletnie byłem wypompowany i jedyna ochota to marzenia o porządnym, wysokokalorycznym posiłku... I tak se zdałem sprawę, że jakże istotne jest przygotowanie na posiłek co 30 minut, na porządne śniadanie przed jazdą - na bazie dobrze wchłanialnych węglowodanów - płatki owsiane, banany. Dzięki za pomysł z waflami ryżowymi - skorzystam. No i płynnów więcej. Sam je robię - izotoniki w postaci wody z miodem, cytryną i solą. Także trzeba dobrze pomyślec, realnie bo może się skończyć źle (zemdlenie) i dobrze się przygotować. Mam jeszcze wiele planów na przejazdy, więc skorzystam również z Twoich porad kolego :) Pozdrawiam i do zobaczenia na trasie :)
@ksupera4 жыл бұрын
Dobry filmik! Ja jeżdżę bardziej po górach, na płaskim max to 120km. Moje rady: - cola i kinder czekolada - bardzo szybkie uzupełnienie kalorii (plus przyjemność, a nie te daktylowe-bio-zdrowe power bary :)) - dobra biała buła z masłem i potrójnym serem jako przerywnik batonów, isostara, raw'ów, żeli, bananów - można się popłakać ze szczęścia, tak smakuje po 50km :) na kanapkę warto stanąć i zjeść jak człowiek, dobrze robi na psychikę - wygodne rękawiczki z miękkimi poduszkami i/lub wygodne gripy - isostar w tabletkach do plecaka - mieszanka orzechów i żurawiny jako przekąska, inne rzeczy szybko się przepali, a to będzie powoli uwalniać energię - jazda bez spiny i żyłowania na siłę do równych 80, 100, 120 itp. Niech wyjdzie tyle, na ile organizm pozwala bez dewastowania się :)
@maciekapocaliptic4 жыл бұрын
Ostatnio zrobiłem 150 KM po dwóch tygodniach "nie jeżdżenia" z różnych powodów. Czyli kompletnie bez przygotowania fizycznego i na to wszystko dzień po ustaniu objawów typowego przeziębienia czyli zatoki, osłabienie i generalnie fe. Zrobiłem sobie test, nawet chciałem nakręcić z tego materiał i opublikować, ale żaden ze mnie jutuber to i efekt końcowy mnie niezadowolił, nie wspominając o tym, że zapomniałem w trakcie dokumentować swoich zmagań. Założenie było takie: co jestem w stanie przejechać będąc kompletnie nieprzygotowany fizycznie. Kluczem jest przygotowanie logistyczne pod kątem żywienia i nawodnienia. Jak to zawalisz, odetną Ci prąd i tyle sobie pojeździsz. Bez problemu przekroczyłbym barierę 200 km, ale nagły spadek temperatury i nieprzygotowanie dobre trasy oraz odpowiedniej odzieży, zmusiły mnie do zmiany planów i zawrócenia w jednym momencie zamiast dokończyć pętle. Generalnie wyjechałem zdecydowanie za późno, bo około 13 stej, więc to był bardziej żywioł na hurra. Jechałem z plecakiem jako zło konieczne, wolałbym zdecydowanie torbę podsiodłową taką 8L. Za to w plecaku 2L bukłak z izotonikiem. W bidonie 0,6 też coś na słodko, a w torbie pod ramą też bukłak z litrem wody. Czyli 3,5L płynów, które przy wysokiej temperaturze starczą śmiało na 4h samej jazdy. I o to też mi chodziło. Żeby nie stawać i nie wybijać się z rytmu i szukać gdzieś sklepów i nie babrać się w rozlewnię napojów tak długo jak to będzie możliwe, kosztem oczywiście masy własnej koła. Coś za coś. Do tego kilka bułek, kilka "owocków" witaminowych z decathlonu + kilka żeli z tego samego sklepu. Miałem też zaizolowane pudełko z przygotowanym wcześniej obiadem, ale nawet nie miałem potem ochoty tego jeść trasie. Przywiozłem z powrotem... Innymi słowy zrobiłem wyjazd z maksymalnym zabezpieczeniem żywieniowo nawodnieniowym i to dla mnie działa. Głowa swoją drogą, ale jak nie masz co zjeść i wypić, a przegapisz ten moment dokarmienia organizmu to potem ciężko się odbudować i szybciej zaczniesz szukać wymówek żeby wrócić pociągiem.
@pawel15444 жыл бұрын
Hej, Oglądam i oglądam po kilka razy ... za każdym razem banan :) Pierwsza setka(103) była spoko poza tym ze upał i na sile szukałem cienia. No i kolejne wyzwanie 2x110 (wyjazd w sobotę , a powrót w niedziele ) Mało być tak pięknie , wydarłem jak wściekły pod te podjazdy a na 50 km wiatr w twarz na 80 km masakryczny ból kolana , ledwo dojechałem . Niedziela czas na powrót i zmiana kierunku wiatru czyli znowu w twarz z tym ze teraz to już wichury i dalej ból kolana . 112 km i 10 h ale wróciłem , przez większość trasy powtarzałem sobie ze ból przeminie a porażka będzie bolec całe życie 😂 Faktycznie po tygodniu ból minął 😂 Walczcie ! Za każdym razem więcej i wyżej bo przed tv tylko więcej (kg) Pozdrawiam
@Simkofoto2 жыл бұрын
Stary filmik jak świat, ale odkopie temat. Na rowerze jeździłem jak byłem mały, a ostatnio w 2013 roku zrobiłem rekreacyjnie 30km. Mam 32 lata. W tym roku poczytałem, pooglądalem też twoje filmy i chciałem kupić tani rower na dojazdy do pracy, a skończyło się tym, że kupiłem gravela. W niedzielę, w cholermy upał zrobiłem 101,7km bez żadnego przygotowania fizycznego. Rady odnośnie jedzenia, picia, odpowiednia zmiana biegów i pozytywne nastawienie. Trasa była cholernie trudna. Asfalt, leśne piaszczyste drogi, strome podjazdy, polne drogi, dzikie psy, przeszkody. Max prędkość 41km średnia koło 20. Jak to jest, że niektórzy trenują by Sete walnąć, a ja wsiadam sobie robię setkę. Paliwa zostało, ale musiałem wracać do dziecka bo kilka godzin mnie nie było. Za rok planuje wziąć udział w mazowieckim gravelu 500 bo czuję że mam predyspozycje.
@centrumtomografii45052 жыл бұрын
Super rozkminka balkonowa. Podsumowując to z każdego odcinka można coś dla siebie przyswoić. Podziwiam zapał i entuzjazm duża motywacja dla mnie do grawelowania.
@ukaszmitua52644 жыл бұрын
Swój pierwszy max zrobiłem na 108 km. Przygotowując się do charytatywnej akcji "Do morza z gór. Pamięci Marysi Mituła z pomocą dla Beaty" i to było na dwa tygodnie przed tą akcją, gdzie późnej w 6 dni przejechałem z Zakopanego do Krynicy Morskiej 850 km. Etapy od 112 km ( Zakopane - Bochnia) do max 200 km ( Grójec - Ciechanów) O tyle było mi łatwiej, że od 10 lat jestem maratończykiem i pomogło tu doświadczenie z biegania czyli troska o dobry sprzęt i sprawdzone rozwiązania. Bo takie 100 km na rowerze to 42 km biegu czyli takie 3 h wysiłku. Zawsze taka jazda 100 + jest też zupełnie inna kiedy jest z ekipą. Kiedy ktoś towarzyszy, to jest ogólnie większy luz. Tak jak na różnych etapach ze mną czy wytapiacze łyd 😁 z Rowerowa Bochnia, Kamyk Radzymin, Świat Rowerów, UKK Huragan Wołomin czy T4D Ciechanów. Dla wszystkich aby mogli przekraczać granice swoich max dystansów 50 km, 100 km, 200 km itd.
@jadver65564 жыл бұрын
W 2016 roku z okazji "półmetka" mego życia (36lat) wybrałem się z plecakiem na grzbiecie i papierową mapą w ręku w 8 dniową wycieczką na "szosówce" z Bolesławic(k.Słupska) gdzie mieszkam do Zakopanego. Etapy: Bolesławice-Borne Sulinowo(145km)-Bydgoszcz(148)-Ślesin(124)-Uniejów(84)-Radomsko(136)-Olkusz(112)-Maków Podhalański(87)-Zakopane(90). Od kilku lat mam w planach analogiczną wyprawkę w Bieszczady. "Życiówka" w ciągu dnia to 189km. Pozdrawiam
@marekk13374 жыл бұрын
plecy nie bolaly od plecaka?
@yarkeeeeeeeeeeeeeeee4 жыл бұрын
trenażer to co innego, pełna zgoda. wyjechałem ostatnio pierwszy raz na ulicę swoją szosówką i po 40km jazdy ból w łopatkach, mięśnie potężnie spięte. jesień/zima na trenażerze leżąc na ramie na poduszce. muszę popracować nad lepszą pozycją, bo tak być nie może :D wideo klasycznie na przyspieszeniu 2x :D, pjona
@methos_64 жыл бұрын
Do wszystkiego co zostało powiedziane/odpisanie: W zależności od dystansu i stopnia wytrenowania - małe przerwy wskazane.
@neodaniel56012 жыл бұрын
263 km Kraków - Bieszczady 9:31 h:min. Polecam wodę w bukłkaku. Dłużej jest chłodna. Wcześniej na noc w lodówce i kilka kostek lodu. Częściej pijesz niż z bidonu bo masz "pod nosem". Przerwy co półtorej godziny jazdy ok 10min. Porozciagac nogi!!! I jedna dłuższa przerwa pozlezec na ławeczce przystanku ;)
@adrianelsner49364 жыл бұрын
Bardzo dobrze prawisz waćpan, mój max 150 i mam te same odczucia. I faktycznie słodkiego już nie idzie jeść później.😉
@sebastianpliszka7261Ай бұрын
14:25 warto zahaczać o każdy sklep na długich dystansach każdy znajdzie produkt jaki chce i warto planować trasę (w ten sam dzień jeśli jest to możliwe). Radą od wielu jest zacząć poniżej swojego normalnego tempa.
@krzysztofwisniewski36384 жыл бұрын
Po 6tyg 170km, 120kg na codzienne zawodnik bjj. Rower mtx trochę zmieniony do jazdy po ulicach. Zaczynałem te 6 tyg temu od 30km i co tydzień dokładałem po20. W ten weekend 170km. Dla mnie drożdżówki, słodkie bułki, i batony białkowe. Woda magnezowa. Zawsze pod wiatr początek trasy.
@meriv49804 жыл бұрын
Jeździłem raczej ze wszystkimi możliwymi błędami (100dni po Bałkanach), ale metodą prób i błędów... Żarcie które daje najwięcej mocy to sznita z masłem orzechowym ! Polecam
@quuler19803 жыл бұрын
Ja mam bardzo podobne doświadczenie, nauczyłem się na własnych błędach. Najważniejsze jest solidne śniadanie, ja polecam jajecznicę z makaronem, daje energię na długi czas. Na 100 km w lecie biorę 4 bidony 600 ml, w bidon woda z miodem, cytryną i odrobiną soli, w jeden bidon pluszzzz z magnezem. Łyk picia co 5 minut, wychodzi mi 1 bidon na godzinę jazdy. Do tego jedzenie - banan i jakieś ciasteczka, herbatniki, które jem po trochu przez cała jazdę. Kolejne wyprawy planuje już tak, żeby mniej więcej w połowie trasy zrobić sobie dłuższą przerwę np. w pizzerri albo Macu i porządnie zjeść przed tą trudniejszą, powrotną drogą. No i tempo jazdy - spokojnie, na luzie, bez ciśnienia. Gruba pielucha - obowiązkowo, polecam też zmieniać pozycję w jakiej siedzimy.
@szymonbudzinski64614 жыл бұрын
jak odczuwasz głód to nie oznacza wcale że glikogen się wyczerpał, spada średnia ilość cukru we krwi i pozyskiwanie energii z cukrów ograniczana jest na rzecz tłuszczy oraz co ważne białka (niestety mięśniowego często) ale nie można powiedzieć że organizm traci wszystkie zasoby magazynowe energii :D taki stan spowoduje że organizm będzie mniej wydajny ale ruch może nadal odbywać się przez bardzo długi czas. takie medyczne sprostowanie tylko nooffence
@TGS-y2p3 жыл бұрын
sok pomidorowy zawsze w pracy mnie ratuje :). dzięki za cenne wskazówki.
@Roman-gn5tp4 жыл бұрын
Dobre śniadanie. A dystans trzeba rozłożyć siłowo. Nie targać od razu. Trzeba jeździć aby pojechać daleko. 4 września 250 km od 6.35 do 20.10. Połowa po Beskidach. M.in. Salmopol, Kubalonka , Istebna i Koniaków. Dom w Sosnowcu. 2175 m przewyższeń. Picia sporo. A jedzenie? 2 drożdżówki i 3 prince polo XXL. Mnie wystarcza. Jem w domu a w trakcie jazdy tylko podjadam by nie być głodnym. Taki organizm. Odcięcie? Nie znam. Jeszcze pod koniec przyspieszałem bo szły burze. Ale urodziłem się w złotym 1965 roku. Na szosowym od 3 lat. Dystans to wyjeżdżenie, czas i siła w głowie. No i jak u mnie endurance Wilier po bike fittingu. Siodełko bajunia (zero bólu nawet po 300 +km). Kilka stówek kosztowało ale warte każdego grosza. Rekordy? 2018 r 306 km, 2019- 322km . Tegoroczne 250km po górach głównie. Było i kilka 250 plus. Takie wyjazdy się pamięta. Dobre ciuchy to też ważna sprawa. Pozdrawiam i życzę długich miłych jazd.
@andrzejkonstantykliszewski88192 жыл бұрын
Nie jestem i nie byłem kolarzem, acz ponad 35 tys km za sobą mam. Zaczęło się od pracy w Lasach Państwowych przed 25 laty gdzie rower używałem okrągły rok jako środek dojazdu i poruszania się po lesie - dziennie ponad 50 km - nawet zapisywałem codzienne przebiegi w terminarzu - miesiąc nie schodził poniżej 1000 km. Dlatego nieraz w weekend robiłem sobie przejażdżki tak 75-100 km - oczywiście góralem. Na studiach przytyć było trudno więc trzymałem formę i na 5 roku pojechaliśmy z Żoną do teściów - 191 km - plan był na dwa dni więc z sakwami, namiotem śpiworami etc objuczeni jak wielbłądy - rowery górskie ambicji brak więc to była spokojna jazda z przerwami co czas jakiś ze ze spacerowym tempem - tym niemniej udało się w jeden dzień bez problemu. Dwa dni później powrót i na koniec kręciłem kółka dookoła osiedla by dobić do 200 km i mieć swoją życiówkę. Udało się Potem przybyło lat dwa razy więcej kilogramów i mało jeździłem rowerem na co dzień . O dziwo wypady po 100 km w dzień zdarzały się nawet często - a to nad jezioro, a to do Ojca na wieś , a to ot tak sobie. Jak zawsze obładowany i ze średnią ok 17 km/h Zmęczony, ale bez żadnych obtarć czy przebojów - uważam, że każdy sprawny normalnie człowiek jest w stanie bez przygotowania, bez specjalnego stroju zrobić w dzień te 100 km bez konsekwencji bez bólu i cierpienia. Teraz mam a'la szosę i pomimo otyłości i szybkiego zmęczenia o dziwo rowerem jestem w stanie jechać daleko - byle nie na wyścigi i spokojnie - to chyba recepta na powodzenie długich dystansów jako rekreacja a nie jako sport.
@thefafel12564 жыл бұрын
Mój rekord to 65 km , jestem zawodnikiem XC i trenuje tylko na rowerze XC i głównie na trasach XC albo single trackach . Jeśli dla mnie taki rozjazd koło 2h miałby być efektowny muszę jechać dosyć wymagającym tempem i brać pod uwagę ,że mieszkam w karkonoszach i takie traski są bardzo interwałowe . Mi starczają dwa batony musli + 500 ml wody , przed takim dystansem ładuje jeden dzień wcześniej dużo węgli i jakieś białko ,ponieważ dla jako zawodnika XC najważniejsze są węgle (krótki dystans ,1h aktywności ) . Przed ''długo dystansowym " wysiłkiem jakieś 3h ładuje trochę tłuszczu i białka , i DUŻO węgli . Makarony , ryże , wafle ryżowe / kukurydziane i pieczywa . Dla mnie to starcza na aktywność o,k 2h gdzie średnia na rowerze XC to jakieś 26-28 km/h. pozdro bracia kolarze !
@jarekjankowski17424 жыл бұрын
W czasie mojej 3 dniowej wycieczki nad morze (dziennie +160 km) na rowerze mtb stosowalem krótkie przerwy i jedną dłuższą na uzupełnienie energii , woda regularnie dostarczana . Według mnie najważniejsze jest nie szarżować z tempem, starać się jechać cały czas z podobną prędkością, nie przyspieszać w momncie jak wiatr zaczyna pomagać bo później może się skończyć prąd ;).
@wojteksa80704 жыл бұрын
Święta prawda człowiek uczy się na błędach frycowe trzeba na każdym początku zapłacić niestety no i jak to kiedyś ktoś powiedział ... Panie najgorszy jest wiatr...🌀 świetny materiał 💪pozdr. ✋
@krzysztofnowak78484 жыл бұрын
Bo jak jest ciepło i wieje to jest zimno... ;-)
@jacekfrackowiak30583 жыл бұрын
cześć 8:25 min. Nie zrobiłem nigdy ultramaratonu rowerowego , za to zrobiłem kilkadziesiąt ultra w górach biegowo.I dla mnie tylko żele energetyczne TorQ, Podczas biegu 20-24 godzin potrafiłem w siebie wcisnąć żel co 35 min (alarm w garmin ) ,,,,tym sposobem cały czas jest energia. Co 3 godziny normalne jedzenie - bułka,zupa,makaron. Jazda i bieganie długich dystansów to konkurencja w jedzeniu i piciu :) :) :)
@Grizzly19464 жыл бұрын
Witam super material. Dobre info bo śmigam treningi interwałowe tak po 20 km czas wyjść trochę dalej, na początek dłuższych dystansów myślę o 50 na początek więc dzięki za rady, widzę że tu dużo osób co się odchudza ja spadam z 110 na 90 narazie taki cel, po 6 tygodniach - 5kg💪🏼
@ArtMacabre1973 жыл бұрын
Ja na codzien do pracy dojeżdżam rowerem po 10 km w jedną stronę,aż na spontana pojechałem z kumplem z Rzeszowa do Krakowa,pierwsze podejście to było 217 km,totalnie bez przygotowania i rozeznania szlaku,ale było warto,teraz to normalka i tradycja coroczna:) Sok pomidorowy do dobry patent,bogaty w potas, natomiast sam zauważyłem,że genialnym izotonikiem jest....radler 0%,świetnie nawadnia i jest bogaty w cukier,jeśli o pogodę chodzi,to przed każdą dłuższą trasą śledzę pogodę,zdecydowanie warto. Pozdrawiam:)
@hejka123-4 жыл бұрын
Najważniejsza zasada moim zdaniem to nie cisnąć. Każdy średnio-długi dystans można przejechać, jak nie jedzie się "na maxa".
@KonradWawrzyszko4 жыл бұрын
Zielony oglądam Cię od pierwszego odcinka. Cieszy mnie Twój progres.... Najlepszy kanał rowerowy:) pozdro:)
@ZielonyF164 жыл бұрын
to chyba musisz sporo nadrobic bo ten odcinek wisi już 3 miesiące :D
@elpancio42254 жыл бұрын
Po dwóch miesiącach bardziej lub mniej regularnej jazdy na gravelu od rometa, przedwczoraj 'pękła' pierwsza setka.
@pandziad61514 жыл бұрын
heh mega ważny temat dla mnie na ten moment a tu bach zielony z radami :D super dzięki. Moj pierwszy "dlugi" dystans odchorowałem własnie przez brak kamizelki.
@baszu004 жыл бұрын
Swietny filmik , z życia wzięte , muszę spróbować z tym sokiem pomidorowym , pozdrawiam .
@kawiorek6904 жыл бұрын
Ja tak spróbowałem z przecierem pomidorowym własnej roboty że słoika z piwnicy :-) efekt?? Hmmm zbawienne pićku i przymusowe wyposażenie dp Rowerka :-)
@radoslawszendel98713 жыл бұрын
Hej. U mnie kilka lat temu kilka wyjazdow powyzej 200km. Rekord to 246 km. Jezdze stara stalowa szosowka z sakwami. Przy takich odleglosciach kryzys zawsze sie pojawi. Dlatego trzeba poznac swoj organizm i byc przygotowanym aby to przetrwac. W moim przypadku jedzenie bylo podstawa do przetrwania. Jadlem tlusto- np batony z orzachami, kielbasę. Weglowodany nie dzialaly zbyt dobrze na dluzsza mete. Zbyt czesto wystepowaly kryzysy. I jak pojawial sie kryzys to nie schodzilem od razu z roweru tylko probowalen go rozjezdzic, cos zjesc (trzeba cos tam trzymac w koszulce) i dalej do przodu. Przewaznie robilem sobie 3 postoje aby odpoczac. Polecam taki wyjazd powyzej 200km. Przejechanie daje bardzo duzo satysfakcji i bardzo duzo doswiadczenia. Pozdrawiam.
@jabobb643 жыл бұрын
Fajny filmik...Ja na stówki dobre przygotowanie rano..czyli dobre śniadanie energetyczne.. czyli warzywne i bogate w elektrolity...Dodatkowo jakiś dobry koktajl owocowy z jogurtem czy tam jakimś innym mlecznym produktem... A na droge przede wszystkim daktyle... Odpowiednia suplementacja jest kluczem do długiego dystansu.. Nieważne jakie warunki atmosferyczne..wiatr czy tam deszcze...nieodpowiednie paliwo i leżymy po ćwiartce.. Mój rekor to 250, że tak powiem z marszu...I teraz ciężko mi go pobić... Fajny filmik dużo cennych informacji...pozdrawiam
@tsi79274 жыл бұрын
Super odc. ! U mnie woda z sokiem malinowym lepsza od CC lub izo. Pomidor zawsze działa, ale po kilku km trzeba zalać sól wodą :) ubiegły weekend 201 km - pętla wokół Kampinosu z kumplami na szosach, w ten weekend solówka 100 km na triatlonówce - bajkowa droga serwisowa S5: Wierzyce-Gniezno-Iwno-Wierzyce-Czerniejewo-Wierzyce ! Polecam ;)
@ZielonyF164 жыл бұрын
przecież serwisówka S5 to moja sztandarowa trasa :D
@irek11764 жыл бұрын
Hej,j miło i przyjemnie było obejrzeć Twój balkonowy materiał. Fajnie, że podzieliłeś się swoimi doświadczeniami. Też składałem rower na balkonie i przyjemnie mi się to miejsce kojarzy. Pozdrawiam.
@januszkosminski74054 жыл бұрын
350 km po płaskim, 280 - po pagórkach. Tempo turystyczne. Ok. 20 km/h brutto. Co 1,5 h przerwa na picie, co 2-ga przerwa - batonik. Latem - chałwa. Nie topi się :). Na tej długości - 2 razy jakaś normalna przekąska. Co się trafi: mini-pizza, bułka z kiełbasą, parówką, pasztetową... Siodełko Vertu (podróba Tioga Spyder). Idealne. Można jechać bez pieluchy. Na rowerze z przerzutką wiatr nie ma większego znaczenia. A w lesie i na pagórkach, to już wcale. Trzeba jechać na tak miękkim przełożeniu, żeby nie przeciążyć kolan. Średnia dużo nie spadnie. Na ostrrym (najdłuższy dystans to 270 km) - trzeba mieć miękkie przełożenie. Z angielska - 72 cale. Po polsku: 46/17 po płaskim, a po pagórkach i w terenie - nawet 42/18. I znów - nie ma różnicy w prędkości. 1 km - 1:29. Jestem rzadki. Nawet dysponując znacznie twardszym przełożeniem - i tak nie pojechał bym szybciej.
@kdoniec3 жыл бұрын
Przede wszystkim praktyka, trzeba poznać swój organizm i dobrze zaadoptować się do roweru. U mnie sprawdziło się stopniowe wydłużanie dystansu podczas jazdy z kimś, a potem powtórka na solo. Był taki czas że trzy - cztery razy w tygodniu jeździłem trasę 120 km, a w weekendy 160-180km. Mój rekord to 200 km.
@qwer555555553 жыл бұрын
Super filmik! ja szamie około 2h po starcie (2h przed również) później to już rożnie. IMO Picie jest najważniejsze. Na swoje pierwsze i póki co jedyne (z braku czasu) 100km w słońcu brałem 2x bidon 550+650 (jeden z izo) +1l Wody i to było za mało. Jedzenie: 4x batonik z orzechami było w sam raz. Jazda spokojna bardzo, po płaskim ale czułem ze za mało wody wypiłem (było 25C w cieniu, start o 12 XDDD). Gratis piękne kolarskie opalenie, z odcięciem XD. Dupa nie bolała, kark tak, ale chyba za mało rozciągnięty na szosę jestem :P Zmęczenia nie było jakiegoś wielkiego, tyko odczucie odwodnienia właśnie. Za to lata temu jechałem 70+km po piachu/szutrach na goralu (latem/pozna wiosną) - bez żadnego picia z kilkoma czekoladkami. Jezuuuu myślałem ze umrę po około 50km. Nie wiem ja ja wtedy dałem radę dojechać. Nigdy później nie miałem juz takiej bomby. Nie polecam :P Na długie trasy dzień wcześniej polecam "ładowanie mięśni". Pomaga XD Dla mnie osobiście 500kcal/h to mega duzo. To sa dwa batoniki na godzinę, by mi się niedobrze zrobiło (ale kanapek nie lubie w trasie). Ale to kazdy ma inny organizm.
@groszek244 жыл бұрын
Mój najdłuższy dystans do tej pory to 64 km. w tym roku przygotowuje się do pierwszej setki. Potem chciała bym więcej i więcej ;) Sama jestem ciekawa jak mi to wyjdzie . ! Pozdrawiam