Za połową zimowli - sprawdzenie kilku pasiek

  Рет қаралды 3,534

Bartek Mal.

Bartek Mal.

Жыл бұрын

Na pasiekach z grupy podkrakowskiej nie byłem od kilku miesięcy (a dokładniej od września). Do ich odwiedzenia skłoniły mnie duże straty na pasiekach przy domu.
Na szczęście choć tam jest dobrze - oby się tak utrzymało do wiosny.
Zapraszam też na wpis na blogu podsumowujący bieżący czas: pantruten.blogspot.com/2023/02...

Пікірлер: 46
@jarekblubo
@jarekblubo Жыл бұрын
Dobry pomysł z ciepłą powałką i dennicą.
@ulwarre
@ulwarre Жыл бұрын
Szacunek za wytrwałość i naukową wręcz dokładność w podejściu do tematu. Moje (trzy) nieleczone rodziny w ulach Warre w tym roku wszystkie przeżyły, tj. 0% strat. Przy takich ilościach trudno mówić o jakichkolwiek statystykach, no ale nie zdarzyło mi się to nigdy wcześniej. Sądziłem, że to efekt nadzwyczajnie ciepłej zimy, ale skoro u Ciebie sytuacja jest tragicznie inna, to widać klimat nie jest głównym czynnikiem. Być może dużo istotniejsza jest po prostu lokalizacja pasieki... -- Mateusz z ulwarre
@bartekmal.5153
@bartekmal.5153 Жыл бұрын
Cześć Mateusz, dzięki za dobre słowo. oj, u mnie daleko do takiej naukowej analizy tego co normalnie w ulach zastaję. :) Moim zdaniem dokładnie to co napisałeś jest daleko bardziej istotne - czyli otoczenie/lokalizacja pasieki, środowisko dookoła. I na pewno wysokie napszczelenie tu nie pomaga.
@gabriellesniak3809
@gabriellesniak3809 Жыл бұрын
Dziękuję za filmik. Powodzenia w dalszej hodowli. Pozdrawiam. Ps.: głos można troszku mocniej podkręcić, bo słabo słychać.
@bartekmal.5153
@bartekmal.5153 Жыл бұрын
dziękuję, pozdrawiam.
@waldemardss8605
@waldemardss8605 Жыл бұрын
mam nadzieje na więcej filmików w tym sezonie :) i wytrwałości. Może w przyszłości coś z dziupli zawieszonych na drzewach? czy dobrze kojarze z twoich filmików że mieszkasz w okolicach limanowej?
@bartekmal.5153
@bartekmal.5153 Жыл бұрын
Dziękuję. Szczerze wątpię czy będzie więcej :-) - nie mam serca do kręcenia tych filmów, a i umiejętności, żeby to było technicznie dobrze zrobione. Co do skrzynek - niestety z braku czasu nie byłem u nich przez bodaj półtora roku i nie mam pojęcia czy jeszcze wiszą i czy coś w nich żyje. Może uda mi się w tym roku wybrać - oby. Tak, mieszkam od kilku lat dość niedaleko od Limanowej. Pozdrawiam
@Rosynant123
@Rosynant123 Жыл бұрын
nic nie słychać
@pszczoly_krakow7576
@pszczoly_krakow7576 Жыл бұрын
Właśnie trafiłem na Twój kanał i obejrzałem kilka filmów. Ogólnie oceniam pozytywnie jednakże w naszym kraju będzie to walka z wiatrakami. Niemniej jednak, co jakiś czas z chęcią zerknę na Twoje postępy w temacie prowadzonej gospodarki. Cały czas sie uczymy i wyciągamy wnioski. Pozdrawiam
@bartekmal.5153
@bartekmal.5153 Жыл бұрын
No cóż, żeby nie była to walka z wiatrakami, ale stały postęp po prostu trzeba zacząć przekonywać ludzi do tego, żeby zwracali uwagę na odporność, a nie stosowali bezrefleksyjnie metod sprzyjających uzłośliwieniu układu pasożyt-patogeny. pozdrawiam
@zibi5562
@zibi5562 Жыл бұрын
zrób coś z głosem bo nic nie słychać
@bartekmal.5153
@bartekmal.5153 Жыл бұрын
obawiam się, że filmowca ze mnie nie będzie ;-)
@zibi5562
@zibi5562 Жыл бұрын
@@bartekmal.5153 e tam zaraz nie będzie, zrób coś tylko żeby było słychać 😊
@Naturalny.Maniek
@Naturalny.Maniek Жыл бұрын
Cześć Bartek! A ja tak troche inaczej skomentuje, nie myślałeś żeby odklady zimować trochę bardziej jak Webster i Palmer w ulach odkladowych składanych do kupy w parach? Zawsze to poprawa termiki dla takiej rodziny tj jedna z drugą grzeją się wzajemnie i może w jakimś stopniu wspomaga to w minimalnym stopniu możliwości zimowania takiej rodziny? Było to w Polsce już dawno stosowane, dużo zwolenników było szczególnie w rodzinach na ramkach warszawskich. Oraz czy nie kombinowałeś z szejkerem aby wyłapywać te najbardziej "nawarozowane" rodziny aby dawać im szanse poprzez wymianę na matki z tych rodzin które warozy mają najmiej? Myślę, że to mogło by w znacznym stopniu ograniczyć ilość upadków rodzin, oraz dało by Ci szanse na utrzymanie większej bazy pszczół do podziałów w przyszłym roku. Bo tak sobie prosto myśląc, skoro powielasz wszystkie geny jakie masz, to żaden nie ma szans na wybicie się z twojej populacji, a być może wystarczyło by jedno badanie w maju, aby wyznaczyć tylko 2-3 rodziny mateczne a resztę traktować jak mięso do odkładów? Wiem, wiem że to zaraz chów wsobny itd, ale najpierw ustabilizowac potem dolewać krwi, a nie najpierw lac krew a potem liczyć że samo przyjdzie. Pozdrawiam i czekam na liczniejsze wpisy na blogu jak i tutaj;)
@bartekmal.5153
@bartekmal.5153 Жыл бұрын
Dzięki, tu to raczej nie będzie wiele, ale na blogu będę próbował. :-) tylko od kilku lat nie mogę się ogarnąć z robotą :) a co do Twoich pomysłów: Rozważałem już zimowanie takich rodzin razem w ulu dzielonym, ale pod warunkiem, że byłyby zdrowe (i wystarczająco małe, żeby miało to sens). Większość rodzin, choć są to odkłady, są jednak moim zdaniem biologicznie samowystarczalne w tym sensie, że zdolne do samodzielnej zimowli. W tym poście masz kilka zdjęć rodzin, które staram się zimować: pantruten.blogspot.com/2022/10/czekam-na-7-lat-tustych-czyli.html; oczywiście bywają i mniejsze, ale nie ma ich wiele, albo z innych powodów nie składa mi się do zmian ich ula. Od kilku lat zamierzam poprawić termikę ula przez docieplenie 2 ścian (wspominałem na filmie), ale wiecznie nie mam czasu na to. Uważam też, że nie pomogłoby to znacząco. Moim zdaniem nie tu tkwi problem. Co do shakerów i innych wynalzków. Metoda mnożenia, którą przyjąłem nie opiera się na reproduktorkach. Czy ona ma sens czy nie, to inna historia i kwestia poglądów - moim zdaniem ma. W tej metodzie powielenia wszystkich (czy znaczącej części), które przeżywają, zaletą jest to, że - jak w przyrodzie - każda, która trwa ma szasnę się rozmnożyć. Jeśli będą wśród nich odporne, powinny przetrwać i powoli rozwijać się genetycznie w populacji. Więc jak najbardziej takie rodziny mają szansę się przebić. Inną rzeczą jest to, że obok mogą przebić się te, które potem się wygaszają (jako linie czy poszczególne rodziny), ale to - jakkolwiek źle to może brzmieć dla wielu: jest dla mnie do przyjęcia. Co do szacowania porażenia i tego czy to mogłoby pomóc. W pewnym sensie pewnie tak. Dałoby się niektóre linie wygasić na wstępie (tak jak te rodziny, które trafiają do mnie do pasieki - np. złapane roje). Problemem trochę jest to, że każdy musi znaleźć metodę dla siebie - żeby była spójna z własnymi założeniami, poglądami, systemem wartości itp. Moim założeniem jest po prostu powielanie tego co trwa, niezależnie od tego czy ma dużo roztoczy, czy mało. Czy to ma sens czy nie - to już znów kwestia poglądów - dla mnie to ma sens, choć okresowo (nie ma co negować) straty są większe niż te, które chciałbym akceptować, a wyniki gorsze niż założone/oczekiwane. Nie znajduję wielu argumentów przeciw takim metodom - ba, sam uważam, że ktoś kto leczy z założenia powinien tego typu metody stosować (bo nie wyobrażam sobie stosowania substancji toksycznych wtedy, kiedy nie byłoby takiej potrzeby, czyli tak jak to robią pszczelarze pewnie co najmniej w przypadku 80% kuracji). Czy to miałoby realne przełożenie na wyniki przy tego typu założeniach jak moje - być może, ale nie sądzę, żeby miało to znaczenie zasadnicze.
@Naturalny.Maniek
@Naturalny.Maniek Жыл бұрын
@@bartekmal.5153 To pewnie zrobi się jednak mała dyskusja, bo jak sam zaznaczyłeś chcesz poprawić termikę, widzę nurt u większości nie leczących do tworzenia kilkurodzinnych, małe rodziny pojedynczo często zaleca się do zimowania na produkcyjnych, więc termika jako taka na pewno ma jakieś uzasadnienie skoro chce im się i to robią. Co do nie leczenia co prawda powalczyłem, teraz troszeczkę zmieniłem podejście, aczkolwiek nie jestem teraz w pełni ani nie leczącym ani leczącym, uważam, że jestem gdzieś pośrodku... I widzę u siebie nawet na leczonych rodzinach że izolowanie uli ma jednak sens, bo rodziny jednak szybciej dochodzą do siły, więc ten czynnik na pewno warto ująć w odkładach, które mimo że są w stanie przezimować to ciężko startują. Jak mają lepsze warunki (ograniczona powierzchnia gniazda dostosowana do siły rodziny i cieplejszy ul niż z 1 deski) to start wiosenny jest jednak sporo lepszy. Co do znaczenia rodzin o większej populacji dręcza i pozostawienia ich też podam jeden tylko argument, żeby nie pisać przydługawego tekstu. A mianowicie, czy rodzina z większą ilością dręcza upadającą e listopadzie nie oddziałuje bezpośrednio na pszczoły rabujace, co widać bezpośrednio w twoim filmiku, że rabunki mają miejsce gdy rodzina się wypszczela, więc rabuje również warroze i inne patogeny, gdyby ta linia w toku badania shakerem została wycofana, szansa była by nie tylko na to że sama dotrwała by wiosny, ale i rodziny sąsiadujące mogły by zaznaczam mogły by mieć mniejszy stopień nacisku "przyniesienia" warrozy z zewnątrz na najważniejszy okres czyli zimowle. A z tego tytułu że została do samego końca. Nie dość że pada sama, to jeszcze obdarowuje twoje rodziny stacjonujące na tym pasieczysku, bo w duże zagrożenie dla pszczelarzy okolicznych to tak średnio wierzę, bo to by musiały być pasieki w promieniu kilkudziesięciu, może 300 metrow aby miało to aż taki wpływ.
@bartekmal.5153
@bartekmal.5153 Жыл бұрын
Chcę poprawić termikę, bo to może pomóc w zmniejszeniu presji stresowej. Natomiast uważam, że nie rozwiąże to problemu zdrowia pszczół. Tj pszczoły nie giną przez jedną deskę, tylko dlatego, że są chore. Owszem, wszystko się sumuje - stąd i nad tym chcę popracować. Ale nie uważam tego za klucz do rozwiązania. Nie zamierzam dyskutować z tym, że to ma czy nie ma znaczenia dla ogólnego życia rodziny pszczelej - bo pewnie ma. Mówię, że nie zauważyłem, żeby przeżyciowość rodziny zależała od izolacji siedliska. Co do rozwoju wiosennego - sam rozwój wiosenny mnie mniej interesuje. Pytanie więc czy szybszy rozwój wiosenny wynika z lepszych właściwości siedliska, czy z lepszej kondycji rodziny - i miałbym wątpliwości czy z tego drugiego czynnika. Teorie dotyczące bomb roztoczowych znam, znam również prace badawcze na ten temat. Nie neguję zjawiska. I teraz pytanie czy sugerowane przez Ciebie szacowanie stopnia porażenia miałoby się przekładać a) na późniejsze leczenie takiej rodziny - jeśli tak, to z tego pomysłu odpadam od razu, bo tego robić nie zamierzam - czy b) tylko na samą moją świadomość - a w tym przypadku nie wpływa to na istnienie czy nieistnienie roztoczowej bomby (w sensie nie wierzę w filozoficzny sposób, że moja świadomość lub jej brak mogłaby wpłynąć na zaistnienie lub niezaistnienie roztoczowej bomby). Po prostu leczyć nie zamierzam. A więc gdybym oszacował, że rodzina ma duże porażenie, to wiedziałbym o tym, ale jednak raczej nie zamierzałbym nic z tym robić. Jak mówiłem mógłbym tą wiedzę wykorzystać do tego, żeby jakiejś rodziny nie namnażać, a inne namnażać ciut bardziej. W sensie "nie wycofałbym" tej linii (jakkolwiek to rozumiesz), tylko mniej bym ewentualnie ją namnażał. Problem jest jednak w tym, że genetyczne rozdanie nie jest zerojedynkowe. Tj rodziny nieodporne mogą mieć odporne potomstwo i na odwrót. Namnażanie rodzin o możliwie dużej odporności ma sens (tj. przekłada się na wynik) w skali wielu lat czy dekady, a nie jednego sezonu. Jeśli jednak rodzina żyje/trwa, to moim zdaniem już oznacza, że coś pozwoliło jej przetrwać - nawet jeśli ma okresowo wyższe porażenie dręczem. Ale wracam do tego, że każdy musi realizować to do czego jest przekonany. A ja do mojej metody zasadniczo przekonany jestem (bractwopszczele.pl/tlm/b2.html). Więc dlatego każdy powinien robić to, co wynika z jego przekonań z tym założeniem, że moim zdaniem każdy powinien jako priorytet mieć odporność populacji pszczół, a nie przetrwanie na siłę poszczególnych rodzin. Jeśli jesteś przekonany do swojej metody - super, działaj. ps. natomiast nie do końca rozumiem jak można być pośrodku leczenia i nieleczenia. to są dla mnie raczej wykluczające się rzeczy :-) Natomiast można lecząc (interwencyjnie) pracować nad odpornością - i rozumiem, że tak jest w Twoim przypadku?
@tomasztacos9778
@tomasztacos9778 5 ай бұрын
Można było wysłać pszczoły do Puław do zbadania za 30 zł i byś wiedział panie może ktoś wytrul te pszczoly
@bulibuli475
@bulibuli475 Жыл бұрын
Witam,chciałem zapytać skąd bierzesz następne rodziny pszczele. Pozdrawiam
@bartekmal.5153
@bartekmal.5153 Жыл бұрын
W jakim sensie skąd biorę? Rozmnażam te, które przeżyją. W zeszłym roku w związku z bardzo dużymi stratami zdecydowałem się kupić 2 rodziny.
@adamnawrocki8868
@adamnawrocki8868 Жыл бұрын
Dalej nie leczysz?.
@bartekmal.5153
@bartekmal.5153 Жыл бұрын
tak, dalej nie leczę. pozdrawiam
@zibi5562
@zibi5562 Жыл бұрын
Czy te straty które ponosisz w rodzinach nie zastanowiły Cię że chyba nie tędy droga. Dawno dawno temu oglądałem Twoj filmik jak opisywałeś swoją metodę, teraz wpadł mi kolejny. Takie eksperymenty byłoby fajnie robić jakbyś był faktycznie z dala od innych pasiek a to jest chyba niemożliwe. A jeśli jest niemożliwe to chyba stanowisz poważne zagrożenie dla innych hodowców tego nieświadomych że mają takiego sąsiada. Pytanie jak się to ma w stosunku do pasiek legalnych będących pod nadzorem weterynaryjnym, bo przecież jakieś zasady obowiązują i jakieś normy też.
@bartekmal.5153
@bartekmal.5153 Жыл бұрын
Ja stawiam te (i inne) pytania inaczej: czy potrzeba stałego zwiększania dawek i częstotliwości stosowania leków nie zastanawiają pszczelarzy, że chyba nie tędy droga? Czy Ci, którzy sprowadzają matki z Turcji, Afryki, Niemiec (wszystkie te odmiany BF) i nie pracują nad odpornością, nie powinni robić swoich eksperymentów z dala od innych pasiek, żeby nie osłabiać lokalnych przystosowań populacji? Czy na takie rzeczy powinni się zgadzać weterynarze, którzy nadzorują te pasieki? Dlaczego niektórzy hodowcy i naukowcy budzą się po 40 latach, że może można pracować nad odpornością pszczół? Dlaczego duża część pszczelarzy w toku wysokiego zagrożenia epidemiologicznego jakie panuje od 4 dekad za sprawą braku zwracania uwagi na zdrowie populacyjne pszczół, zamiast stosować zasady kwarantanny wożą pszczoły to tu to tam sprzyjając poziomej transmisji patogenów? Moim zdaniem powinny być jakieś zasady i normy też. Niestety ich nie ma. Jakby były to jestem przekonany, że od 2 dekad nikt by nie leczył pszczół od warrozy, bo nie byłoby takiej potrzeby. Pozdrawiam.
@robertsawicki2709
@robertsawicki2709 Жыл бұрын
@zibi5562 Mam do Ciebie kilka pytań 1) Mam od 5 lat pasiekę zarejestrowaną u powiatowego lekarza weterynarii, ale nie leczę. Czy to znaczy, że moja pasieka jest nielegalna? 2) Co w PL znaczy chętnie stosowana formułka przy sprzedaży miodu, pszczół i matek "pasieka pod stałym nadzorem lekarza weterynarii"? 3) Wiesz ile razy był u mnie weterynarz? 4) O jakich normach i zasadach piszesz? Ze trzeba leczyć pszczoły akarycydami, które przemysł chemiczny nazwał tak tylko dlatego, że nazwa insektycyd nie brzmi zbyt fajnie? 5) Czy naprawdę uważasz, że leczeniem zabijasz 100% warozy w każdym ulu i że jej nawrót wynika wyłącznie z czynników zewnętrznych (nieodpowiedzialni sąsiedzi)? 6) Wiesz ile razy w ciągu 5 lat miałem w pasiece rabunek? Nigdy. Dlaczego? Bo uważam na to co robię i nie trzymam rodzin chorych i słabych. A jeśli moje pszczoły poleciały rabować do Twoich uli, to tylko dlatego, że masz pszczoły słabe/chore/bezmateczne, zbyt obszerne gniazda, zbyt duże wylotki, itd. (ogólnie, że coś zawaliłeś) 7) Powiedz mi szczerze - jak sobie wyobrażasz walkę z warozą za 20-30lat? Naprawdę liczysz na to, że firma Bayer w końcu wynajdzie i sprzeda Ci cudowny środek, które zabije warozę lepiej niż pszczołę, tak samo jak Pfizer/BioNTech sprawił, że nie ma już Covida? 8) Czy pomyślałeś kiedyś, że zwiększając presję na warozę i zmniejszając (trochę niewłaściwe słowo) na pszczoły powodujesz, że przeżywają najlepsze osobniki warozy (z najlepszymi genami, instynktami, zachowaniami, najlepszą odpornością na chemię), a z drugiej strony uporczywie podtrzymujesz przy życiu pszczoły specjalnej troski? 9) Wiesz, że 50-70% (już nie pamiętam dokładnej wartości) pszczelarzy w PL niewłaściwie stosuje środki na warozę (wg raportu jakiegoś Związku Pszczelarskiego w PL sprzed kilku lat - niestety nie mogłem tej prezentacji ostatnio znaleźć) - zakładam, że chodzi dawkowanie, temperatury, liczby powtórzeń, terminy leczenia, być może stosują niedopuszczone w PL leki, itd. To są te normy i zasady hodowców, o których wspomniałeś? PS1 Mam jeszcze ponad 20 innych nurtujących mnie pytań PS2 Nie musisz odowiadać, ale możesz spróbować
@zibi5562
@zibi5562 Жыл бұрын
@@robertsawicki2709 a jednak odpowiem skoro tyle chciało Ci się napisać. Nie jestem zwolennikiem stosowania chemii, niech tyle wystarczy nie wchodząc w szczegóły.. Co znaczy nadzór weterynaryjny to wszyscy wiemy i jak wygląda, jednak pasieki zarejestrowane i te dzikie to już inna bajka i bardziej o to chodziło żeby była jakaś kontrola nad występowaniem i rozprzestrzenianiem chorób. A jeśli chodzi o to że 50% albo więcej pszczelarzy nieprawidłowo stosuje leki to mówi o tym w swoich wykładach prof.Chorbiński przytaczając różne komiczne sytuacje jaka jest w tym względzie świadomość pszczelarzy. Nie nie sądzę że leki załatwią warozę, wszyscy wiemy jaki to biznes dla firm farmaceutycznych więc nie łudźmy się. Posłuchaj wykładów jakie są efekty prac nad uodpornieniem pszczół na warozę, żadne, a Ty chcesz je uodpornić w amatorskiej pasiece. Ale jak autor tego filmu wspomina że już drugi raz ma straty w pasiece sięgające 100% to chyba coś jest nie tak, nie uważasz i jego metoda się nie sprawdza a co to znaczy dla otoczenia to chyba nie trzeba wyjaśniać, bo ciekawe czy choćby zbadał te pszczoły żeby wiedzieć dlaczego padły.
@bartekmal.5153
@bartekmal.5153 Жыл бұрын
Szczerze mówiąc od 9 lat prowadzę te same dyskusje (i od co najmniej 7 dość mnie już męczą)... I od 9 lat słucham wykładów, jakie są efekty prac nad uodpornieniem pszczół na warrozę. Są doskonałe. I słucham w tych wykładach jakie warunki trzeba spełnić, żeby to zadziałało, czytam prace naukowe, które opisują odporne populacje (zarówno te dziko żyjące, jak i pasieczne). Wyniki prac nad odpornością są doskonałe pod jednym wszakże warunkiem: stosuje się te metody - czyli jeśli chce się pszczół odpornych, trzeba stworzyć warunki budowania odporności pszczół, a nie warunki dla uzjadliwiania patogenów. Natomiast jak już wysłucham tych wszystkich wykładów to porównuję praktykę pasieczną (standardowego pszczelarza) do tego co wysłucham, a i słucham też wykładów podczas których namawia się pszczelarzy do pewnego postępowania (cała ta tzw. higiena i inne pożal się Boże pomysły na rozwiązanie - czytaj. podtrzymanie - problemu). Jedna praktyka (selekcja pszczół odpornych, koadaptacja zdrowego środowiska życia pszczół) ma się jak dzień do nocy do drugiej (faktyczna praktyka pszczelarzy). W tych warunkach odporność się nie pojawi. Nie dlatego, że efekty pracy nad selekcją są żadne, tylko dlatego, że są doskonałe, ale stosuje je 15-20 amatorów w skali kraju i 4 ośrodki naukowe w skali kontynentu (i może z 10-15% pszczelarzy stosuje warunki mniej więcej neutralne dla tego procesu). A cała reszta (85-90%) przeciwdziała procesowi selekcji pszczół - np. "walcząc z nosemą przez cały czas" ("ale ja tylko liścik dąbka i dezynfekcja... to przecież nic szkodliwego! to dla zdrowia pszczół!"). Póki pszczelarze w większości nie otworzą oczu na rozwiązanie problemu, które mają na tacy, sytuacja się nie zmieni. Ale ja wiem, że pszczelarze nie otworzą oczu, bo prowadzę te dyskusje przez 9 lat i widzę jak to działa. Przyroda sobie radzi z takimi problemami w mgnieniu oka, ale u pszczelarzy to musi potrwać pewnie ze 3 - 4 pokolenia, żeby zgromadzić wiedzę i zdobyć się na refleksję. W związku z tym nie mam nadziei, że sytuacja się zmieni, pomimo doskonałych wyników prac nad odpornością (jednak niestety w skali punkcika na mapie, a nie w skali regionu). Pozostaje mi robić swoje i czasem wdawać się w puste dyskusje. Pozdrawiam.
@bartekmal.5153
@bartekmal.5153 Жыл бұрын
Dokładnie te lub podobne pytania cały czas zadaję i zadaję. ale nikt nie sili się nie odpowiedzi :-) gwoli tylko małego sprostowania: w większości jednak mówimy faktycznie o akarycydach (czyli substancjach do walki z pajęczakami), a nie insektycydach (substancjach do walki z owadami). Wiele z nich faktycznie jest dość nietoksycznych dla owadów. Oczywiście czasem są, jak również ich metabolity (czasem metabolity bardziej niż właściwe substancje), ale to jednak są w dużej większości substancje celowane w pajęczaki (roztocze). A to, że efektem ubocznym mogą być zatrucia - przeważnie raczej chroniczne niż ostre - zatrucia owadów, to inna bajka.
@MrAlban1985
@MrAlban1985 Жыл бұрын
Witaj to nie hejt, ale kompletnie nie podzielam i nie akceptuję Twojego podejścia do tematu. Nie wiem jak długo chcesz prowadzić to "badanie" ale nie wniesie to nic nowego do tematu poza męczarnią jaką gotujesz pszczołom, pomijając kwestię, że Twoje pasieki są ogniskiem roztoczy dla pasiek sąsiadujących (chyba, że jesteś pewien, że ulokowałeś je w takich odległościach, że nie mają kontaktu z żadnymi innymi pasiekami ale co do tego nie możesz miec pewności nigdy) co moim zdaniem nie powinno być w żaden sposób akceptowalne, jeśli myślisz, że starczy Ci życia na to aby uodpornić daną linię pszczół na dręcza to się mylisz.
@bartekmal.5153
@bartekmal.5153 Жыл бұрын
Bardzo dziękuję za to spostrzeżenie. Cóż mogę powiedzieć więcej oprócz tego, co już powiedziałem? Wylałem morze tekstu na ten temat w różnych publikacjach. Rozumiem, że nie każdy może podzielać mój system wartości i choć z praktyczno-ekonomicznego podejścia może on się nie bronić, to jednak idzie z duchem zasad natury jakie obowiązują na tej planecie od zarania życia. Ja nie podzielam i nie akceptuję podejścia do tematu tych pszczelarzy, którzy nie pracują nad odpornością, uzjadliwiają patogeny swoją praktyką, sprowadzają matki z zewnątrz, stosują chemię zupełnie bezrefleksyjnie - wszystko w imię zwiększenia produkcji ubranej w fałszywy frazes tzw. "zdrowia pszczół". Co do ostatniego zdania "jeśli myślisz, że starczy Ci życia na to aby uodpornić daną linię pszczół na dręcza to się mylisz." powiem tak: Istnieje już dziesiątki, jeśli nie setki przykładów zarówno praktyków, jak i wynikających z badań naukowych, że pszczoły są w stanie uzyskać odporność na warrozę w przeciągu +/- dekady - pod jednym wszakże warunkiem: pozwala się im, stosując metody sprzyjające selekcji. Niestety pszczelarze w Polsce robią absolutnie wszystko, żeby tego pszczołom nie umożliwić. Co do mojego przykładu - nie zarzekam się, że będę się kręcił w kółko żyjąc w otoczeniu tych, którzy wolą trzymać pszczoły z Turcji, Afryki czy Niemiec zamiast pracować nad odpornością i zdrowiem lokalnej populacji. Nie mam wpływu na złe wybory mojego otoczenia w zakresie ekonomicznego podejścia do pasieki nie uwzględniającego długofalowego zdrowia populacyjnego pszczół, a tym samym interesu (w tym ekonomicznego) pszczelarzy. Co do ognisk roztoczy - ten argument jest dość zabawny dla mnie, bo nie bierze pod uwagę w ogóle tego jakie dziesiątki tysięcy roztoczy są w tych tzw. "zdrowych" i "leczonych" pasiekach dookoła mnie. Życzę powodzenia i zdrowych pszczół.
@dzikunwm
@dzikunwm Жыл бұрын
Mam w tym roku 70% strat w pasiece pomimo tego że leczyłem, zapewniłem dużo pyłku. Pomimo to moje pszczoły się osypały. Wiesz co jest w tym budujące? To że rodziny które przeżyły to córki jednej matki z której 4 lata temu zrobiłem odkłady. To daje jakieś podstawy do dalszej selekcji.
@MrAlban1985
@MrAlban1985 Жыл бұрын
@@dzikunwm To znaczy, że źle leczyłeś albo źle zakarmiłeś albo jedno i drugie nie ma cudów.
@dzikunwm
@dzikunwm Жыл бұрын
Mój grzech jest taki że na wiosnę nie leczyłem, zimowla była dobra. W lipcu zrobiłem pierwszy zabieg na warroze+ karmienie rozwojowe, W jednej rodzinie miałem spore porażenie, drugi zabieg przeprowadziłem w październiku. Pszczoły karmiłem do końca września większość była zalana po dolna beleczke. Mój błąd był taki że zlekceważyłem warroze pod zasklepem powinienem zrobić dwa zabiegi w odstępie dwóch tygodni. Od jakiegoś czasu myślę że pszczelarstwo poszło w złym kierunku, przez 2/3 sezonu trzeba leczyć pszczoły co jest wbrew naturze i mija się z celem. Jedynym skutkiem tych zabiegów jest twarda selekcja warrozy. Pszczoły stają się coraz słabsze, ciągła wymiana matek sprzyja temu, warroza się rozwija pszczoły stoją w miejscu. Teksty w stylu że ktoś roznosi warroze bo nie leczy ,albo słabo leczy są słabe. Jeśli czyjeś pszczoły żyją przy minimalnym leczeniu, lub braku oznacza to że jego pszczoły mają jakąś tolerancję/odporność na dręcza. A jeśli ty musisz leczyć co trzy miesiące żeby pszczoły były zdrowe to oznacza że masz pszczoły które nie są odporne na dręcza i choroby które przenosi. Trutnie z twoich rodzin rozprzestrzeniają słabe geny po okolicy.
@MrAlban1985
@MrAlban1985 Жыл бұрын
@@dzikunwm Co za bzdury, o czym Ty piszesz człowieku, zimuję na ramce szeroko niskiej langhstoth na 1 korpusie 230 mm wysokość, od 3 lat nie spadła mi żadna rodzina nawet zimująca na 5 ramkach, moje trutnie przynajmniej nie latają z warozą, co osiągniesz poza frustracją jak tracisz 70% rodzin co roku???
30 MINUTES OF TRUE AND DISTURBING SCARY WINTER STORIES - SCARY STORIES
30:49
Эффект Карбонаро и нестандартная коробка
01:00
История одного вокалиста
Рет қаралды 9 МЛН
THEY made a RAINBOW M&M 🤩😳 LeoNata family #shorts
00:49
LeoNata Family
Рет қаралды 42 МЛН
100❤️
00:19
MY💝No War🤝
Рет қаралды 23 МЛН
WALKA Z WAROZĄ BEZ CHEMII (7-8.10.2023)
11:04
Pszczoły hobby i pasja
Рет қаралды 3 М.
Osadzanie pszczół w kłodzie
19:24
Bartek Mal.
Рет қаралды 1,9 М.
YALANCI ANALI KOVANA KRALİÇE KABUL ETTİRME.
1:59
Arı Babası
Рет қаралды 103
W drodze na Nordkapp - wizyta u Juhaniego Lundena w Finlandii
30:42
#104 Stymulacja rodzin pszczelich do czerwienia po lipie (15.07. + 01.08. + 07.08.2022)
33:16
Tomasz Brożek - Szczepanowicki Bartnik
Рет қаралды 23 М.
Not only bees live in the hive
20:50
Pszczelarz Jonasz
Рет қаралды 177 М.
#91 Dodaję 4 korpus na miód. Jak sobie radzę z nastrojem rojowym (10.05.2022)
24:16
Tomasz Brożek - Szczepanowicki Bartnik
Рет қаралды 22 М.