sporo ciekawych rzeczy wozisz :) o połowie w życiu nie pomyślalem :) pozdrówka
@escarfangorn7 жыл бұрын
Na krótsze wyprawy nie wożę nawet 10% z tego, ale jak wyprawa wakacyjna, to do pełna. :]
@gr1348 жыл бұрын
Bardzo fajnie wszystko przemyslales zycze powodzenia w nastepnych wypadach ja w tym roku tez cos zorganizuje, pozdrawiam GSXR 1300
@escarfangorn8 жыл бұрын
+Grzegorz Ryś Dzięki. :) Hayabusa? Muszę przyznać, że lekko z zaskoczenia mrugnąłem oczyma, ale szybko poprosiłem o poradę Wujka Google i się okazuje, że ludzie na Hayabusach zrobili nawet trasę do Władywostoku. Jakoś mi się do teraz Hayabusa nigdy nie kojarzyła z turystyką. :D Lekkie zdziwienie, ale już przetrawiłem i się z tą wizją oswajam. W sumie, czemu nie. Zapas mocy na pewno ma odpowiedni. :D :D
@Rimeks98 жыл бұрын
Film skutecznie zniechęcił mnie od zakupu motocykla. Toż to masakra z tym bagażem! Dwadzieścia lat wożę się autem turystycznie i nie zabieram nic oprócz tego co jest na wypasie auta, a więc podnośnik i klucz od kół. Nigdy nie potrzebowałem nic więcej i nie były to żadne autka z górnej półki od 4 do 10 lat. Chciałem kupić motocykl mający około 20 lat, (600-800 cm3) , gdyż na taki mnie stać. Skutecznie mi się odechciało, widocznie nie do końca uległem pasji. Dziękuję! Pozdrawiam serdecznie!
@escarfangorn8 жыл бұрын
+Rimeks9 Wszystko zależy od podejścia jakie się ma, podobnie jak z podróżowaniem starszym samochodem. Jedni na drogę wezmą tylko ręcznik i klapki oraz kartę kredytową i jeśli coś wyskoczy po drodze, to po prostu kupią konkretną rzecz w sklepie albo kupią usługę (np naprawę) u lokalnego rzemieślnika. Z kolei inni zawsze pojadą z bagażnikiem wypakowanym do ostatka, szykując się na każdą możliwą ewentualność. Ja należę do tych drugich, pewnie spadek jakiś w związku z byciem dzieckiem PRL'u. Jestem "wychowany" na 126p, 125p, Syrenkach, Trabantach, Komarach, Rometach, Jawach, itp. wynalazkach oraz na opowieściach rodziców jak to jadąc do Bułgarii dwoma Trabantami w drugim z nich praktycznie cały bagaż stanowiły narzędzia i części zamienne. :] Ale da się bez. Przykładowo, na pewno jadąc nie sam, a z żoną "plecaczkiem" mój rozkład bagażu by wypadał zupełnie inaczej - o wiele więcej w zapasie na karcie kredytowej, o wiele mniej "technicznych" rzeczy w bagażu, o wiele więcej ciuchów, a poza tym bagaż inaczej zamocowany, bo przecież musiałoby być miejsce dla żony na moto, czyli pewnie mata do spania i namiot by wylądowały gdzie indziej, a z torby 52l być może w ogóle bym musiał zrezygnować. :] Ja się zawsze przygotowuję na najgorsze i wykorzystuję posiadane miejsce. Ale od biedy tamtą podróż mógłbym zrealizować tak samo przyjemnie z 1/4 tego bagażu, gdybym z góry wiedział co się po drodze przytrafi. Ale nie wiedziałem, nie do końca byłem pewien ile mi wypadnie campingów, ile spania w lesie, a ile u znajomych. W tym roku może uda mi się wyskoczyć raptem weekendowo na Atomowy Zlot Motocyklowy i może do Kamiennej Góry i na taki wypad na 100% wezmę ze sobą ułamek tego co tutaj. Nie zniechęcaj się. Kup dobre moto, FZS600 chociażby, ale ze spokojem styknie Bandit czy Hornet, albo z nowszych V-strom, a z tańszych przecież także GS500F. Potem to moto wyremontuj na zicher, czyli wszystko łącznie z oponami i łańcuchem. Następnie spakuj swój zestaw ciuchów moto + podstawowy zestaw podróżniczo campingowy. I jedziesz. A jak coś się sypnie po drodze, to po prostu miej ten plastik w kieszeni. Albo wkup na moto odpowiednie AC z opcją holowania pod dom. :D Tak na serio w tym wszystkim nie chodzi wcale o bagaż, tylko o... hmmm... kzbin.info/www/bejne/e6mliKp9orKpqsU W tym filmiku starałem się uchwycić "ducha" takiej wyprawy. Ale to się nie da. To jest po prostu... FREEEEEEEEEEEEEEEDOM!!!!!! ... No.
@Rimeks98 жыл бұрын
+escarfangorn Bardzo Ci dziękuję za tak wyczerpującą odpowiedź. Mam rozterkę w duszy, bo wiem co to przygoda i motocyklowa wolność, a z drugiej strony mam sporo wątpliwości. Od kilku lat, do motorka namawia mnie zięć, który w tej chwili ma maszynę 1800cm3, która wizualnie mi się nie specjalnie podoba, bo to prawie wielkość pół samochodu, ale jak to mówią o gustach się nie dyskutuje. Jest to jego siódmy czy ósmy już motocykl i jego wybór. Mnie zadowoliłby chopper w wadze średniej. Mam już trochę latek i jestem wygodnicki. Ten planowany zakup, to trochę taka moja planowana ucieczka od drugiej połowy, która się ze mną chętnie wozi autem turystycznie, ale nie specjalnie czuje w tym bluesa. Nieraz mam chęć zapakować wyłącznie własną dupę na siodełko i z racji tego, że jestem na emeryturze, pojechać w siną dal na trzy miesiące. Z drugiej strony, wiem, że wszelkie wyprawy najlepiej się przeżywa co najmniej we dwoje. Samotność jest do zniesienia jak się jedzie, ale potem.., sam wiesz.., co Ci będę pisał :)) Czym człowiek starszy, tym więcej w nim wątpliwości, a rozsądek góruje nad emocjami i pojawiają się pytania. Na co mi motocykl w tym klimacie? Gdzie go będę trzymał jeśli garaż zajęty? Dokąd nim pojadę, gdzie auto nie dojedzie? Na co mi 20-sto letni motocykl, itd...? Trochę to wszystko przypomina mi pogoń za czymś, czego nie można już złapać. Boję się, że mogę się oddalić od bliskiej osoby, więc z dwojga "złego" zostanę chyba przy samochodzie? Nadal będę obierał trasy, czytał o zabytkach, załatwiał formalności noclegowe, zbierał kasę, prowadził samochód, robił zdjęcia, wieczorem pił piwo, a żona będzie czytać swoją ulubioną książkę i niech tak kurwa zostanie :)) Przejebane! Pozdrawiam serdecznie!
@escarfangorn8 жыл бұрын
+Rimeks9 1 z 4 Nie ma sprawy. To co poniżej napiszę nie ma w żadnym wypadku charakteru sarkastycznego, prześmiewczego, pobłażającego czy w jakikolwiek inny sposób negatywnego. Piszę te słowa zawczasu, bo wiadomo jak w tekstach "w internecie", a szczwególnie w komentarzach na YT czasem dobre intencje... :) Piszę z życzliwością. Zięć namawiający na moto potencjalnie ma dobry pomysł, ale z tych kilku zdań z dwóch komentarzy dociera do mnie info, że rozmawiam z osobą ode mnie starszą, potencjalnie nawet o 20 lat ode mnie starszą? Jeśli zięć jeździ maszyną 1800 to jest to najpewniej chopper albo cruiser o wadze 400+kg i skoro to jest jego 7-8 maszyna, to sobie ze spokojem poradzi z nią. Natomiast mam nadzieję, że on nie zachęca do rozpoczęcia przygody z motocyklami od maszyny tej klasy, szczególnie w wieku potencjalnie ode mnie wyższym o 20 wiosen. Chęć zakupu lżejszego motocykla, mnie cieszy, bo brzmi to jak dobry głos rozsądku, ale nawet jeśli to będzie 125cc chooperek/cruiser to i tak będzie ważył koło 150 kg. Maszyny tego typu, nawet lżejsze, są przysłowiowo trudne w utrzymaniu w pionie czy złożeniu w zakręt, ponad to naprawa w razie gleby trochę kosztuje, bo pomimo niskiej pojemności, te wszystkie chromy kosztują. Tu się siłą rzeczy nasuwa pytanie o wcześniejsze doświadczenie z motocyklami. Jeśli jest zerowe albo ogranicza się do kilku przygód motorowerowych z czasów PRLu, to gorąco sugeruję przemyśleć trochę inny scenariusz. Zamiast od razu pakować się w średni/lekki chopper za dość sporą kasę (bo tanie one nie są), lepiej może na start spróbować kupić 125cc Zipp czy Romet, do tego dobry kask, lżejszą, letnią kurtkę motocyklową i rękawice, a na tyłek wciągnąć dobre jeansy i na nogi glany. W takiej konfiguracji spróbować pośmigać przez jedne wakacje wyłącznie przy dobrej pogodzie. Odwiedzając przyjaciół w okolicy. Robiąc wypady do miasta/centrum z jakimiś drobnymi sprawami. Przede wszystkim... zaliczyć tym pierwszą parkingówkę, pad przy manewrowaniu z małą prędkością i potencjalnie coś tam jeszcze, odpukać. Przy sprzęcie wartym 3500 zł straty będą niewielkie, naprawa tania, ale zdobędzie się kupę doświadczenia. I w tym czasie czytać, oglądać filmy. Dopiero po tym, jako drugi sprzęt, kupić sobie takiego średniego chopperka/cruisera i doinwestować w ciuchy, tak aby mieć co na siebie włożyć w gorszą pogodę. Plus dodatkowy tego jest taki, że można odsprzedać poprzednią maszynę dla amortyzacji, a kurtka się lżejsza nadal przyda w upały do jazdy tylko po mieście, albo można zatrzymać takiego Rometa/Zippa na jazdę w korkach, gdy będzie żal wyciągać choppera. Bo... to jest jak nałóg. Jak się już zacznie jeździć, to nawet jeśli się tylko planowało jeździć w weekendy w trasy, nagle człowiek zaczyna zasuwać na dwóch kółkach nawet do sklepu po mleko. Choppera wsadzić do garażu i pucować (od tego są ;) ), a pod schodami trzymać Rometa. Każdy pretekst jest dobry. Generalnie to co próbuję powiedzieć to to, że jeśli to są pierwsze doświadczenia z moto, pakowanie się od razu w cięższy i droższy sprzęt może niepotrzebnie zniechęcić, szczególnie w razie remontu. Z kolei rozpoczęcie od czegoś mniej kosztownego i lżejszego, spowoduje mniejszą presję, a wszelkie "niedomagania" takiego sprzętu prędzej zbudują apetyt na coś mocniejszego, niż zniechęcą kompletnie. Na pewno nie polecam rozpoczynania zabawy od maszyny 1800cc i mam nadzieję, że zięć mnie tu poprze. Druga rzecz, że jak już się człowiek pokula trochę na tańszej maszynie i może załapie przejażdżki czymś innym od nowo poznanych znajomych, albo obejrzy na żywo inne maszyny na jakichś zlotach czy targach używanych części, to o wiele trafniej można sobie dobrać ten docelowy, upragniony sprzęt... aby było wygodnie.
@escarfangorn8 жыл бұрын
+Rimeks9 2 z 4 Co do ucieczki od drugiej połowy, to rozumiem doskonale, bo mnie jazda na moto też ładuje baterie i nic tak mocno nie wzmaga mojego uczucia do żony, jak 2 tygodnie na motocyklu z dala od niej. ;) Czego ona nie rozumie, no ale to jest jedna z takich męskich rzeczy. :> Jak po dwóch tygodniach w dziczy ;) wracam, to od razu mocniej kocham żonę i własne dzieci. :P W wyprawę na moto można się wybrać równie łatwo w pojedynkę co we dwójkę. Jest to tylko kwestia doświadczenia, mocy maszyny, jej niezawodności i finansów. Vide poprzedni długi wywód proponowałbym przez pierwszy rok uczenia się jazdy na moto nie pakować żony na motocykl. Po glebie mogłaby się zniechęcić. :> Przez ten rok można sobie ćwiczyć najpierw jazdę samemu, a potem np. zainwestować w kufer i wozić w nim 20kg towaru, a następnie namówić naiwnego... skreślenie... wiernego kumpla, aby przejechał się z nami jako testowa kukła. Jazda z bagażem i pasażerem różni się od jazdy solo, motocykle są bardzo czułe na ciężar i położenie punktu ciężkości, szczególnie jego wysokość, co wpływa choćby na wyrzucanie w zakrętach. Warto to przećwiczyć, zanim się próbuje z małżonką wejść w zakręt w złożeniu. :] Kto wie, może by się żonie jazda razem spodobała? Moja się zaklinała, że nigdy w życiu nie wsiądzie ze mną na motocykl, a potem się zdarzyło tak, że przez pół roku ją na motocyklu do pracy podwoziłem. :] Co do dalszych pytań... Klimat od kilku lat mamy coraz bardziej oceaniczno-południowy, przynajmniej w takim mieście jak Poznań. Nie wiem jak w innych rejonach kraju, ale ja w Poznaniu w moich ciuchach jeżdżę motocyklem cały rok. Najmniejsza temperatura przy jakiej jechałem to -16C. Jeździłem też w lekkim śniegu, ale nie z litą pokrywą śniegu na ulicy. W tym roku, zima 2015 na 2016, z usług MPK korzystałem tylko 2 dni. A tak jeżdżę 5 dni w tygodniu do pracy i z powrotem plus dodatkowe sprawy. Swój środek transportu dopieram optymalnie do planowanych zajęć i celu, tzn. nie jadę na siłę do hipermarketu motocyklem, ale też nie pakuję się vanem do centrum. Prawdę mówiąc od czasu zakupu aktualnego moto nie byłem w centrum samochodem w innym celu niż podrzucenie kogoś na dworzec lub rodziców do szpitala, itp. Nawet poza miastem ze spokojem można korzystać z motocykla od marca do późnego listopda, bo tak na serio jedynym przeciwnikiem jest śnieg i temperatura. Dopóki nie ma śniegu, ma się dobre ciuchy i nie robi się lód na drodze od minusa, motocykl jest lepszy od samochodu w większości zastosowań.
@escarfangorn8 жыл бұрын
+Rimeks9 3 z 4 W moim garażu mieści się van i motocykl. Kiedyś do garażu ledwo wchodził sedan. Potem posprzątałem w garażu. Wyleciał sedan, zmieścił się van. Potem jeszcze posprzątałem w garażu. Teraz się mieści van i motocykl. Oczywiście, że są garaże zrobione tak ciasne jak rękawiczki, ale większość nie jest tak szeroka jak brama wjazdowa, tylko ma po bokach dość miejsca na otworzenie drzwi samochodu. Jeśli tak jest, to znalezienie miejsca na motocykl sprowadza się do zmiany techniki wjazdu do garażu. Trzeba tak wykręcić, aby dupa samochodu była w jedną stronę, przód w inną, a po boku powstała luka na motocykl. Co prawda nie ma wtedy szans na wejście do auta inaczej jak tylko przez drzwi kierowcy i jeszcze trzeba uważać, aby nie przywalić nimi w motocykl, ale da radę. Od biedy można do garażu dobudowac maleńką budkę na motocykl. Motocykl jest prawie jak rower, z tym minusem, że go się nie wtaszczy na balkon. Ale poza tym zajmuje minimum miejsca. Dokąd można pojechać? To zależy od charakteru podróży i celu jaki jeździe przyświeca. :] Przykładowo, ja mam na wakacyjne jazdy wspomnianego już vana. 7 osobowy, bardzo wygodny, jak nim jadę to się nigdzie nie spieszę, bo się czuję w nim jakbym już był w hotelu. Ma dość przycisków abym mógł udawać, że prowadzę prom kosmiczny, CB radio daje rozrywkę całą drogę, luksusy. Ale gdyby ktoś mi dał wybór zrobienia trasy do Chorwacji samemu vanem albo motocyklem, to nie zastanawiałbym się milisekundy - motocyklem. Co innego z żoną i dzieciakami... no to van. Chociaż pewnie to by raczej wyglądało tak: Ja: A może ty poprowadzisz vana z dzieciakami, a ja pojadę przed wami motocyklem? Żona: (ocenzurowano) Ci? Ja: Tak... tylko pomyślałem. Inna jakość. Inny odbiór otoczenia. Inaczej się pamięta trasę jadąc motocyklem, inaczej samochodem. Na motocyklu... widzi się więcej. Poza tym... żona była z dzieciakami nad morzem z teściami. Skoczyłem tam na moto z Poznania do Kołobrzegu. Jazda to była czysta przyjemność. Powrót też. Piękne drogi. Piękna Polska. Zero korków, albo tak to zapamiętałem. Następnego dnia po powrocie jechałem dokładnie tą samą trasę vanem, bo żona chciała zostać dłużej, a teście już wracali. Po przejechaniu 20 km vanem toczyłem pianę z pyska, miałem ciśnienie 200 na 150 i chciałem strzelać do wszystkiego z kałasza. Nagle odkryłem, że na tej trasie jest pełno korków, kombajnów, traktorów i kapeluszników ciągnących przyczepy campingowe z prędkością 100 km/h poniżej ograniczenia prędkości... Inna jakość. To tyle turystycznie. A codziennie miastowo? O 7 rano dojazd do centrum MPK to dla mnie godzina z dojściem i czekaniem na tramwaj. Wyjazd vanem o tej samej porze to jakieś 40 minut stania w korkach. Sedanem może 10 minut mniej, jeśli na początku trochę poszarżuję. W 3/4 drogi do centrum na każdych światłach się stoi co najmniej przez dwa czerwone. Motocyklem robię tę trasę w 12-22 minut, zależnie od zielonej fali, korków i pogody. Ale średnia jest poniżej 15 minut. A rekord to niecałe 7 minut. W wakacje, na zielonej fali. A potem dochodzi jeszcze kwestia parkowania w centrum. To znaczy nie-parkowania. Bo nie ma gdzie. A jak się znajdzie, to postój w godzinach pracy wykosi za 30 zł dziennie. Motocykl parkuje za darmo. I praktycznie gdzie się chce. Byłbym nieuczciwy, gdybym nie dodał obaw co do kradzieży moto. Jest to pewien minusowy aspekt, bo motocykl jest łatwiej ukraść niż samochód. Tak więc, można parkować gdzie się chce praktycznie, ale dobrze jeśli jest to oświetlone miejsce z monitoringiem, a na moto się zakłada disc-lock, łańcuch i jeszcze przypina do latarnii... :D W każdym razie motocyklem się dojedzie wszędzie tam gdzie samochodem, tylko szybciej, często taniej (w cywilizowanym świecie za motocykl się płąci mniej za przejazdy) i przyjemniej. Minusy obejmują ryzyko deszczu, kradzieży i mniejszą ładowność. Ale jeśli się po prostu chce wyskoczyć załatwić 4 rzeczy w różnych częściach miasta albo podjechać 100 km do znajomych na działkę na herbatkę, to samochód przegrywa. Co do powyższego wywodu trzeba wziąć pewną poprawkę na to, że w ruchu turystycznym typ motocykla ma mniejszy wpływ na miodność jazdy niż jego moc i osiągalne przyspieszenie, natomiast w ruchu ulicznym bardziej liczy się waga moto, zwinność i ... no... gabaryty. Więc choppery/cruisery w mieście dostają bęcki, natomiast nakedy i enduro w trasie dostają bęcki. Dlatego ja jeżdżę Fazerem. :P
@AR-ke4jt4 жыл бұрын
Pomocny materiał. Właśnie powoli przygotowuje się do wyprawy w Pamir.Pozdrawiam!
@escarfangorn3 жыл бұрын
Oooo, zazdroszczę! :)
@rebelsoul7779 жыл бұрын
Stary, nie lepiej było wziąć drugie moto na zapas? :)
@escarfangorn9 жыл бұрын
rebelsoul777 Jak bym kupił Givi Maxia E55... :P ;)
@rebelsoul7779 жыл бұрын
escarfangorn A jaką pojemność ma Twój kufer centralny? Przymierzam się do zakupu w tym sezonie centralnego, na boczne na razie mnie nie stać, bo ze stelażem to masakryczna cena wychodzi. Jaka największa pojemność centralki będzie znośna w praktyce? Wiesz może czy jest różnica jakościowa między GIVI i Kappa? Dzięki i pozdro.
@escarfangorn9 жыл бұрын
rebelsoul777 Oj. To tak. Jak chcesz kupić oryginalny stelaż Givi to wychodzi drogo, ale od kowala stelaż na 3x kufry to raptem jakieś 300 zł. Cenę, niestety, podbija zakup nosków na system Monokey, bo to ustrojstwo trzeba ściągnąć z Włoch i kosztuje w cholerę (szukałem zamienników, nie znalazłem, pewnie opatentowane). Ale nie musisz od razu kupować 3x zestawów nosków, a wręcz możesz kupić zestaw na centralny, a na boczne stelaże dać sakwy, zamiast pannierów. Są tańsze, a często bardziej pojemne. Jak dla mnie stelaż rurkowy od kowala jest lepszy, bo służy za pseudo-gmol na dupkę, a prostować da się dość łatwo, jeśli się pieprznie. Jeśli chodzi o różnice Givi i Kappa, to w moim odczuciu, po przymierzaniu się do zakupu i czytaniu o nich, Givi są celowane jako wyższa półka, a Kappa to wersja ekonomiczna. Kappa są zwyczajnie proste, funkcjonalne, bez zbytnich wodotrysków, a wykończenie jest trochę "niedoszlifowane". Natomiast Givi są wychuchane. Jednak po obczajeniu z obu serii kufrów, które mnie interesowały, obejrzałem je na żywo i stwierdziłem, że nie widzę uzasadnienia dla wydatkowania kilkuset złotych więcej za to by plastik miał ładniejsze wykończenia i był na krawędziach spolerowany, itd. W Givi na pewno zamki fajniej chodziły, w Kappa moich są trochę ... proste, ale jeżdżę z moim centralnym już bodaj półtora roku i nic w nim nie strzeliło. A nie tylko wisi na moto, ale też jest używany czasem jako walizka i nie raz wiozłem w nim grubo ponad to co dopuszcza producent, bo bywały i zakupy spożywcze z dopychaniem kufra na siłę. Teraz jeśli chodzi o pojemność. Oryginalnie chciałem kupić stelaż nowy od kowala, a kufry kupić używane i kombinowałem nad używkami Givi. Powód był taki, że mniej więcej porównywalne ze sobą odpowiedniki Givi vs. Kappa zawsze wychodzą tak, że Kappa ma ciut mniej litrów. Odrobinę, ale jest. Niestety, ryjąc po Allegro trafiałem albo na mocno zdewastowane kufry, albo kolesie je sprzedający wyglądali mi podejrzanie, tzn. za mocno na to jakby sprzedawane kufry były ukradzione, a nie chciałem wspierać tej strefy. Stąd ostatecznie moja decyzja zakupu nowych i wynikająca z tego decyzja zakupu Kappa, a nie Givi, bo po prostu ... cena. Kappa nowe wychodziły niewiele drożej od Givi używanych w dobrym stanie. I teraz sedno dlaczego ten wstęp. Po stronie Givi w segmencie dużych kufrów masz flagowca Maxia, z różnymi numerkami i literkami na przestrzeni lat, ale generalnie jest zachowana nazwa Maxia i pojemność ~52litry. Po stronie Kappa masz 48l Kappa K48 (K48N). Ja kupiłem właśnie K48. W praktyce kombinowałem, że chciałbym mieć Maxię, ale z uwagi na sytuację jak opisana powyżej, zdecydowałem się na K48, argumentując sobie przy tym, że w sumie w mieście trochę węższy kufer będzie lepszy na przeciskanie się w korku. Hmmm... tak na serio z jakimkolwiek centralnym nie pojedziesz, trochę to utrudni manewrowanie w korku, bo trzeba uważać, aby dupą o lusterka komuś nie zahaczyć. Czyli aż tak wielkiej różnicy nie robi te 2-3 cm ekstra pod kątem ruchu. Robi różnicę pod kątem ładowności. Te 48L vs 52L wydaje się mało, ale jak zobaczysz na ceny, to pomiędzy tymi pojemnościami jest spory przeskok cenowy. 48L dorwiesz nowe poniżej 500 zł, niekoniecznie Kappa, a 52L nowe, w tym Maxia, to jest jakieś 600-700 zł z czymś. Wątpliwe, by zużycie dodatkowe materiału na większy kufer to usprawiedliwiało, po prostu producenci kroją kupujących. A próg jest prosty - do 48L wejdą dwa kaski tylko jeśli jeden jest mniejszy, dwa duże nie wejdą. Do 52L wchodzą bez problemu dowolne dwa kaski. Ergo, jakościowo/wytrzymałościowo Givi i Kappa IMO są zbliżone, ale Givi ma lepsze wykończenia i ładniej chodzące zamki. Jeśli chodzi o pojemność kufra, to mam 48L i na pewno bym poniżej tego nie schodził, bo w moje 48L wchodzi spokojnie mój kask z kamerą na stelażu na kasku i jeszcze do tego kilka pierdół i np. rękawice czy membrany na wypadek deszczu. Problem jest, jak chcę w środku upchnąć kask mój i żony (Nolan N84 i Nolan N44). W takich chwilach żałuję, że nie udało mi się dorwać używanej Maxii. Poza tym 48L styka mi prawie na wszystko, łącznie nawet ze sporymi zakupami spożywczymi, takimi że moto na centralnym opiera się na tylną oponę, a nie przednią. Jeśli coś już w 48L nie wchodzi, to pod siodłem mam zawsze pajączka. Jeśli masz możliwość dorwania tanio w dobrym stanie używanej Maxii Givi 52L, to sugerowałbym najpierw to, a jeśli nie da rady, to K48 Kappy jest tańszą alternatywą przy zakupie nowego kufra. Chyba, że masz 600-700 zł na nową Maxię. Aha, jakość/twardość/odporność plastików Givi i Kappa jest bardzo spoko. W porównaniu do jakichś erzaców w postaci Awina, itp. po prostu przepaść. Jeśli myślisz nad jakimś Awina z uwagi na koszt, to lepiej pójść w Kappa. Tańsze od Givi, ale też bardzo dobre. A Awina i inne klony sobie darować. ps: Na boki kupiłem sobie Kappy 21 litrowe. To znowu kilka litrów mniej niż porównywalne Givi. Są też większe panniery od Kappa, ale przeskok cenowy jest spory. Plus kuferków na boki jest taki, że ... to kuferki. Nic nie przecieka, zachowują kształt, na autobanie są pewnie jakoś aerodynamicznie, a jak mi się w lesie po ulewie w nocy moto na parkingu glebnęło, to się zgrabnie oparło na pannierze. Minus taki, że 21l to nie jest kolosalnie dużo, a za dwa jednak trzeba trochę kasy dodać. Dzisiaj, gdybym nie miał już tych 21litrówek, a się szykował na wyjazd, pewnie bym wolał do stelaży bocznych dokręcić parapeciki i jechać z sakwami wodoszczelnymi, tańszymi od kuferków, ale o większej pojemności. Potencjalnie jeszcze może w to wejdę, bo póki jadę sam, to sobie mogę pakować dupereli ile chcę, ale jak bym jechał z żoną, to za automatu wylatuje 90% "trucizn", kluczy i części zamiennych, zamiast tego wchodzą jej ciuchy. Wtedy być może bym podmienił panniery na sakwy tak z 34L i bym wtedy do tych sakw rzemieniami przymocował namiot i maty do spania, aby zwolnić miejsce pasażera.
@Morte376 жыл бұрын
Czołem. Na prawdę podziwiam całe przygotowanie. Sam zawsze pakowałem więcej niż trzeba tylko że nigdy na wyjazdy motocyklowe które dopiero przede mną i nie zliczę ile razy przydało mi się kilka nadprogramowych drobiazgów. Film mi się bardzo podobał i daje suba bo na pewno jeszcze czymś pozytywnym mnie zaskoczysz :) Bardzo gorąco pozdrawiam i mam nadzieję do zobaczenia kiedyś na drodze.
@escarfangorn6 жыл бұрын
Jakub G Dziękuję. :)
@FenXxx-id2cm8 жыл бұрын
Jesteś MISTRZEM!!! Super filmik. Bardzo pomocny. Dzięki LwG :)
@escarfangorn8 жыл бұрын
Cieszę się, że pomógł. :)
@PaulADV8 жыл бұрын
Bardzo fajny materiał, z pewnością przyda się wielu osobą rozpoczynającym podróżowanie motocyklem, a może nawet podpatrzą coś "wyjadacze" turystyki. Czytam inne komentarze, że za dużo rzeczy, że podwójne, potrójne... owszem wydaje się za dużo ale "lepiej nosić niż się prosić". Znam gości na "GejEsach" którze mają full assistance, śpią w hotelach i jedyne co mają to ubrania i kartę Visa, lecz w tym materiale nie o to chodzi (i w moto-turystyce raczej też). Cała radość w spakowaniu tylu niezbędnych rzeczy na "dwa kółka" i przejechaniu wielu setek lub tysięcy kilometrów wraz ze szczęśliwym powrotem do domu.
@escarfangorn8 жыл бұрын
Dokładnie. Staram się być samowystarczalny w trakcie jazdy, na ile się da. Konieczność skorzystania z jakiegoś warsztatu po drodze czy wręcz powrotu na przyczepce lub na pace pomocy drogowej by mi zepsuło frajdę. :] Nie będę ściemniał, kartę też biorę, bo mimo brania o maszynę nigdy nie wiadomo czy nie strzeli coś poważniejszego. Ale nastawiam się raczej na radzenie sobie samemu.
@escarfangorn8 жыл бұрын
Dokładnie, ja mam radochę z samodzielnej jazdy. Potencjalnie z wiekiem mi się to zmieni. Kiedyś miałem czas remontować antyczne "padaki" i potrafię na to furę czasu poświęcić. Dzisiaj mam "japończyka" i oczekuję, że będzie jeździł przy tej ilości czasu, jaką mu poświęcam. Jak dojdzie mi kolejne 20 lat może przyjmę podejście "visowe" do podróżowania na moto, wliczając w to postoje w hotelach, a nie pod chmurką. Nie ma problemu. Grunt, żebym za 20 lat dalej miał siły, zdrowie i ochotę by jeździć. :)
@tomaszmk9 жыл бұрын
dzięki wielkie - przydało się ;)
@kom3ntat0r807 жыл бұрын
Ogrom pracy, który włożył Pan w ten materiał jest ogromny. Spisywanie list i wyczerpujące odpowiedzi na prawie każdy komentarz, naprawdę godne podziwu. Mam jeszcze pytanie dotyczące różnicy w spalaniu załadowanego motocykla oraz dostępności prysznica w trasie. Ps. Może być Pan pewien, że ten materiał się komuś przyda :).
@escarfangorn7 жыл бұрын
Dziękuję. :) Różnica w spalaniu zależy od tego, jaką prędkość chce się osiągnąć na trasie. Motocykl nawet w pełni obładowany, ale jadący z bardzo małą prędkością nie spali jakoś kolosalnie więcej, natomiast im większa prędkość, tym większy opór zapakowanych z tyłu bagaży i wtedy pojawiają się pewne różnice. Dla przykładu, Vmax fabrycznie FZS600 to jest 240km/h. Tę prędkość moje moto ze mną na pokładzie jest w stanie osiągnąć tylko bez żadnych bagażników i koniecznie z zainstalowanym deflektorem. Inaczej już sam mój wzrost zbyt spowalnia. Przy takiej prędkości spalanie potrafi dojść nawet do 11,5l/100km. I nie ma tu żadnego bagażu. Po prostu jest kosmiczna prędkość. Z kolei z pełnym ładunkiem, jak to mówię "z żaglem", można zapomnieć o 240km/h Vmax, zresztą kto by chciał, ale jak się na autostradzie mocno nudzi i chciałoby się rozbujać moto na maksa, to z trudem dociągnie do 180-190km/h. Za duży opór. A spalanie znowu wyjdzie kosmiczne. Skopiuję z mojego pliku serwisowego kilka zapisków odnośnie paliwa.... ******************************************** Zima 2012/2013 Zużycie w mieście 6,73l/100 km. Sierpień 2013 Ustalenie Vmax na 230 km/h wg licznika z nowym napędem przy odczycie 210 km/h wg GPS, średnia różnica ~10 km/h. Ustalenie zużycia na trasie 270 km (135), przy czasie ~1h 15 min w jedną stronę, na 15,46 l - 5,72 l/100 k (autostrada-ekspres-krajówa mix). 8 marca 2014 Vmax: 240 km/h wg licznika (bez kufra, z deflektorem). Zużycie nieznane. 23 maja 2014 Wszystko sprawne. Zużycia paliwa w jeździe miejskiej na odcinku 97 mil /156 km wyniosło 11,04l PB95 co daje 7,08l/100km. 18 lipca 2014 Powrót. Usterki w trasie: wymiana kierunkowskazu, wymiana zaworu przepływu Scottoiler, problemy ze smarowaniem napędu, regulacja i czyszczenie przednich hamulców. Maksymalne zużycie autostrada - 11,5l/100 km, minimalne zużycie Litwa - 4,6l/100km. Cała wyprawa prawdopodobnie 3028 km. 12 kwietnia 2015 Osiągi podsumowanie: 4,63l/100km - min (Litwa) 11,56l/100km - max (autostrada) 5,72l/100km - zima (tylko miasto) 6,41l/100km - lato (mix) 7,10l/100km - lato (tylko miasto) 240 km/h Vmax - licznik (deflektor, bez kufrów) (GPS 225-230) 230 km/h Vmax - licznik (deflektor, centralny) (GPS 210-220) 200 km/h Vmax - licznik (deflektor, 3x kufry, bagaż) (GPS 189) 190 km/h Vmax stała* - licznik (deflektor, 3x kufry, bagaż) *stała - prędkość z pełnym obciążeniem turystycznym, którą można było względnie utrzymać manewrując gazem, a nie z wiatrem i z górki. 9 maja 2015 Wyjazd na doskonalenie techniki jazdy - „Kulikowisko” 9 maja 2015 w Bydgoszczy na torze PZM Fordońska 116. Zużycie paliwa na trasie Poznań-Bydgoszcz via A2->S5->Janowiec->Żnin->Brzoza: 5,06 l / 100 km (144 km / 7,289 l od domu do stacji Shell w Brzoza). Zużycie paliwa na torze: 9,91 l / 100 km. Przebieg na torze: 77,1 km. Dwa wypadnięcia z toru na trawę w pionie - bez strat. Powrót z moto na przyczepie - na prośbę Basi. 13 maja 2015 Zużycie paliwa w mieście po torze: 7,91 l / 100 km. Zwolnij, człowieku, zwolnij. 27 listopada 2015 Tankowanie do pełna 12,09l do wysokości jak z 16 listopada 2015. 142 km przejechane na 12,09l, co daje średnią 8,51l/100 km (Whut? Łożyska sprawdzić, klocki i napęd!). 16 czerwca 2016 5,56l/100 km na trasie 172 km (krajówka). 24 marca 2017 Tankowanie do pełna (bez rurki przelewowej = bak 17l) - 13,36 litra 95 Auchan Komorniki. W baku pozostało 3,64l. 157 km / 13,36l = 8,5l/100km. 38 km przejechane od pierwszego palenia rezerwy, zostało 3,64l. Przy 8,5l/100km = 38 km/3,23l. Rezerwa zapala się gdy w baku jest 6,87l. Ergo na rezerwie można przejechać 80 km przy zużyciu 8,5l/100km. 9 maja 2017 Zużycie 6,64l/100 km. Znaczny spadek po wymianie świec. (sic!) ********************************************* To tak po szybkim przejrzeniu pliku i wyłuskaniu kilku wpisów o paliwie z paru lat. Generalnie na zużycie paliwa u mnie najmocniej wpływa: - pora roku i pogoda, - mój nastrój, - moja waga osobista. ;) A tak na poważnie, to zawsze warto sprawdzić 3 rzeczy: - łożyska, - napęd, - hamulce. O prawidłowej regulacji gaźników i mieszanki nawet nie wspominam. To jest mus. :) Saturację i synchro warto pieprznąć przed każdym sezonem. Z prysznicami jest mocno różnie. Jak się jest zadekowanym na noc na campingu, to prysznice i sanitariaty są. Jak się jedzie przy głównej trasie, gdzie są postoje dla TIRów, czyli autostrady i ekspresówki, to prysznice się zdarzają. Jak się wali bocznymi drogami i śpi pod wierzbą, to prysznica nie ma. Polecam wziąć ze sobą jedną lub dwie paczki wet-wipes, takich dla niemowląt. Mokre chusteczki z mydłem/środkiem dezynfekującym w środku. I zapas wody. TBH nie przesadzajmy z tymi prysznicami. Nic się nikomu nie dzieje, nawet jeśli się nie kąpie kilka tygodni. :P Bywałem na rejsach... mmm.... cóż... czasami po prostu nie ma warunków, a się żyje. :P Jak z jednego spływu kajakowego wróciliśmy z kumplami i miała nas siostra jednego odebrać z dworca samochodem, to biedna postanowiła uciec z auta i wrócić do domu autobusem. Ale żaden z nas się nie pochorował na nic, a po jednym prysznicu i sesji z maszynką do strzyżenia wszyscy znowu wyglądaliśmy jak ludzie. :> Nie przesadzajmy z tym prysznicem. Polska to jest taki kraj, w którym dość często można trafić na jeziora. Prysznice nie są niezbędne. :] A jak się jedzie z kimś bliskim, z kim się planuje ... jogę wieczorem uprawiać, to zawsze można zaplanować trasę z uwzględnieniem moteli lub campingów. :P
@kom3ntat0r807 жыл бұрын
Dziękuję za szybką i wyczerpującą odpowiedź. Trochę mi się rozjaśniło w głowie c:.
@escarfangorn7 жыл бұрын
Myślę, że najniżej ze spalaniem da się zejść między 4-4,5l/100km na FZS600, jeśli ktoś na serio ekonomicznie jeździ. To tyle jeśli chodzi o koszty. Ale tak ze spokojem średnia to raczej 6-7l/100km. Niestety, to jest trochę jak z BMW. Za gotowość do oddania pewnej mocy, trzeba się liczyć z nieco mniej ekonomicznym spalaniem nawet przy wolnej jeździe.
@marcinmaoziec16027 жыл бұрын
konkret ☺ podziwiam i pozdrawiam
@jacaczarny9 жыл бұрын
Pozdrawiam i dziękuję .
@desmom29225 жыл бұрын
70% rzeczy nie potrzebne. Widać to że nie było używane czyli nie było potrzebne. Jednym słowem jak nie należy się pakować.Już trochę świata zwiedziłem i po kilku wyprawach stwierdziłem że to wszystko jest nie potrzebne. Jeżeli jest zrobiony serwis przed wyjazdem to spokojnie można przejechać 8-10 tys km bez problemu. Stara zasada czym mnie lżej. Gaśnica chyba hit tego filmu. Brakuje tylko spawarki z pewnością by się przydała. To jest porażka a nie pakowania. Najlepszy komentarz przy tak ciężkim motocyklu FZS 600 klocki się zjechały. Jedyny ciężar to chyba bagaż. Jeździ się na Syberie czy do Azji w motocyklach rzeczywiście ciężkich 1200 (stalowe kufry) - i nikt nie ma takich problemu jak kolega. Powiem wprost jak bym miał takiego cudaka w grupie to bym mu na dzień dobry podziękował
@escarfangorn5 жыл бұрын
Pan chyba do końca filmiku nie oglądał, ponieważ w filmie (a w opisie zresztą też), opisuję jak się różne rzeczy przydały i dlaczego jako zapas brane były rzeczy, które się ew. nie przydały, ale warto je na FZS600 brać, bo czasami są z nimi problemy. A gaśnica nie była do gaszenia motocykla, tylko w innym celu, o czym zresztą w filmie też jest. Ja nie jeżdżę w grupie, tylko sam. Jadę sam, radzę sobie sam, przez to trochę bagażu biorę, ale za to nie muszę się borykać z wieloma uciążliwościami jazdy w grupie i zamiast tego cieszę się absolutną wolnością. Tak lubię. A przy 20letnim motocyklu nawet po przeglądzie przed wyjazdem warto się zabezpieczać. Odnośnie klocków, AFAIR się nie zużyły, tylko po wymianie się ułożyły i gdzieś tam po drodze minimalnie płyn uzupełniałem. Klocki zwykle mi starczają na jakieś 2 lata, przy czym kupuję najbardziej miękkie, aby zużycie przenosić na klocki najbardziej, a nie na tarcze. Nie za bardzo wiem, o jakich problemach mowa. Można rozwinąć temat? Dla mnie to była super wycieczka, z kilkoma wyzwaniami, ale ogólnie bardzo udany urlop.
@smarciu6 жыл бұрын
Dzięki za podzielenie się doświadczeniem. Ostatnio zrobiłem 2x Ok.2 tys km i nie miałem nawet połowy wymienionych przez Ciebie rzeczy. Podstawa to dobrze przygotowany motocykl, ciuchy wielofunkcyjne, plus strategiczne graty, wg własnych preferencji. Nie ma się co nabijać z siebie nawzajem. Zauważyłem, że z każdym kolejnym wyjazdem biorę coraz mniej rzeczy ze sobą. Dwa razy się zastanawiam czy coś dołożyć do ostatnio zabranych. Powodzenia w kolejnych wyprawach.
@escarfangorn6 жыл бұрын
Ja na wypad w Polskę też biorę połowę z tego. Ostatnio robiłem raz całe Karkonosze, a raz starczyło tylko na szybki myk w Góry Stołowe i od razu z powrotem (po jednych frytkach :P ). Na te wypady brałem mniejszą listę. AFAIR na kanale mam filmik z pakowania z wypadu w Karkonosze. To było 1500 km i o wiele mniej gratów. Ten filmik tutaj to z pakowania na wyjazd za granicę i to aż do 3 krajów. A na moje moto nie da rady wykupić Assistance z uwagi na wiek (20 lat). Na samochód mam holowanie do 1000 km, na moto... nic. :] Trzecią listę pakowania mam na śmigi po najbliższych okolicach, czyli powiedzmy w promieniu 300 km (Berlin, Wawa, Wrocław) i na wypady na tor, czyli Bydgoszcz, Gostyń, Stary Kisielin. A jak zasuwam po mieście i wokół Pozka to jest tylko to co pod siodłem, nieprzemakanlne nakładki na rękawice i zapasowy t-shirt termiczny w kieszeni na plerach. :]
@sebmoto87569 жыл бұрын
super materiał. dzięki
@escarfangorn9 жыл бұрын
+Sebastian Struzik Dzięki. Rzuć okiem też w komentarze, ludzie oglądający jeszcze kilka rzeczy podpowiedzieli, na które nie wpadłem. :)
@sebmoto87569 жыл бұрын
Spoko czytalem sobie :-) siedzę i oglądam różne filmiki bo jeździć nie za bardzo można już w grudniu. Pytanko mam tylko gdzie zakupiłeś takie kuferki. Tzn. Chodzi mi o firmę lub sklep gdzue zakupiłeś. Dzięki. Pozdro.
@escarfangorn9 жыл бұрын
Sebastian Struzik Jeździć nie za bardzo można już w grudniu? Wczoraj popołudniu było +9C w Poznaniu. Dzisiaj rano +6C. Po raz nie wiem który w tym roku musiałem wyjąć z kasku Probiker Arctic IV i włożyć z powrotem moje bydlęce Suomy, bo mi się popołudniu paluchy pocą od tego upału. :P Pogoda jest FANTASTYCZNA! :O Nawet syna jeszcze czasami podrzucam do przedszkola na moto, chociaż teraz niechętnie. Nie z powodu pogody... Po prostu w trzech warstwach na sobie jak wejdę do przedszkola ogrzanego do +23C to po 5 minutach mam dość. :D Kuferki kupowałem przez Allegro, kierując się tym kto miał wtedy najlepsze promocje. Firma, od której kupowałem ma teraz zawieszone konto. Widzę, że ma ja na stanie użytkownik www_motoluka_pl . Od nich już nie raz kupowałem różne rzeczy i byłem zawsze zadowolony. Cena jednak nie jest najniższa na Allegro u nich w tej chwili (15 zł różnicy widzę na K21N w stosunku do najtańszej konkurencji). Z bocznych jestem zadowolony 100%, główny chciałem mieć 52l Maxię, ale w używkach wtedy nie mogłem dorwać nic ciekawego, a czas mnie gonił, więc wziąłem IMO najlepszy kufer w zakresie "bang for buck", tj. Kappę K48. Gdybym jednak mógł, to bym wolał dorwać używaną Maxię 52l, żeby nie mieć problemu z wtykaniem do środka dwóch pełnym integralnych na raz. W 48l jest to problem. Ale to występuje przy bardzo sporadycznych okazjach, a ostatnio się przestałem tym przejmować, bo z zamontowaną na kasku kamerą i tak dwóch kasków nigdzie nie wsadzę, za to kask z kamerą się w K48 mieści bez kłopotu.
@sebmoto87569 жыл бұрын
+escarfangorn dziękuje Ci za pomoc. ja mam Suzuki Gsx 600f mam nadzieję że coś znajde bo urlopik w przyszłym roku musze dobrze wykorzystać. LWG BRACIE. :-)
@mrgifuziz85214 жыл бұрын
Fajny film, fajnie się ogląda i Cię słucha :) lwg
@escarfangorn4 жыл бұрын
Dziękuję. :)
@cybul9157 жыл бұрын
Ja byłbym jeszcze za dodatkową nawigacją. Jakby tablet zawiódł nie byłoby za wesoło ;)
@escarfangorn7 жыл бұрын
Neeee... przecież to nie jest wyprawa po jakichś bezdrożach. Mówimy o Europie, do tego unijnej. Na każdej stacji można kupić mapę, drogi są oznakowane, miałem ze sobą drugi telefon, CB na moto... Może to kwestia doświadczeń i perspektywy? Ja żeglowałem po morzach zanim Bill Clinton udostępnił sygnał GPS do zastosowań cywilnych. Nie twierdzę, że dzisiaj byłbym w stanie z sekstansem w ręku określić swoją pozycję, bo nie. GPS nas rozpieścił. :D Ale nawet bez GPS zgubić się jest bardzo trudno. Całe Bieszczady przechodziłem tylko z kompasem i mapą. Przed wyjazdem gdziekolwiek studiuję mapy, a teraz dzięki współczesnej technologii, tj GoogleMaps i StreetView mogę wręcz przejrzeć zaplanowane trasy i skrzyżowania na nich przed wyjazdem. GPS jest fajny, ale da się nawigować bez GPSu. :D
@cybul9157 жыл бұрын
Ty może i tak :) Ale ja i myślę że sporo innych osób nie ma tak dobrej orientacji w terenie i bez nawigacji by błądziło. Dlatego myślę że zapasowa nawigacja to podstawa :)
@escarfangorn7 жыл бұрын
Możliwe. Znam liczne osoby, które się gubią w centrach handlowych po wyjściu ze sklepu. Ja z kolei dzisiaj z rozrzewnieniem przy kolacji wspominałem z dwoma kumplami, z których jeden jest też żeglarzem, czasy korzystania z radiolatarni w nawigacji wokół Europy oraz pierwsze GPS morskie, których dokładność pozwalała na określenie pozycji jachtu z dokładnością do pół mili i co chwila radośnie informowały, że jacht jest 200 stóp pod wodą. Tak gwoli ścisłości, to nie był GPS z jakąś mapą. Na ekraniku rozmiaru kalkulatorka przewijały się stopnie, minuty, sekundy i trzeba się było odnaleźć na papierowej mapie. Co i tak było przełomowe w porównaniu do wcześniejszych opcji. A ile to kosztowało... Wiele z obecnie otaczającej nas technosfery przyjmujemy jako coś oczywistego, zapominając że ledwie 25 lat temu fury rzeczy z tego nie było albo istniało na raczkującym poziomie. Ciekawe co będzie za kolejne 25 lat. :] ps: Wszyscy obecni przy stole stwierdzili, że o ile pamiętają jak wygląda sekstans, to nie byliby się nim w stanie dzisiaj prawidłowo posłużyć, głównie z powodu braków pamięciowych w trygonometrii. Niestety... technologia rozleniwia. :D
@Alternatywa19699 жыл бұрын
Dzięki!
@eugeniuszniewypa41869 жыл бұрын
Słuchaj, a czego nie wziąłeś na przyczepkę zapasowego motocykla?
@escarfangorn9 жыл бұрын
+Eugeniusz Niewypał FZS 600 nie ma przyczepki... :>
@spamerek487 жыл бұрын
korektor do lakieru mnie rozwalił :P
@escarfangorn7 жыл бұрын
Było miejsce. :D A mnie głupie rzeczy potrafią urlop spieprzyć. :] Teraz kilkanaście godzin zasuwałem wokół Murter i Kornati, co jakiś czas wyskakując pod wodę z kamerką, aż się obudowa otworzyła. Od tego momentu codziennie rano, zanim rodzinka wstanie, zasuwam z alkoholem i wacikami oraz zestawem narzędzi czyszcząc ją, bo nie chcę jej dać umrzeć. Żonę szlag trafia, szczególnie gdy odkryła, że na urlop wziąłem wielką walizę z narzędziami :P , ale mnie mocniej nastrój psuje widok trupa. To czemu nie wziąć na urlop multimetru i kilku zestawów śrubokrętów? A kamerka? A kamerka już się uruchamia i filmy dalej kręci, ale jeszcze ją męczę, bo sól morska dla elektroniki to zabójstwo. :>
@LukaPre7 жыл бұрын
ale " Majdan " !!! Pozdrawiam 😉
@escarfangorn7 жыл бұрын
Ja lubię jeździć na wszystko przygotowany. Myślę, że tak by było niezależnie od marki motocykla. :)
@kargulo9 жыл бұрын
cholera cały garaż zabrałeś ze sobą? :) Pozdro
@escarfangorn9 жыл бұрын
***** Jeszcze kilka rzeczy zostało, bez obaw. :D
@quadadventures88428 жыл бұрын
+kargulo lotny serwis motocyklowy .adam słodowy zrób to sam .
@escarfangorn8 жыл бұрын
QUAD ADVENTURES Robię sam w domu i przy swoich maszynach wszystko co się da. W miarę możliwości też na trasie. Jak czegoś nie ogarniam, to mam do pomocy teścia, inżyniera-mechanika samochodowego, byłego czołgistę. Zasadniczo dla mnie umiejętność naprawiania rzeczy samemu i podejście opierające się na dużej samodzielności, to rzecz do której aspiruję i komplement, a nie wytyk. Adam Słodowy? Czemu nie. To też komplement, nawet sarkastyczne porównanie do osoby takiego kalibru jak ten pan.
@lonstar788 жыл бұрын
bez obrazy ale według mnie za dużo tego wszystkiego i na dodatek niepotrzebnie dublujesz sprzęt mam na myśli wożenie ze sobą 3 latarek,2 pary spodni krótkich ,zapasowa baclava ,dodatkowy antyperpirant, ,cała masa ładowarek powerbank i jeszcze zapasowe baterie a w śpiworze komfortowo śpi się co najwyzej w bieliznie termoaktywnej, wiec po co dodatkowy ciepły dres i polar ,plyn hamulcowy ktory mozna kupic na każdej stacji benzynowej,camelback i żelazny zapas wody no chyba że z dala od cywilizacji
@escarfangorn8 жыл бұрын
Fak! :> Miałem napisane kilka paragrafów i kliknąłem nawigację wstecz i się wykasowało. :/// Eh... no nic. Opisywałem swój dosłownie trzeci dzień podróży. :] Miałem jechać w niedzielę rano w kierunku Puszczy Augustowskiej do zaklepanego wcześniej campingu po popasie u znajomych w Wawce. Babka z campingu obiecywała, że camping jest zaraz koło drogi, ja obiecywałem, że będę przed 22gą, bo po 22giej wszystko zamykali, łącznie z wyłączeniem generatora. Z wyjazdu rano nic nie wyszło, bo jak to bywa u dobrych znajomych, trudno wyjechać, a poza tym upaprałem sobie czymś spodnie i dobra gospodyni w obecności swojego męża zdarła ze mnie spodnie i postanowiła mnie nie wypuścić bez wyprania ich. Trzy prania później dalej tkwiłem w Wawie. W końcu udało mi się wybyć grubo popołudniu, a nie rano i nie w ładną pogodę, a grzejąc prosto w straszne chmury. Najpierw straciłem godzinę na wydostanie się z Wawy, która w tamto lato i tamtego roku wyglądała jak tzw. "krajobraz księżycowy", tj. wszędzie remonty. Jak już ruszyłem drogą w kierunku Białego przede mną na horyzoncie pioruny waliły jak najlepsza perkusja. Na dodatek, jeszcze widziałem za sobą kominy Wawy, gdy pękł zawór w olejarce i mi na kilku kilometrach wyleciał na koło zapas oleju na kilkaset kilometrów. Całe moto było zarzygane olejem. Na pierwszej stacji wyciągnąłem więc narzędzia naprawiać smarownicę. Myślałem, że naprawiłem dobrze, więc napełniłem smarownicę i ruszyłem dalej. Przy okazji grzebania w narzędziach jakimś cudem wsadziłem membrany na samo dno bagaży. :P Jakąś godzinę później nadal jeszcze przed Białym w jakimś wygnajewie stałem na poboczu znowu walcząc ze smarownicą, a na dodatek przemoczony do suchej nitki i nie mogąc znaleźć moich membran. Chociaż to były wakacje i ledwo koło 20stej, to ciemno pod chmurami było jak późnym wieczorem, więc do akcji poszła latarka czołowa. Jeden zestaw baterii padł, ale był zapas. Pognałem dalej dając spokój z naprawą smarownicy, bo w deszczu się nie dało. Przebrałem się tylko ubrałem membrany. Lało non stop. Potop. Za Białym miałem kolejny postój. Po pierwsze wskoczyło mi przed koła stadko dzików i musiałem ogarnąć nerwy, po drugie wody z nieba lało się tyle, że przemoczyła mi balaclavę i zaczęła wchodzić pod kurtkę przy szyi. Kurtka nie puściła. Po prostu to nie jest strój kosmiczny i między kaskiem, a kurtką, jest przerwa. A ja nie miałem nieprzemakalnego kołnierza. Więc przy jakiejś stacji za Biały znowu się przebierałem, a że pociekło mi aż do gaci, to gacie też. Akurat jak byłem rozczapierzony jak kormoran czy czapla i w trakcie przebierania gaci za jakąś stacją, podjechał busik pełen niemieckich turystów i mnie oświetlił niczym boisko w trakcie Ligi Mistrzów. :P No nic. Mając na sobie swój trzeci komplet ciuchów i znowu czując się trochę suchym, pognałem dalej. Czy raczej powlokłem się, bo mój leciwy napęd pozbawiony smarowania, za to katowany litrami wody i kilogramami syfu i piachu z drogi, zaczął dziwnie szarpać. Na poziomie Augustowa było już koło 24tej, łańcuch szarpał jak szalony (tak mocno, że zacząłem myśleć, że może coś gorszego się stało i że koniec wycieczki), a ja jeszcze musiałem pojechać dalej w puszczę i znaleźć mój biwak. Właścicielka campingu/biwaku oczywiście kłamała. Biwak za cholerę nie był zaraz przy drodze, chyba że za "zaraz przy drodze" uzna się kilka kilometrów jazdy piaszczystymi wertepami przez mieszany las iglasto-liściasty. Cudem tylko nie zgubiłem drogi, bo tabliczek ze strzałkami było jak na lekarstwo i jechałem na czuja. Dalej w potokach deszczu. Ostatecznie na camping dotarłem po północy. Ciemno wszędzie, głucho wszędzie. Pod moto podłożyłem dwie pokrywki od słoików, bo ziemia zamieniła się w bagno (i tak rano było moto na boku). Podjąłem próbę odszukania właścicielki, napotkałem ją w ciemnościach, była już w piżamie i szlafroku. Wyszła ze swojego domku jak zobaczyła światło. Ucieszyła się na mój widok strasznie, bo była przekonana, że miałem wypadek. Prądu już nie było, więc tylko mi wskazała moją "działkę" i uciekła, mówiąc, że rano się rozliczymy. No to ja wyciągnąłem moje latarki i ustawiłem sobie je tak, aby mieć oświetlone miejsce rozbicia namiotu i jakoś też drogę do moto, bo było pod górkę, po korzeniach i DALEJ LAŁO więc było k...ko ślisko. :] Koło 1:30 w nocy miałem rozbite obozowisko, graty wniesione do namiotu, tak że moto stało kompletnie puste, bez kufrów (i tak się przewrócił). Prądu niet. Wody niet. Żarcia niet. Tylko kibel był czynny (chwała chociaż za to). I wtedy przestało padać... Rozwiesiłem moje trzy komplety odzieży (RAZEM Z BUTAMI!) na płocie obok, namiocie i wszystkim co się dało. A potem próbowałem sobie zorganizować jakąś przegryzkę z tego, co miałem zabrane. Na szczęście była woda, było słodkie, puszka makaronu z sosem od mojej warszawskiej przyjaciółki, itd. Padłem. Rano jak się obudziłem waliło pełne słońce. Moje obozowisko wyglądało jak wystawa z lumpeksu. Moto było na boku. Ogarnąłem co się dało i się wziąłem za diagnostykę szarpania moto, co na szczęście okazało się po prostu zasyfionym maksymalnie łańcuchem. Po jego wyczyszczeniu i nasmarowaniu w tych warunkach polowych i poprawieniu jeszcze kilku innych pierdół, zaczął chodzić względnie dobrze. Tzn. na tyle dobrze, że postanowiłem jechać dalej i to za granicę, a nie wracać. No i naprawiłem olejarkę. Oczywiście w deszczu i koszmarnych warunkach musiała się spier... aż dwa razy. Potem już przez cały wyjazd nie było z nią problemu. Prawo Murphy'ego... chociaż... mogła się też spierdzielić w drodze powrotnej z Litwy. Bo tak pechowo wyszło, że wracałem w sobotę i musiałem być na miejscu przed 14stą, aby odebrać zamówiony kierunkowskaz no i ... w drodze powrotnej mykałem 500 km znowu cały czas w deszczu i do tego przebijając się przez 3 gradobicia (sic!). Ale to jest materiał na inny, równie długi komentarz. ;)
@escarfangorn8 жыл бұрын
Więc tak, piszesz: "sobą 3 latarek,2 pary spodni krótkich ,zapasowa baclava ,dodatkowy antyperpirant, ,cała masa ładowarek powerbank i jeszcze zapasowe baterie a w śpiworze komfortowo śpi się co najwyzej w bieliznie termoaktywnej, wiec po co dodatkowy ciepły dres i polar ,plyn hamulcowy ktory mozna kupic na każdej stacji benzynowej,camelback i żelazny zapas wody no chyba że z dala od cywilizacji". 1. Latarki - bez nich w środku puszczy bez prądu miałbym spory kłopot, użycie kilku na raz ułatwiło życie, a do tego przydały się zapasowe akumulatorki. 2. Nie pamiętam ile par spodni krótkich wziąłem. :] Ale wiedziałem, że będę mieć w planach zwiedzanie też na piechotę, więc może dlatego. 3. Zapasowa balaclava bardzo się przydała. Jazda 3-4h w przemoczonych ciuchach, gdy temperatura spada nocą z 35 coś tam C na jakieś 17C i się dalej grzeje 100km/h... no możliwość w takim momencie założenia suchej zmiany odzieży, to jest przyjemność większa niż nocleg w 5* hotelu. Nawet jeśli niemieccy turyści mają okazję przy okazji podziwiać twój blady tyłek. :D 4. Zapasowe baterie i powerbank - patrz pkt 1, a także to, że nie wszędzie miałem prąd, a używany przeze mnie wtedy tablet na wewnętrznej baterii potrafił paść dość szybko. 5. Śpiwór - spałem w dresie i polarze w moim śpiworze... może byłem tak wykończony jazdą tyle godzin w deszczu, ale jak szedłem spać, to po prostu miałem dreszcze. 6. Dres i polar - w środku lasu nad ranem nie jest od razu tak ciepło, przydały się. Też nocą na wycieczki do kibla. :> 7. Płyn hamulcowy - w sumie racja, można kupić, ale to malutka butelka i miałem miejsce. To samo można by powiedzieć o benzynie, po co brać? A jednak PIERWSZEGO dnia wycieczki miałem niemal okazję z tego żelaznego zapasu skorzystać (wtedy odcinek A2 od Łodzi do Wawy był dopiero co ukończony i chociaż były tabliczki informujące o stacji benzynowej, to po dojechaniu do niej się okazało, że jeszcze nie była czynna - do kolejnej stacji dojechałem z może 0,5l beny w baku). 8. Camelbag - to było w użyciu na każdym postoju. Camelbaga miałem w centralnym kufrze i wystarczyło centrlany leciutko uchylić, aby się dostać do cycka camelbaga. Absolutnie zajebista rzecz na wyjazd na moto. W letnim słońcu jest nieziemska garówa w motocyklowych ciuchach, człowiek się odwadnia koszmarnie. Do bocznych kufrów miałem dostęp utrudniony z powodu namiotu, karmiaty i torby z ciuchami, ale centralny był łatwo dostępny. Wolałem wodę w butelkach trzymać w bocznych kufrach jako żelazny zapas, a camelbag był w użyciu non stop, na każdym postoju kilka łyków. Trzeba się nawadniać na moto! :) Jeszcze wymieniłeś antyperspirant. To akurat też było w użyciu. Codziennie. :> Czasem antyperspirant nie był po prysznicu, tylko zamiast. :> Z rzeczy, które wymieniłeś, ewentualnie mógłbym się rozstać z płynem hamulcowym. Reszta była w użyciu i to naprawdę mocno potrzebnym użyciu. Jeśli chodzi o wymienione rzeczy, to bez mrugnięcia okiem bym je znowu spakował. I to tak jak to omawiam w filmie, a nie tak jak miałem spakowane na początku. Gdybym od razu trzymał membrany i jedną zmianę odzieży w tankbagu, a nie rozrzucone w kilku miejscach, to mój trzeci dzień podróży wyglądałby o wiele fajniej, mimo tego sakramenckiego deszczu... Ale wiadomo jak jest... to co się najmocniej klnie w trakcie wyprawy, to się najmocniej wspomina. Np. ja z żagli do dzisiaj najmocniej znajomych zanudzam jedną konkretną historią z sztormowania na Morzu Północnym 13metrowym jachtem. Tyle, że w trakcie tego sztormowania to w głowie miałem głównie "JEZUS MARIA CHRYSTE PANIE MARIO MATKO NAJŚWIĘTSZA CO MNIE K... PODKUSIŁO ŻEBY SIĘ ZNOWU WYBRAĆ NA MORZE I TO JESZCZE NA TAKIEJ MAŁEJ BALII NIGDY WIĘCEJ OBIECUJĘ JAK UDA SIĘ DOTRZEĆ DO LĄDU TO WRACAM DO DOMU AUTOBUSEM!!!!111111". No... i nie wróciłem autobusem. I żegluję dalej. I w sumie to po tym byłem w jeszcze gorszym sztormie i to 5 m jachtem na Bałtyku, a Bałtyk w sztormie to jest po prostu wredny sk...syn, płytkie, gniewne, niebezpieczne bajoro. Ale przynajmniej jest co powspominać. :) A to wszystko się przydało. Nawet płyn hamulcowy, bo w Wilnie w garażu u kumpla dłubałem przy przednich hamulcach i musiałem płyn uzupełniać. ^^
@Lompi918 жыл бұрын
Cześć, fajny film- na pewno mi się przyda (dopiero zaczynam z turystyką motocyklową, z motocyklami zresztą też). Mógłbyś mi tylko rozjaśnić czym jest pasek IC o którym wspominasz?
@escarfangorn8 жыл бұрын
+Lompi91 Hej. Cieszę się, że może się to komuś przydać. Właśnie z taką intencją było wrzucane. Pasek ICE to nic innego jak forma nieśmiertelnika. Ale zamiast mieć to na szyi, masz info na elastycznym pasku na ręce lub nodze. Generalnie jakby Cię pech dopadł, to na takim pasku masz podstawowe dane o sobie, dane kontaktowe do najbliższej rodziny i ostrzeżenia np. o alergiach czy alergiach na leki lub chorobach i lekach przyjmowanych stale. :] ICE - in case of emergency.
@pkprzemo118 жыл бұрын
qrcze polowy by ci odeszla jak bys mial adaca wykupionego. Ja mam plusa i dwa razy korzystalem
@escarfangorn8 жыл бұрын
+Prezi Ster Jeśli gdzieś będę śmigał żoną i 3/4 bagażu zajmą jej ciuchy, to poważnie wezmę pod uwagę wykupienie takiego pakietu. Zapewniam. :]
@pkprzemo118 жыл бұрын
+escarfangorn moja zona byla ze mna tylko raz --wiadro wtedy mialem-- po jednym postoju na parkingu gdzie musiala sie umyc woda z butelki powiedziala ,ze nigdy wiecej w zyciu . Moja odpowiedz (oczywiscie w myslach brzmiala) ^--no zesz qrwa w koncu osobiscie uwazam ,ze nie ma motocykla ktory pomiescil by jej kosmetyki :D- Pozdrawiam i do zobaczenia na trasie
@escarfangorn8 жыл бұрын
Prezi Ster Moja żona jest córką wojskowego, pancerniaka. W wakacje zasuwali w jakieś głusze pod namiot, itp. Więc trudności turystyczne jej niestraszne. Bardziej to po prostu nie ma zaufania do motocykli, w czym nie pomaga fakt, że teściowa dyżuruje dużym szpitalu i w kółko dostaje potrzaskanych motonitów w swoje ręce. Druga rzecz jednak to faktycznie, że z wiekiem się człek przyzwyczaja do luksusu. Po kilku wypadach na południe do 5* hoteli all-inclusive wizja spędzenia 2 tyg w siodle jest mniej atrakcyjna. Chociaż, jak widać, ja dalej takie "niedźwiedzie mięso" lubię. Tak czy siak, gdyby się dała namówić na wyjazd, to zamiast części zamiennych byśmy wieźli cały lumpeks ciuchów. Jak jeździliśmy Unem, to zawsze Uno było na full przez nią pakowane. Obojętnie jaki wyjazd. Potem kupiliśmy sobie sedana przyzwoitych rozmiarów i znowu na full napakowany jeździł. Nawet z torbami na kolanach. Teraz mamy dużego vana do wyjazdów wakacyjnych i jakimś cudem znowu jeździmy po sufit zapakowani. Dlatego ja bym się chętnie z żonką w wyprawę motocyklową wybrał, ale niekoniecznie z takim entuzjazmem w scenariuszu, gdzie ona jest moim pasażerem. Wolałbym wizję, w której ja jadę moją Fazerką, a żonka zasuwa swoją GF500F. Pewnie nigdy do tego nie dojdzie. :) Prędzej moi synowie podrosną i z nimi gdzieś na motocyklach skoczę. A może mama wtedy do nas dołączy, aby się nie czuć wykluczona? Byłoby zajebiście, całą rodzinką śmigać. Pomarzyć zawsze miło. ^^
@solaris3629 жыл бұрын
Miałeś zapasowe żarówki, czy zapomniałeś?
@escarfangorn9 жыл бұрын
+solaris362 6 min 13 sekund. :)
@solaris3629 жыл бұрын
+escarfangorn Zmęczony bylem jak to oglądałem i przegapiłem.
@krzysztofbrandel37547 жыл бұрын
Chłopie tak to mój kolega pakował się jeżdżąc trzydzieści lat temu junakiem :) Po co ci ten cały śmietnik, podwójne rzeczy wór gratów chyba do kompletnego serwisu. Takie drobiazgi są w każdym sklepie lub na stacji benzynowej. A jak coś się stanie z piecem to i tak tylko laweta.
@escarfangorn7 жыл бұрын
"Cały ten śmietnik", to zakładam chodzi o części "warsztatowe"? Ten cały śmietnik wchodzi raptem do jednego kuferka 21l. Więc wcale nie tak wiele. Drugi kufer 21l jest pełen jedzenia i akcesoriów campingowych. Centralny 48l i rollbag 60l to ciuchy i inne pierdoły, do tego namiot i karimata. A w tym roku zmniejszyłem ilość gratów w centralnym oraz ilość ciuchów oraz kupiłem nowy namiot i mini karimatę, więc się zmieściłem na trzy kufry + namiot, bez rollbaga, a kari w środku. W każdym razie w tym wyjeździe z narzędziówki praktycznie ze wszystkiego korzystałem. Gdzieś tu w komentarzach jest to opisane, ale nie mam teraz czasu powtarzać, bo mnie zaraz żona pogoni z dziećmi na plażę. :] Na wyjazd ostatni z kolei wziąłem namiot nówkę sztukę nieśmiganą i nową kari i ... prawie nie miałem okazji jej użyć, bo trafiłem wszędzie na super przyjaznych ludków i spałem pod dachem, tak że nawet butli z gazem nie rozdziewiczyłem.... przydała się na wyjazd do Chorwacji. Żona się buntowała po co brać ten grat, a tu proszę, w ciągłym użyciu do jej ukochanej kawki. :D Na wyjazdy moto lubię mieć choć podstawowe rzeczy do radzenia sobie z problemami samemu, a wiadomo, że jakby coś strzeliło poważnie z silnikiem to po zawodach. Z samochodem z kolei mam kompletnie inne podejście. Nawet dolewki oleju nie wziąłem, a z chaty do Omiś mam równe 1555 km. Bo jeśli by silnik w aucie zaczął brać tyle oleju, że z poziomu 3/4 nagle by była potrzebna dolewka raptem po 1555 km to żadne dolewanie tu nic nie da. Na to się bierze Assistance, a ja mam w pakiecie Assistance na takie okazje na całą EU do 1000 km holowania do wskazanego przeze mnie miejsca, czyli stąd od biedy styknie co najmniej do Czech, a stamtąd już mnie teść zgarnia swoim 4WD z lawetą. :] Po prostu jak jadę moto, to chcę sobie sam radzić. :]
@czystyspontan75138 жыл бұрын
wszystko na temat
@mirek91223 жыл бұрын
Myślałem że jedziesz stara mz 150 i dlatego tyle rzeczy potrzebne do naprawy motocykla. 😜😜😜😜
@escarfangorn3 жыл бұрын
To moto ma w tej chwili ponad 22 lata. Niektóre rzeczy się w trasie przydają. :P
@listowor6 жыл бұрын
Jezu... toż to motocyklowy surviwal... a nie turystyka. 1. Przed wyjazdem motocykl na przegląd do serwisu. 2. w lewej sakwie ciuchy 3. w prawej sakwie sprzęt biwakowy 4 w centralnej/górnej sakwie wszystko co potrzebne - elektronika, bielizna na zmianę, kombinezon p/deszczowy, żarcie, itp.. 5. pod siodłem - uszczelniacz do opon, klucze 6 tankbag - przekąski, membrany, okulary, telefon. Wszystko!
@escarfangorn6 жыл бұрын
Proszę zajrzeć na resztę filmów na moim kanale. Zapewniam, że zanim gdziekolwiek wyjadę, moje moto przechodzi gruntowny przegląd. Raczej nie w oficjalnym serwisie, bo te niekoniecznie lubią się zajmować 20latkami, ale sam robię i mam od tego zaufanego człowieka. Ale jadąc w trasę takim moto warto nie tylko serwis zrobić, ale się też zabezpieczyć przed usterkami, szczególnie gdy ja wolę sobie sam radzić, niż wołać o pomoc. :] To było pakowanie się na kilkutygodniowy wyjazd za granicę. Moje listy pakowania na wyjazd typowo po Polsce czy po prostu na tor są dużo krótsze. :)
@blazejporydzaj9 жыл бұрын
Parę pomysłów wykorzystam. Też FZS600.
@barbarapogonowska-jakus27979 жыл бұрын
A dokąd się wybierasz?
@blazejporydzaj9 жыл бұрын
Wybierałem na urlop motocyklem, ale jeden kierowca pokrzyżował mi plany:(
@barbarapogonowska-jakus27979 жыл бұрын
A to ....j !!!
@barbarapogonowska-jakus27979 жыл бұрын
I co teraz? Podróż z "buta"?
@blazejporydzaj9 жыл бұрын
Raczej rekonwalescencja i rehabilitacja:(
@escarfangorn9 жыл бұрын
A Wy piszecie, że pół garażu spakowałem... Daleko mi do mistrzów... news.motorbiker.org/blogs.nsf/dx/26-scooters-ready-for-adventure-riding.htm ;)
@dembolAN9 жыл бұрын
Powiedz proszę jak Ci się spisuje kamerka przy prędkościach 80+. Ja mam AS-15 i obraz super, ale strasznie łapie podmuch wiatru.
@escarfangorn9 жыл бұрын
dembolAN "Strasznie łapie podmuch" to trochę subiektywne, trudno mi ocenić jak się ma mój odbiór dźwięku do Twojego. :( Ja z tej kamerki jestem bardzo zadowolony, a na moto używam jej zawsze w obudowie wodoszczelnej, co trochę tłumi szum i inne dźwięki. Aktualnie mam ją zamontowaną na kasku i jakoś specjalnie mnie dźwięk nie razi, tzn. nie spodziewałem się niczego więcej przy dużych prędkościach. Na pewno lepiej łapie dźwięki niż wiele tańszych alternatyw, które testowałem. U mnie jednak dźwięk jest trochę zakłócony faktem, że do kamerki, a raczej do obudowy, przypięty jest pasek bezpieczeństwa zrobiony z trytek, metalowej skówki oraz kilku żyłek. Niby nic, ale słychać w nagraniach czasem jak ta skówka stuka o kask i jak brzęczy wiatr na żyłkach. Wolę jednak to, niż ryzykować utratę kamerki. W każdym razie ja dźwiękiem nie jestem jakoś rozczarowany. Dodatkowo ja mam na szybie deflektor i mam 2 m wzrostu. To powoduje, że w normalnej pozycji za kierownicą w kask (i kamerkę) idzie mocno skompresowany podmuch wiatru. Muszę się położyć na baku, aby się znaleźć pod tą strugą, ale wtedy sama kamerka znajduje się centralnie w strudze, jak w tunelu aerodynamicznym. Trudno więc ocenić ten jej dźwięk. Akurat teraz obrabiam filmik z wymiany crashpadów na gmole i chcę do niego dodać fragment z jazdy, aby pokazać jak dojechać do kowala, który mi gmole wykonał. Nie wiem czy jutro zdążę to wrzucić, będę próbował. W pliku mam wszystko, od jazdy polną drogą, poprzez małe miasto, przez krajówkę, ekspresówkę i znowu miasteczko. Nie wiem jeszcze tylko, czy wszystkie odcinki w fragmentach dam, bo tego pliku jeszcze nie pociąłem. Póki co tylko na jednym moim filmiku jest zapis z kamery w trakcie jazdy, ale to wszystko z małą prędkością. Stuki to trzepanie się skuwki o obudowę i kask. kzbin.info/www/bejne/n5Ctc6OMrrWLfLs
@escarfangorn9 жыл бұрын
dembolAN Tutaj filmik z jakimiś 19 minutami nagrania z jazdy z AS-100 na kasku. 1080p, 25 fps, w obudowie wodoszczelnej. Różne warunki od polnej drogi poprzez przejazd przez miasteczko, krajówkę i drogę ekspresową. Stuki w trakcie jazdy pochodzą od linki bezpieczeństwa, którą kamera jest zamocowana dodatkowo do kasku. Jeśli puści przylepiec albo mocowanie, to ta linka ma uchronić kamerkę przed zaliczeniem gleby. Jedną kamerkę już tak straciłem. Po upadku na drodze szybkiego ruchu nawet karta pamięci nie była w jednym kawałku. Na szczęście to nie była ekstra kamerka, tylko tani DVR z Allegro. Jazda zaczyna się na 16 minut i 30 sekund: kzbin.info/www/bejne/jGOZcmmbnbKsatE
@escarfangorn9 жыл бұрын
dembolAN ps: Firmware jest z czerwca 2014. Nie wygrywałem potem updejtów. Ponoć w nowszej wersji tej kamerki zrobili coś, że lepiej radzi sobie z niedoświetlonymi obszarami/filmowaniem w nocy. W mojej czasem jestem niezadowolony z tego jak sobie radzi przy dużych kontrastach, np. między słońcem a cieniem i czasem nocą. Nie wiem czy to kwestia firmware czy hardware, ale nie miałem czasu jeszcze wgrać nowego, teraz jest chyba już wersja 2.0 firmware dostępna. Ale ogólnie z zakupu jestem bardzo zadowolony. Tańsze niż GoPro, a chodzi świetnie.
@dawidgroblewski45786 жыл бұрын
ile taki pełen zestaw waży razem z kierowcą ? i jak wyszła kwestia spalania przy tankowaniu ?
@escarfangorn6 жыл бұрын
Mam zdradzić swoją wagę? o_O Mogę w litrach podać maksymalną pojemność bagaży, które ze sobą wożę. :D 60 l rollbag, 48 centralny, 2x 21 panniers, 26 tank bag. Do tego namiot, śpiwór i karimata. To jest absolutny maks co biorę. Na krótsze wypady bliżej pakuję się tak, żeby nie brać rollbaga i wszystko mieścić w kufrach. A ostatnio starą wielką karimatę wymieniłem na pompowane malutkie cudeńko, które się mieści w torbie razem ze śpiworem. Namiot też kupiłem nowszy i mniejszy. Jeszcze tylko śpiwór muszę wymienić i przy odrobinie kombinowania może uda mi się wszystko pochować w kufrach poza namiotem, o ile może wymienię kufer centralny na Maxię. Przy czym wiesz, śpiwór to jest kilkanaście litrów, ale waży pewnie z pół kilograma. Z kolei 21l pannier pełen części warsztatowych i drugi pełen puszek z żarciem, potrafią już ważyć sporo. Centralny i rollbag, zwykle pełne ciuchów, znowu są dość lekkie. Co do spalania, to ono jest bardzo mocno zależne od stylu jazdy, a mniej od ładunku na moto. Tutaj moje wyliczenia po wyjeździe na Litwę: Osiągi podsumowanie: 4,63l/100km - min (Litwa) 11,56l/100km - max (autostrada) 5,72l/100km - zima (tylko miasto) 6,41l/100km - lato (mix) 7,10l/100km - lato (tylko miasto) 240 km/h Vmax - licznik (deflektor, bez kufrów) (GPS 225-230) 230 km/h Vmax - licznik (deflektor, centralny) (GPS 210-220) 200 km/h Vmax - licznik (deflektor, 3x kufry, bagaż) (GPS 189) 190 km/h Vmax stała* - licznik (deflektor, 3x kufry, bagaż) *stała - prędkość z pełnym obciążeniem turystycznym, którą można było względnie utrzymać manewrując gazem, a nie z wiatrem i z górki. ************* Na Litwę jechałem z motocyklem najmocniej obładowanym, a wyszło tylko 4,63l na 100 km, bo na Litwie wszędzie są drogi krajowe, którymi można mykać maks 90 km/h i co chwila są radary pułapkowe i gliny w krzakach. Autostrad praktycznie brak. I te drogi omijają miejscowości zasadniczo, więc można prawie całą trasę od granicy do Wilna myknąć ze stałą prędkością i wychodzą takie fantastyczne osiągi. Z kolei na przelocie Poznań-Wawa z takim samym ładunkiem wyjdzie 11,56l/100 km, przy czym problemem nie jest ładunek, tylko zwiększony opór powietrza. Wyskocz na niemiecką autobanę w w pełni załadowanym moto i zobaczysz, że jego Vmax zmniejsza się o dobre 20% albo i więcej. :)
@estebancambiaso29732 жыл бұрын
Trasa Rzeszow-Paryz-Rzeszow bez zadnego kufra,tylko plecak i tankbag.Gdybym mial tyle badziewia wozic ze soba to by mi sie odechcialo jeździć.Za miesiac cisne do Werony.
@escarfangorn2 жыл бұрын
To zależy od podejścia. Teraz np robiłem krótszą trasę po Europie i zamiast brać cały warsztat po prostu kupiłem assistance na 500 km. Ale jak jechałem do Szwecji zwiedzać Oolandię to brałem i assistance i cały jeden kufer gratów. Przydały się. Niestety i na szczęście. Wziąłem to co trzeba, aby jednak wrócić na własnych kołach.
@Brrecho6 жыл бұрын
siemasz, widziałem w którymś filmiku -chyba w tym - taki mały ciśnieniomierz. nie wiesz gdzie można nabyć takowy? pozdro
@escarfangorn6 жыл бұрын
Oj, nie pamiętam, dawno to było kupowane. Ale zapytam kumpla, to on mi wskazał ten sklep, może jeszcze pamięta. To był jakiś chiński supermarkety i kosztowały chyba dolara za sztukę.
Jest taniej... www.aliexpress.com/item/Diagnostic-tool-2-150PSI-Diagnostic-Tool-Digital-LCD-Display-Keychain-Tire-Air-Pressure-Gauge-Vehicle-Motorcycle/32815894639.html?spm=2114.search0104.3.156.7ece31c5OJ9rne&ws_ab_test=searchweb0_0%2Csearchweb201602_2_10152_10151_10065_10344_10068_10342_10343_10340_10341_10084_10083_10618_10304_10307_10301_5711211_5722315_10313_10059_10534_100031_10103_10626_10625_10624_10623_10622_10621_10620_10142%2Csearchweb201603_25%2CppcSwitch_5&algo_expid=fde3a108-a28d-4eac-95e8-4ba597c74b07-24&algo_pvid=fde3a108-a28d-4eac-95e8-4ba597c74b07&priceBeautifyAB=0
@Brrecho6 жыл бұрын
świetnie, dzięki, przydatny gadżet :)
@strazaksam22196 жыл бұрын
I proszę odpowiedź na co ci 3 latarki.Też lubisz kolekcjonowac latarki,bo ja tez ale zostawiam je domu
@escarfangorn6 жыл бұрын
Na to już wcześniej odpowiadałem. :] Jak moja praktyka życiowa pokazuje, jedna latarka to zawsze za mało. A jak są dwie, to prawo Murphy'ego zawsze zadziała i druga też padnie. Z trzema ma się szansę na cywilizowane spędzenie nocy. Przy czym teraz mam dwa telefony z wbudowanymi latarkami LED, więc w podróże biorę te dwa telefony, do tego latarka pod siodłem LED, która tam tkwi na stałe i w zasadzie jest na zapas, wyjmowana tylko do podładowania baterii, natomiast w bagażu przynajmniej latarka czołowa. I to na dzisiaj jest dla mnie ok. Moglibyśmy natomiast dłużej rozmawiać na temat tego ile powerbanków do telefonów biorę, ale to inna bajka. :P
@Ursus665Dodatkanal8 жыл бұрын
Witam!Jakie posiadasz kufry, chodzi mi o dokładne modele. Z góry dzięki
@escarfangorn8 жыл бұрын
K48N Monokey 48L i 2x K21N Monokey 21L. Boczne zakładałem tylko na kilka wyjazdów, zero problemów z nimi, przy moich stelażach trzeba użyć trochę siły przy zakładaniu, aby zapadka zaskoczyła, ale potem trzymają jak przymurowane. Zero usterek. Pojemność 21L nie jest powalająca, ale mi styknęło jak widać na filmie. Gdybym jechał z żoną to może bym rozważał większe kufry boczne z powodu straty miejsca za plecami, ale na razie ten problem nie wystąpił. Z centralnym jeżdżę codziennie od 3 lat. Codziennie co najmniej 4x jest otwierany i zamykany. Żadnych problemów, czy uszkodzeń. Raz musiałem z błotnego syfu oczyścić zamek. Co jakiś czas smaruję. 48L wystarczyło mi na trasę i starcza codziennie na miasto i nawet na robienie po drodze sporych zakupów. Daje radę też na jeden dorosły kask i jeden kask dziecięcy. Natomiast dwa duże kaski nie wejdą, szczególnie gdy na kasku zostaje baza do kamerki. Jeśli miałbyś możliwość dostać dobrą używkę Givi Maxia 52L, to bym zachęcał. Ale jak nie da rady, to K48N jest bardzo dobrą ekono-alternatywą. Skok cenowy między 48L a 52L jest idiotycznie kolosalny. Ewidentnie sytuacja celowo utrzymywana przez producentów. EDIT: 4 lata już mam ten centralny. Przecież to już koniec 2016. :]
@Ursus665Dodatkanal8 жыл бұрын
Dzięki, na wiosnę planuję zakup Hondy varadero 125 i własnie rozglądam się za kuframi do niej, centralny to pikuś, ale gorzej jest z bocznymi. Przez ten czas mam nadzieję, że znajdę odpowiednie kufry dla siebie.
@arturszymanski52357 жыл бұрын
A zapomniałeś dziadka do orzechów... jak byś chciał w drodze orzeszka schrupać ;) A tak serio to napracowałeś się z tym pakowaniem.
@escarfangorn7 жыл бұрын
Artur Szymański Orzechy są niebezpieczne na wyjeździe. Może płoną strzelić. ;)
@dareko26815 жыл бұрын
Witaj mam fz6 naked. Szukam torby na tylne siedzenie zamiast plecaka czy mógłbyś coś polecić pozdrawiam
@escarfangorn5 жыл бұрын
Ja używam rollbaga Louis wodoszczelnego z podwójną klapą i zamkiem, ale on u mnie leży w poprzek na siodle oparty o dwa kufry boczne. Bez kufrów bocznych byłoby to mocno niestabilne ustawienie. Z dwoma kuframi bocznymi rollbag jest zaje...sty, bo daje olbrzymi litraż, a jest niezniszczalny i łatwo go przypiąć gumkami. Do tego w trasie, razem z karimatą i namiotem, ten rollbag mi robi za oparcie. Nogi na gmole, ręce wyprostowane, plecy na to i tyłek chwile odpoczywa od prawdziwie niedzwiedzio-męskiej kanapy FZS 600 (po 2h w siodle).
@rmalinowski245 жыл бұрын
Robiłem 2000 kim rowerem i z doswiadczenia wiem że połowy z tych rzeczy się nie bierze ponieważ można w razie czego zawsze dostać to na miejscu. No chyba ze się jedzie na sahare
@escarfangorn5 жыл бұрын
Których rzeczy? Proszę o wymienienie i postaram się obronić, dlaczego były zapakowane.
@rmalinowski245 жыл бұрын
@@escarfangorn koledzy na dole maj racje. Nie bede sie dublowal.
@escarfangorn5 жыл бұрын
@@rmalinowski24 Proszę Pana, ten film ma w sumie 174 komentarzy, nie posiadam kryształowej kuli, która pozwala mi zgadnąć, do którego lub których z tych 174 komentarzy się Pan odnosi. Pana wypowiedź natomiast jest nieprecyzyjna, nie wiadomo, do którego zakresu pakowanych rzeczy się odnosi. Ponadto, w kwestii tych komentarzy tutaj, w wielu przypadkach już na nie odpowiadałem polemicznie dość skutecznie wykazując uzasadnienie dla zabrania poszczególnych elementów wyposażenia. W przypadku Pana niesamowicie ogólnikowej wypowiedzi trudno nawet zgadywać o co może chodzić, czy z tym polemizować, bo nie ma z czym. Bo czego ma dotyczyć ta połowa rzeczy? Narzędzi? Części zapasowych? Wyposażenia campingowego?? Jedzenia? Co miałbym "kupować na miejscu"? Po co miałbym na miejscu kupować wyposażenie, które już mam? Żeby potem mieć to samo 2x? Co z części bym dostał na miejscu? W przypadku motocykla nie można po prostu wejść do sklepu i każdej rzeczy kupić gdzie bądź. Jedzenie? A dotarł Pan w filmie do fragmentu, w którym wspominam o nocowaniu w puszczy, na campingach? BTW, mój kufer jedzeniowy to tylko 18l i zasadniczo zapakowany był w artykuły "na wszelki wypadek". I się przydał, jak po północy dotarłem do środka puszczy i gdyby nie ten kuferek, musiałbym jeść trawę. Proszę więc odpowiedzieć, co takiego było niepotrzebne i można to było dostać na miejscu, zakładając, że nie chodzi o dublowanie potem gratów w domu i że są to faktycznie rzeczy, które można dostać "na miejscu". Bez wskazania konkretnych rzeczy i obrony argumentacji, że były to rzeczy niepotrzebne, Pana wypowiedź na razie jest na poziomie "a ja mam różowego słonia na balkonie". I po co w ogóle zaczynać brać udział w konwersacji, jeśli potem się nie chce obronić postawionej tezy, tylko błędnie używa zwrotu dublować w formie zwrotnej? Na razie Pan nic nie napisał, więc nie może się Pan dublować. Może Pan ew. dublować wypowiedzi poprzedników, ale w takim razie proszę chociaż o cytaty, skoro nie chce ich Pan dublować.
@jasiek41626 жыл бұрын
Ja tam biorę karte i gacie na zmianę
@escarfangorn6 жыл бұрын
Jest to jedna możliwa taktyka. :] Ja też jak jadę np na tor to się ograniczam do minimum i po prostu przyjmuję, że jakby co, to pójdzie w ruch gotówka. Ale jak jadę turystycznie, to lubię być maksymalnie samowystarczalny. Więc przed wyjazdem zwykle robię bardzo gruntowny przegląd moto, a potem w trasę biorę zapas rzeczy, którymi w razie mniejszych usterek zdołam się wykaraskać z opresji. Wiadomo, że jak korbowód wyjdzie bokiem, to szara taśma nie pomoże. :D
@jasiek41626 жыл бұрын
escarfangorn ok fajny materiał ja w swojej fazerce mam zestaw do kołkowania opon tasiemki zaciskowe i koło zapasowe w spray smar do łańcucha i mini kable rozruchowe bo kiedyś zostawiłem moto na światłach i dupa blada 5 żołnirzy miało niezły ubaw jak mnie pchali I jaki wstyd . fajny materiał pozdrawiam
@escarfangorn6 жыл бұрын
Dzięki. :) Rzuć okiem na serię "Moje graty", też w jednym pokazuję co wożę pod siodłem i mam podobne rzeczy, chociaż kabli rozruchowych nie mam. Na to jeszcze nie wpadłem. :D
@strazaksam22196 жыл бұрын
wytłumacz po ci, trzy latarki.Rozumiem domu do kolekcji
@escarfangorn6 жыл бұрын
Prawo Murphy'ego. Ja wiele lat żeglowałem. Do 3 latarek w bagażu doszedłem po jednym rejsie. I tak mi zostało. Bez światła człowiek nocą zamienia się w jaskiniowca. :]
@hifty9 жыл бұрын
jest szansa na video z wyjazdu? :)
@escarfangorn9 жыл бұрын
Powiem tak... Pominąwszy video z wymiany klocków, przez ponad pół roku nic nie wrzucałem, bo nie miałem kiedy usiąść do kompa bawić się w edycję. Poza tym miałem poważny problem z programem do edycji, który dopiero teraz się udało poprawić. Ale i tak, jak jest wideo bez konieczności cięcia, to spoko, ale jak trzeba ciąć, to jest masakra. Ostatnio żona poprosiła mnie o nakręcenie jak się bawię z synem kolejką Duplo. Z niecałych 10GB i 46 minut materiału wyszedł 4 minutowy film (300 MB), a jego pokrojenie zajęło kilka godzin. Dla porównania, z wyjazdu mam na dysku 1500 fotografii oraz 185 filmików o łącznym rozmiarze ponad 100 gigabajtów. A jakby miał powstać z tego choć trochę sensowny film, to by trzeba wybrać jedną, góra dwie piosenki i upchnąć całość w 3-4 minutach wypełnionych 3-5 sekundowymi cięciami. Może z rozpędu to teraz ogarnę, bo trochę wpadłem w wir sprzątania dysku, ale sam nie wiem jak to wyjdzie z czasem. Najpierw bym to musiał obejrzeć, kilka godzin materiału. Wybrać co ciekawsze kawałki. Wyciąć. Poszatkować. Wymieszać. Podłożyć muzę. I jeszcze mieć nadzieję, że jest dość ciekawych ujęć, aby wystarczyło choć na jedną piosenkę. Tym bardziej, że zrobiłem w trakcie wyprawy jeden błąd - wszystko filmowałem z ręki, albo mocując kamerę bezpośrednio do różnych miejsc na moto. Dopiero po powrocie w końcu przykleiłem stelaż do kasku i teraz uważam to za najbardziej zajebiste miejsce do mocowania kamerki, bo po prostu POV podąża za wzrokiem kierowcy. Ale trudno. Uczy się człowiek całe życie. :] Ale ogólnie... tak. Mam materiał i chcę skompilować film z wyjazdu. Dobrymi chęciami jest piekło.... ;) :D Będę próbował. ps: Problemem jest jeszcze to, że cały materiał z wyjazdu nakręciłem w 50 FPS FullHD. A w całym domu mam tylko jeden jedyny komp, który daje radę przetwarzać taki strumień video. Sam się wkopałem. Gdybym to mógł chociaż posortować na laptopie, to pewnie już bym miał gotowe. :]
@quadadventures88428 жыл бұрын
a może zamiast zabierać poł warsztatu lepiej było zakupić za jedyne 200zł za sezon asosstance motocyklowe. alianzz ma fajną ofertę już drugi rok korzystam .
@escarfangorn8 жыл бұрын
+QUAD ADVENTURES Rzuciłem okiem. Wykluczenia odpowiedzialności w OWU są imponujące. :) Rozważałem zakup Assistance dodatkowego, ale nie podobały mi się OWU, w jednym miejscu gdzie były fajne, chyba PZU, wiek motocykla wykluczył ubezpieczenie, a reszta generalnie nie dawała mi nic ekstra poza tym co już miałem w pakiecie z OC&AC. Tak, mam AC na moje niedługo pełnoletnie moto. Moja trasa wiodła z Pozka przez Wawę do Puszczy Augustowskiej, potem za granicę, następnie powrót do kraju i włóczenie się po linii i powyżej linii Poznań-Wawa z szczególnym uwzględnieniem okolic Czaplinka oraz Kołobrzegu. Praktycznie w całym PL, jakby doszło do najgorszej awarii nawet, miałbym w kilka godzin zapewniony transport dostawczakiem przez przyjaciół lub rodzinę, a w razie czego sam mam samochód hakiem i przyczepą. Wszystko zależałoby od miejsca awarii. Jedynie za granicą jakaś poważna awaria moto byłaby problemem, dlatego miałem spore nerwy trzeciego/czwartego dnia podróży, gdy tuż przed wjazdem na Litwę wyskoczył pewien problem z moto, który jednak udało się obejść... przy pomocy wziętych narzędzi i części! :O :> Z tego co jednak widzę, bo przy okazji szybko kuknąłem na aktualną ofertę ubezpieczycieli, mega się poprawia sytuacja. Czyżby wpływ ustawy o 125cc, że się motocykliści zrobili w ubezpieczalniach popularni? Hmm... Póki co mam jeszcze AC&OC, nie wiem czy na przyszły rok jeszcze mi się uda wykupić (wiek moto), ale będę próbował. Ale kwestie zakupu jakichś dodatkowych ubezpieczeń będę zawsze rozważał indywidualnie, pod kątem danego wyjazdu. Jeśli np. tylko PL i bez żony, to raczej bez. Jeśli za granicę, to sprawdzę co mam w pakiecie i może. A jeśli z żoną... no to raczej tak. Bo z plecaczkiem i jej ciuchami mi się na moto już żadne warsztatowe rzeczy nie zmieszczą. ps: Ja do ubezpieczeń mam bardzo sceptyczne podejście. Owszem, ubezpieczam się praktycznie na wszystko (dom, pojazdy, turystyka, etc.), ale z własnego doświadczenia wiem, jak trudno jest cokolwiek uzyskać. Aktualnie pół roku już się bujam z jedną szkodą na OC, przy innej okazji miałem się okazję spotkać z ubezpieczycielem w sądzie. Z dwojga złego, wolę mieć przy sobie jeden klucz ekstra i w razie czego poradzić sobie sam. :] I sobie poradziłem. Jeśli mowa o szkodach, to w tej trasie miałem jedną, w wyniku wandalizmu, urwany kierunkowskaz...W OWU to jest wykluczone. :P Podjechałem do sklepu, kupiłem nowy, na parkingu przed sklepem naprawiłem (swoimi narzędziami) i jechałem dalej.
@Tokiec9 жыл бұрын
po co obciążasz kufry jakąś wodą,apteczką,jedzeniem.......co ty wiesz o pakowaniu ......jakaś benzyna ,coś do pomiaru naciągu łańcucha ...nakrętki podkładki hehe stary tyś oszalał!!!!!!!!!!!!!!! a pewnie poza Polskę to się nigdy nie wybrałeś.... MASAKRA ....zapomniałeś jeszcze zmywarki,maski p-gaz i muszli klozetowej jak srać będziesz chciał
@escarfangorn9 жыл бұрын
+Tomasz Łokieć "a pewnie poza Polskę to się nigdy nie wybrałeś..." ... a wystarczyło spojrzeć w opis filmu i doczytać raptem do trzeciego zdania... Ciężko wzdycham czytając taki tekst i nawet zastanawiałem się nad skasowaniem go, ale może komuś się jednak przyda ten komentarz skonfrontowany z moją odpowiedzią... Woda - trasę przejazdu i sam wyjazd planowałem przez rok. Ale życie to nie matematyka i nie da się wszystkiego przewidzieć i czasem zdarza się tak, że na camping w samym środku głuszy dociera się po zaplanowanym czasie dojazdu, z pustym camel-bagiem, a wokół głucha cisza, bo sklep i bar już zamknięto. Zresztą nic dziwnego, skoro jest po północy. Owszem, można zawrócić, przejechać z powrotem przez las iglasty piaszczystą drogą te kilka kilometrów i cofnąć się aż do najbliższego monopolu 24h lub stacji benzynowej. Problem w tym, że po całym dniu jazdy w ulewnym deszczu nie za bardzo się ma na to ochotę. Zamiast tego prościej jest sięgnąć do kufra, wyciągnąć trochę wody i jakieś proste żarcie wymagające minimum przygotowania i można paść syty w ciepły śpiwór. Ja nie dygam camel-baga proforma, bo kewl wygląda. Turystyka szeroko pojęta już nie raz udowodniła mi ponad wszelką wątpliwość, że na jakiejkolwiek wyprawie wodę zawsze należy mieć w zapasie. Teoretyczny powszechny dostęp do sklepów czasami okazuje się iluzoryczny, szczególnie gdy choćby nagle potrzeba odrobiny czystej wody do umycia rany. Apteczka - W życiu jeździłem na moto, rowerem, wspinałem się, skakałem z mostów, żeglowałem po kilku morzach oraz jeziorach, spłynąłem niejedną rzeką, nurkowałem i nie pamiętam nawet ile butów zdarłem łażąc po wszelkich możliwych górach. Odkąd sam organizuję takie wypady, nie wytknąłem głowy z domu bez jakiejś formy apteczki w bagażach, za wyjątkiem wypadów stricte wypoczynkowych typu all-inclusive. Nie dałbym rady nawet wymienić wszystkich przypadków, kiedy się apteczka przydała. Od zwykłych leków przeciwbólowych, aż po elastyczny bandaż i igłę z nitką. Jeśli ktoś mi spróbuje udowadniać, że można się wybrać na morze, na długi marsz przez Bieszczady czy choćby w dłuższy wypad na moto bez apteczki, to ja nawet nie planuję brać udziału w takiej dyskusji. Mam na ciele dość blizn dokumentujących przydatność apteczki, o takich pierdołach jak trochę węgla czy Stoperan nawet nie wspominając. Jedzenie - patrz "Woda", dwa akapity wyżej. TLDR - nie da się przewidzieć wszystkiego, zapakowanie kilku batoników, jakiegoś cukru i paru puszek z żarciem do zrobienia na szybko, to minimalny bagaż. 95% czasu człowiek stanie na popas w przydrożnej knajpie, ale na ten jeden moment, kiedy się gdzieś dotrze w środku nocy lub zostanie uziemionym przez pogodę pod jakimś drzewkiem w środku niczego... warto coś mieć. Oponującym, że przecież wystarczyłaby zupka chińska, wyjaśniam - żegluję od 30 lat... na widok zupek chińskich czy jakichkolwiek dań makaronowych typu "instant" dostaję torsji. Po prostu już nie mogę na to patrzeć. Choroba morska mi przechodzi po 3 dniach na morzu, ale wstręt do chińskich zupek mam już wszczepiony na zawsze. :P "co ty wiesz o pakowaniu..." - Wychodzi chyba na to, że co nieco wiem. Nigdy nie cierpię, gdy zapakuję za dużo. Zawsze jest problem, gdy się weźmie czegoś za mało. Kiedyś na morze w sierpniu nie spakowałem drugiej czapki, a fantazja zagnała nas za Szetlandy. Do dzisiaj utrzymuję, że to przez ten brak dobrej czapki wyłysiałem. Nie ma to jak -5C w sierpniu na Morzu Północnym i Norweskim. "jakaś benzyna" - Nie jakaś, a awaryjny zapas wskazany gdy się nie ma jakiegoś nadzwyczajnie precyzyjnego wskaźnika paliwa, a moto ma skoki w spalaniu od 4,2-11,5l/100km zależnie od stylu jazdy. Kolega-obieżyświat też się nabijał z tej butelki benzyny, dopóki mu się przypomniało, jak sam zmieniając kraje musiał się cofać z powrotem do granicy zatankować i wziąć zapas paliwa, bo w kraju przez który miał jechać miał mega problem ze znalezieniem czynnej w tamten dzień stacji. Mnie spotkały też problemy z benzyną, dzięki uprzejmości obsługi autostrady A2, która zaznaczyła na trasie stację, którą otworzono dopiero 3 miesiące po moim przejeździe. Kiedy w końcu dotarłem do jakiejś stacji, głównie dzięki wykorzystaniu tunelu aerodynamicznego za jakimś dostawczakiem, beny w baku miałem poniżej pół litra, licząc ile się wlało pod korek. I owszem, nie musiałem sięgać do butelki, ale gdyby mi nie starczyło do zjazdu z autostrady, to chociaż na tym co było w butelce, bym do zjazdju jednak dotarł. I nie było tu fejla w planowaniu trasy, był fejl po stronie administracji A2, która zarówno w realu jak i w Internecie jako czynną podała stację zamkniętą na cztery spusty. Dodatkowo butla ułatwia zadanie niesienia pomocy komuś, kto utknie z powodu braku beny. Łatwiej opróżnić butelkę do baku, niż się bawić z wężykiem i zasysaniem benzyny z baku. BTW, w razie zassania beny do gęby - patrz akapit "Woda". :P "coś do pomiaru naciągu łańcucha..." - tego nawet nie liczę jako bagaż, mała miarka się idealnie mieściu w obrysie szpuli szarej taśmy. Przydaje się nie tylko do wyregulowania łańcucha. Znajdą się też inne zastosowania dla miarki w trakcie wyjazdu. A sam łańcuch? Cóż, biorąc pod uwagę to, że miałem problemy z łańcuchem i że w trakcie dwóch tygodni zrobiłem ponad 1/2 rocznego przebiegu moto wg serwisówki (6000 km), po dojechaniu chociaż do Wilna chciałem sobie sprawdzić, ile się łańcuch rozciągnął. No i w sumie to po drodze miałem okazję mieć inne problemy z łańcuchem, więc się przydała i miarka i rzeczy do jego wyczyszczenia i przesmarowania. Tej miarki nawet nie musiałem pakować. Ta miarka jeździ ze mną w stałym zestawie narzędzi pod siodłem. Gdybym nagle potrzebował miejsca na ... ja wiem... rolkę gumy do żucia i byłaby to sprawa życia lub śmierci, to miarka mogłaby wylecieć, a łańcuch bym sprawdzał na oko. Ale gdy niczemu ta miarka nie wadzi...? "nakrętki podkładki" - Tak. Wybrane kilka sztuk do konkretnych rzeczy i o konkretnych rozmiarach. I nie cały zapas w domu jaki mam, tylko kilka sztuk. Nawet garść tego nie była. Gdybym nie miał miejsca, z tego pewnie bym zrezygnował, ale miejsca mi starczyło na wszystko. W czym więc problem? Znam swój motocykl, wiem z czym potencjalnie może wystąpić problem i jakie śrubki i nakrętki są w nim najpowszechniejsze. Trytki + kilka śrubek i nakrętek są w stanie ogarnąć temat niejednej usterki po drodze. "hehe stary tyś oszalał!!!!!!!!!!!!!!!" - "I te wykrzykniki, zauważył pan? Pięć. Pewny znak, że ten ktoś nosi własne kalesony na głowie." by Terry Pratchett. Tu jest 15 wykrzykników... Myślę, że przy 15 wykrzyknikach medycyna jest bezradna... " a pewnie poza Polskę to się nigdy nie wybrałeś...." - j.w. "MASAKRA ....zapomniałeś jeszcze zmywarki,maski p-gaz i muszli klozetowej jak srać będziesz chciał" - I po co te wulgaryzmy? Pierwsza radziecka ekspedycja na Biegun Północny, dostarczona tam samolotami, nawet nie zmywała talerzy. Do każdego dania i na każdy dzień tygodnia mieli inny talerz. Dzięki temu nie potrzebowali zmywarki... :P A na poważnie, po co zmywarka gdy można wszystko dokładnie wylizać, a kubek po prostu wytrzeć? :P Maski przeciwgazowej nie przewidywałem. Może gdybym się wybierał na wschodnią Ukrainę. W PL ew. przydałaby się maska chirurgiczna lub przeciwpyłowa, ale ten problem załatwia balaclawa i kominiarka dość skutecznie. Obawiam się, że Fazer nie ma muszli klozetowej. Widziałem Harley'a z takim wynalazkiem, ale japończyka jeszcze nie. Chociaż to nie dziwota, jeśli się weźmie pod uwagę, jak rozbudowane i wypasione są toalety w Japonii. Bez przeczytania instrukcji nie da się wysikać. Na podstawie naszych sanitariatów Japończycy uważają nas za niehigienicznych barbarzyńców... A tak poza tym, to po co ten jad i kwas? Nie da się konstruktywnie porozmawiać? No cóż... 15 wykrzykników. Jak pisał Terry Pratchett, to mówi samo za siebie. :D
@Tokiec9 жыл бұрын
......ale żeś tu napłodził tego tekstu. Pozdrawiam Cię ty mój MacGyverze
@quadadventures88428 жыл бұрын
+Tomasz Łokieć no i zamiast robić remont po trasie może warto było zadbać o moto wcześniej . np wstawić do serwisu zeby go naprawili zamiast ryzykownie wyjeżdzać padaką . pozdro dla podrózników.
@escarfangorn8 жыл бұрын
QUAD ADVENTURES Wystarczy zapoznać się z opisem filmu czy choćby z tytułami filmów wcześniejszych, aby ustrzec się przed tego typu nietrafnymi komentarzami. Motocykl był długi czas przygotowany do tego wypadu, a jeszcze przed wyjazdem miał robione ostatnie poprawki tego co wyszło przy ostatnim, zaplanowanym serwisowaniu właśnie z myślą o wyjeździe. Ale przy motocyklu z 1999 nie da się przewidzieć magicznie wszystkiego, co może po drodze trzasnąć, a kilka najbardziej oczywistych kandydatów do trzaśnięcia czy pewne rzeczy, które pozwolą na trasie ogarnąć mniejsze usterki, warto mieć ze sobą, zamiast psuć sobie dzień. Remont był robiony i trwał po kawałku dwa lata. Serwis przed wyprawą był zrobiony. Motocykl padaką nie jest, tylko zadbaną maszyną, kupioną w stanie o wiele gorszym niż jest teraz. Zresztą to wszystko jest już w odpowiedzi na komentarz pana Łokcia. Wystarczy poczytać, zamiast wstawiać nie mające nic wspólnego z rzeczywistością porady. :)
@czarnyindian67338 жыл бұрын
dobrze napisałeś, ja śmigam od ponad 20 lat i w życiu nie wziąłem nawet 10 proc. tego co ten gościu. Klucz, kombinerki, kawałek drutu, śrubokręt i koniec.
@strazaksam22196 жыл бұрын
glany ,sadały ok spiwor ok
@escarfangorn6 жыл бұрын
Ok. :)
@wojtek21945 жыл бұрын
gaśnice nawet wziął hahaha nieźle
@escarfangorn5 жыл бұрын
Wolę mieć coś do ugaszenia przypadkowego pożaru, np. z grilla turystycznego lub rozlanych substancji łatwopalnych, niż bulić kilka milionów euro, jak mi coś nie wyjdzie: www.rp.pl/Przestepczosc/190419392-Wlochy-20-latkowie-odpowiedza-za-pozar-lasu-Kara-27-mln-euro.html Butla jest kontrowersyjna? Mogłem zabrać koc gaśniczy! :P
@wojtek21945 жыл бұрын
@@escarfangorn z moich doświadczeń autostopowych po prostu nauczyłem się już ograniczać do absolutnego minimum. Moje plecy są mi za to wdzięczne. Na motorze to trochę inna sprawa ale trzeba też po prostu brać po uwagę jakie jest prawdopodobieństwo wystąpienia takiego zdarzenia. Wg mnie minimalne, wystarczy po prostu bardzo uważać rozpalając ognisko i już dużo miejsca w torbie zaoszczędzonego ;) ta sama zasada dla reszty ekwipubku. Pozdrawiam i życzę kolejnych udanych podróży
@regurgitated9 жыл бұрын
Velmi vela veci.. Ides na cestu okolo sveta ? :D
@escarfangorn9 жыл бұрын
regurgitated Had to GoogleTranslate that to understand it. But trying to read it out loud now in my mind and knowing what it means I chide myself that I didn't get it just like that. In Polish this would be: "Bardzo dużo rzeczy. Jedziesz na podróż dookoła świata?". Nopes. This was only for a trip spanning roughly middle and northern Poland and some of our eastern neighbours, especially Lithuania and Vilnius. If I were to make a trip around the world I'd, first of all, go with another bike. Then I'd pack another 50l of garbage like spare tires, spare chain, water treatment tablets, more food and medical stuff, solar charger, satellite phone, more rugged GPS, some paper maps, a lot more money, better tent, thicker sleeping pad, spare lines for the bike, more spare lightbulbs, etc. As far as this setup goes it was supposed to have everything I might need during 2 weeks of roaming wherever I damn pleased and it did. As long as the chain didn't split to pieces, cams didn't explode or drive shaft didn't come out the side of the engine, I was ready for everything including zombies. :] I've split my time between visiting friends and sleeping in the tent, which I found ideal because it gave me enough rough times to miss my home and family and at the same time gave ample time to recharge batteries and hijack their washing machines to refresh my dirty clothes. It was one of the best experiences of my life and I'd do it all without hesitation. Even considering the fact that I had to ride twice for almost entire day in utter shitstorm weather, even with hail included. But hey... it makes the best conversation piece out of the whole journey now. ^^
@fr91557 жыл бұрын
prościej zrobić porządny przegląd motocykla raz na sezon niż wozić większość tego badziewia
@escarfangorn7 жыл бұрын
Ojej, taki jak ten? kzbin.info/www/bejne/iJmXgJVsqKZ8mrc kzbin.info/www/bejne/mZS1iKNooLudbpI kzbin.info/www/bejne/mWjCfoyGbNSUeNk kzbin.info/www/bejne/iKOVkqxsf8yGmrc kzbin.info/www/bejne/fpzOZZeaesRrgdU kzbin.info/www/bejne/mpbSeKaIfsSAhMU kzbin.info/www/bejne/n3W1gXd8qbGnpbM kzbin.info/www/bejne/iZrdY5yXic-Il7c kzbin.info/www/bejne/pHnSgYOqaruslc0 :P A jeśli chodzi o przegląd przed wyjazdem na wycieczkę, której dotyczył ten filmik, to też przegląd był robiony i nawet wymieniany termostat i kolektor na nowy, żeby była droga bez niespodzianek. To "badziewie", jeśli chodzi o części do moto, zajmuje tylko jeden 21l kuferek plus kilka rzeczy, które na stałe wożę pod siodłem. Co prawda wtedy nie nagrałem takiego zestawu filmików przeglądu, jak ostatnio, bo wtedy jeszcze nie przypuszczałem, że tyle filmów w ogóle się znajdzie na tym kanale, ale w tym samym okresie wrzuciłem filmik z podsumowaniem różnych wydatków na moto, który dość dobrze pokazuje, że moje moto od zakupu jest mocno zadbane i regularnie przeglądane: kzbin.info/www/bejne/p168lWykgtSNlbc Od strony technicznej moje moto jest cały czas na topie, nawet jeśli na to nie wygląda. Jestem jednym z tych motocyklistów, co więcej remontują moto, niż je pucują szczoteczką do zębów. :> Następne na tapecie na tę jesień - uszczelniacze, olej w lagach, może sprężyny, nowy kolektor ze stali nierdzewnej (tia... po trzech latach się ostatni rozlatuje, taki efekt jazdy zimą).
@darekkrzepicki6 жыл бұрын
spoko filmik , Ja sie sportem wybieram do Norwegii jakos kolo maja - jak ktos tez ma taka zajawke to piszcie na flowhigh2@gmail.com , pozdrawiam
@escarfangorn6 жыл бұрын
Miłej wyprawy. Zazdroszczę. :]
@darekkrzepicki6 жыл бұрын
Jak narazie to tylko plan , ale mam nadzieje go zrealizowac :) zeby tylko pogoda dopisala , bo w Norwegii z tym bywa roznie , pozdrawiam
@escarfangorn6 жыл бұрын
Ja mam w planach cztery trasy. 1. Do UK i z powrotem, odwiedzić rodzinkę - 1-2 tyg. 2. Do Hiszpanii odwiedzić stare kąty z czasów młodości i może myknąć promem do Afryki na 1 dzień, żeby móc się chwalić, że na moto w Afryce byłem - 2-3 tyg, na zach północą, powrót południem. 3. Chorwacja na moto tam i z powrotem - 2 tyg 4. Skandynawia promem lub przez Finlandię aż po Drogę Atlantycką - 2-3 tyg. Planowany czas realizacji... cytując moją żonę "Jak piekło zamarznie". :D 1kę może dam radę zrealizować jeszcze w jakimś rozsądnym przedziale czasu. 2ka to na razie mrzonki. 3ka potencjalnie jak starszy syn będzie mógł wsiąść chociaż na 125tkę. :P 4ka na emeryturze. :D
@darekkrzepicki6 жыл бұрын
O stary ,to masz niezle plany :) mam nadzieje ze uda Ci sie zrealizowac je wszystkie -zwlaszcza Skandynawia bo to moje rejony ,trasa na wyspy tez brzmi niezle ale troche mnie odstrasza lewostronny ruch -ledwo z prawostronnym sobie radze hehehe ;) jesli zdecydujesz sie na skandywawie przez Danii -daj znac , Ja z moja Norwega sie mierze jakies pol roku bo mam 929 wiec srednio sie nadaje na tak dluga trase , ale uwielbiam ten motocykl i nie zamienie go na zaden inny :) a na czym smigasz?
@escarfangorn6 жыл бұрын
FZS 600. ^^ Jest w temacie każdego filmu i w stopce opisu. Rzuć okiem na listę filmików na kanale, to będzie widać, że u mnie też "średnio się nadaje na tak długą trasę, ale uwielbiam ten motocykl i nie zamienię go na żaden inny". :D
@zimnyfire9986 жыл бұрын
Tragedia,........klient nie ma pojęcia o pakowaniu się w jakąkolwiek podróż......
@escarfangorn6 жыл бұрын
Ciekawe, co roku staram się gdzieś wyjechać choć na kilka dni, nawet na długi weekend i jakoś pakowanie moje mnie nigdy nie zawiodło. :D I jak opisuję w innych komentarzach, to co wziąłem, przydało się. Poza tym jeżdżę też cały czas służbowo, tyle że nie moto, ale w tym zakresie też się pakuję. 5000-10000 km miesięcznie. To pakowanie też mam dopracowane. W domu zawsze stoi walizka gotowa do natychmiastowego wyjazdu, a na kompie mam około 10 checklist do pakowania się, dopracowanych latami, nie przez teorię, a praktykę. A to dlatego, że w moim nadal dość krótkim życiu, uprawiałem żeglarstwo, kajakarstwo, wspinaczkę i ogólne łażenie po górach teraz modnie nazywane trekkingiem, chociaż "za moich czasów" to się po prostu nazywało "Jedziemy na dwa tygodnie w Bieszczady?". I jakoś też mnie wtedy moje pakowanie nie zawiodło. Nooo... raz zapomniałem wziąć czapkę grubą na Morze Północne w sierpniu. Jak przywaliło z Arktyki -1C to wyłysiałem. Nadal twierdzę, że to nie przez hormony, tylko -1C w sierpniu na goły łeb. Ale każdemu może się zdarzyć zapomnieć czapki. Mówiąc krótko - mam sporą praktykę w pakowaniu się na wyjazdy. A ten film, jak opis wskazuje, nie był zrobiony PRZED wyjazdem, tylko PO wyjeździe i opisuje nie tylko jak się spakowałem, ale też jakie poprawki w tym spakowaniu się wymusiła praktyka. Te poprawki w pakowaniu stosuję do dzisiaj w pakowaniu się na kolejne wyjazdy i dalej działa to super. A na moto mam teraz trzy własne checklisty pakowania się: długa trasa, krótka trasa i wyjazd na tor poza moim miastem. Żadna z tych checklist nie jest teoretyczna. Wszystkie są oparte na wielokrotnej praktyce. :] Z ciekawością posłucham, jak mocno nie mam pojęcia o pakowaniu się. Ale proszę konkrety, najlepiej w punktach, tak abym mógł je w ładnym porządku rozjechać walcem i obalić. :D ^^ ps: Inna filozofia podejścia do wyjazdów, tzn. podejście typu "ciuch na dupę i karta kredytowa w kieszeni", to nie jest "właściwe pakowanie", tylko inne podejście do pakowania. Też mogę pojechać gdzieś biorąc ze sobą tylko karty kredytowe i kupić pierdoły na miejscu. Ja mam inne podejście do wyjazdów, co jest wspomniane w tym filmie. Jeżdżę sam i chcę być "samowystarczalny" na ile tylko się da. Tak więc w ramach krytykowania mojego pakowania, proszę nie zaczynać od "a ja biorę tylko kartę kredytową", bo nie o to chodzi. Czekam z utęsknieniem na krytykę. Może się dowiem czegoś nowego. ^^
@strazaksam22196 жыл бұрын
zamiast gasnicy wole zestaw do latania dziur kole
@escarfangorn6 жыл бұрын
Miałem jedno i drugie.
@strazaksam22196 жыл бұрын
odziez ok
@escarfangorn6 жыл бұрын
No cóż... zestaw przetestowany na wielu wyjazdach. :)
@mikkei35329 жыл бұрын
dużo niepotrebnych rzeczy typu płyny eksploatacyjne, brak za czesci ktore najczesciej mogą paść - regulatora napiecia, miernika elektrycznego, i klocków hamulcowych na zapas + zestaw do naprawy linek. Na plus mało ciuchów (przez brak kobiety na pokladzie) :)
@escarfangorn9 жыл бұрын
mikkei Ouch. :D Będę się bronił. ^^ Płyny eksploatacyjne... 1. Płyn chłodniczy - dosłownie na dzień przed wyjazdem wymienialiśmy kolektor. Tak mi się spieszyło, że jechałem ze złomowiska z nim motongiem autostradą mając go za plecami na siodle. Ludzie zwalniali, żeby popatrzeć. Ruszając w podróż byłem pewien, że jak się moto dobrze przedmucha, to będę musiał płyn uzupełniać. Więc wziąłem. Poza tym to tylko 250 ml butelka. Pewnie wziąłbym w trasę nawet gdyby nie to, po prostu na wszelki wypadek. 2. Olej - najpopularniejszy w kraju jest chyba Motul, ale ja używam Silkolene COMP 10W40. Co roku kupuję jedną dużą butlę za 176 zł. To co zostaje zlewam do litrowego pojemnika. Jeśli nie szarżuję moto, to prawie nic z tego nie ubywa przez pół sezonu, czyli circa 3-4,5 tyś. km. Jeśli grzeję ile fabryka dała, czasami muszę coś dolać. Jeszcze nigdy mi nie zabrakło na dolewki. Jadąc w tę trasę nie byłem pewien ile kilometrów wyjdzie, zakładałem coś pomiędzy 2,5-3,5tyś. km. I wiedziałem też, że będę miał w tym kilka dłuższych przelotów autostradą. Wolałem mieć zapas oleju na dolewkę, bo wątpię by udało mi się Silkolene dostać na pierwszej lepszej stacji. 3. Płyn hamulcowy - miesiąc przed wyjazdem wymieniłem cały tylny układ hamulcowy, teoretycznie był odpowietrzony... ale licho nie śpi. Poza tym spodziewałem się, że w trakcie tak długiej jazdy trochę wytrę klocków i może będzie trzeba coś dolać, aby nie poziom nie był poniżej minimalnego. 4. Benzyna - wiadomo. 5. Olej do smarownicy - wiadomo. I tak, z płynów użyłem wszystkiego poza benzyną, a do korzystania z benzyny brakowało tylko 0,5l na dnie baku. Płyn chłodniczy dolewałem już po 300 km przejechanych z Poznania do Wawy. Po kolejnych 500 km jeszcze troszeczkę uzupełniłem. To nie były wycieki, tylko powietrze wyszło do końca z układu po odkręcaniu chłodnicy. Olej dolewałem pro-forma po zrobieniu drugiego przejazdu autostradą. Nie ubyło go wiele, ale dałem z powrotem na maxa. Płyn hamulcowy musiałem uzupełniać w Wilnie. W trakcie jazdy coś mi przeskoczyło w przednich hamulcach i na wszelki wypadek dokładnie je przejrzałem, bo mi sprawa śmierdziała. Dlatego też w tę zimę robiłem ich kompletne sprawdzenie. W każdym razie w Wilnie w zbiorniku poziom płynu opadł poniżej minimum i dolewka była konieczna, aby do układu nie wchodziło powietrze ze zbiornika wyrównawczego. W trakcie tej wycieczki zjechała mi się połowa grubości klocków, co się przełożyło na spadek poziomu płynu. Jak mówiłem, benzyny nie potrzebowałem tylko dzięki fuksowi. A oleju do smarownicy poszło tyle, że w połowie drogi musiałem zmienić markowy olej na tani zamiennik, którego do końca podróży i tak zeszło pół butelki. Ergo... nie, nie uważam, że płyny były zbędne. Wziąłem potrzebne minimum i prawie wszystko użyłem. Więcej nie było trzeba, bo jakby cokolwiek z tego poszło w większej ilości, to raczej wiązałoby się to z poważniejszym jakimś remontem. Z pozostałych "niepotrzebnych" rzeczy, jeśli chodzi o pannier "chemiczny", korzystałem też ze wszystkiego. Musiałem poprawiać i kleić rozerwane kable, robić przedłużki elektryczne, dokręcać różne pierdołki, z narzędzi w ruchu było wszystko potrzebne do obsługi napędu, włącznie ze zdejmowaniem koła i lewej pokrywy nad zębatką zdawczą. Prawdę mówiąc, to chciałem wziąć nawet kilka ekstra rzeczy, ale zabrakło czasu lub miejsca, aby je dorwać, lub wyszedłem z założenia, że skoro moja trasa wiedzie tylko przez Unię Europejską, a ja mam tablet z dostępem do neta, to w najgorszym przypadku postoję gdzieś w lesie półtora dnia czekając na kuriera. :] I tu kwestia regulatora, miernika, klocków i zestawu do naprawy linek. Od końca... przed wyjazdem wlazłem na Allegro i chciałem kupić komplet linek na wyjazd. Ale już i tak byłem na bakier z budżetem z powodu walniętego kolektora, więc przyjąłem strategię jw., tzn. w razie czego kuriera i czekania półtora dnia. Nie pomyślałem o uniwersalnym zestawie. Teraz patrzę na Allegro i jest Oxforda zestaw naprawczy. Nie wiedziałem, że Oxford ma w ofercie taki fajny zestaw naprawczy. TBH, dodaję go do listy zakupowej i na następny wyjazd wezmę. ^^ Dzięki. Klocków nie było sensu brać. Na tył założyłem tuż przed wyjazdem zupełnie nową tarczę i zupełnie nowe klocki. Z kolei z przodu miałem mocno zjechane tarcze, na co nic nie mogłem poradzić, ale klocki miały zużycie poniżej 3/4. Specjalnie je sprawdzałem przed wyjazdem. Ostatecznie zmieniałem je dopiero 24 października, czyli ponad 3 miesiące po powrocie z wakacji i przejechaniu kolejnych ~2000 km. Gdybym ruszał w trasę z którymikolwiek klockami na 1/3 zużycia, to bym wziął zapasowy komplet. Zamiast miernika wziąłem zestaw kabli, złączek i żarówek, w tym 12V do testowania instalacji. Pokazuję ten zestaw na filmie, jest w małym pudełeczku. Przed wyjazdem zastanawiałem się, czy mi to wystarczy, czy jednak lepiej wziąć multimetr. Gdybym jechał gdzieś w jakąś prawdziwą głuszę, może bym zabrał multimetr, a tak dałem spokój. Tak samo nie brałem tabletek do uzdatniania wody, zapasowych opon, zapasowego napędu, itd., itd. itd., czyli tego co bym brał np. na Azerbejdżan, ale nie sądziłem by było mi to potrzebne w Polsce, Litwie, Łotwie i Estonii. :) Nota bene, pierwszą rzeczą, której bym nie brał do Azerbejdżanu byłby FZS 600, bo biedactwo kompletnie nie lubi nieubitych szlaków. :D Musiałem się przebić 6 mil przez lasek sosnowy po piaszczystej drodze z tymi wszystkimi bagażami na plecach i myślałem, że mnie szlag trafi. Yasia woli asfalt. Zdecydowanie. Regulatora nie wziąłem, fakt. Patrząc na Allegro na linki, rzuciłem okiem też na regulator i biłem się, czy kupować na zapas, czy nie. Podobnie zwyciężyło podejście "Jakby co, kurier w 2 dni będzie". Mam na stałe na moto podpięty woltomierz. Jeżdżę z nim od dłuższego czasu i porównałem jego wskazania z wynikami z multimetru, aby wiedzieć jaki jest "offset" (bardziej ufam multimetrowi). Jak na razie, od czasu zainstalowania woltomierza, parametry prądowe moto są niezmienne. Stabilizator nie wykazuje żadnych odstępstw od normy. Też od momentu jak mam ten motocykl, przy każdym pomiarze wychodzą te same parametry. W którymś momencie pewnie strzeli, ale nie uznałem tego na tyle prawdopodobne, by brać zapas na trasę. Tak na serio, wyjeżdżając, najbardziej się bałem o to czy napęd wytrzyma. Po historii z zębatką miałem do napędu minimalne zaufanie i po awarii smarownicy wręcz byłem przekonany, że utknę z rozwalonym łańcuchem w Puszczy Augustowskiej. Łańcuch udało się reanimować i zasuwam z nim do dziś. Drugim moim zmartwieniem był łańcuszek rozrządu, który już w zeszłą zimę dzwonił, a ze sprawdzenia pod pokrywą wyszło, że przynajmniej dwa zawory są na granicy tolerancji. Mogłem to zrobić przed wyjazdem, ale chciałem te 3000 km wrzucić jeszcze na "stare", a po powrocie zrobić wszystko i mieć na kolejne kilka lat święty spokój. Pojechałem, wróciłem, pojeździłem nawet dłużej. W tę zimę zrobiłem zawory, łańcuszek, gaźniki i króćce. Wiem, że trochę ryzykowałem z łańcuszkiem, ale mi się udało i jestem o 3000 km do przodu do następnej regulacji zaworów. :] Jeszcze raz dzięki za podpowiedź z tym zestawem naprawczym Oxford. Nie chciało mi się kilku linek taszczyć, ale takie pudełko uniwersalne... spoko. ... TBH, co do części zamiennych, to czasem wpadam na Allegro i otwieram sobie w tabach wszystko, co chciałbym mieć pod ręką w garażu "na wszelki wypadek". A potem, jak już mi się uzbiera w tych tabach pół motocykla, stwierdzam, że to nie ma sensu i co ma być, to będzie. :] Po to przed wyjazdem w trasę robię kompletne sprawdzenie moto, aby zminimalizować ryzyko niespodzianek. :)
@escarfangorn9 жыл бұрын
mikkei ps: Jak bym jechał z żoną, to bym miał moich ciuchów jeszcze mnie, bo do Louisa by musiały wejść jej graty. Maty i namiot by musiały iść na boki na panniery, a Louis chyba na górę centralnego. Spinam się z nieprzyjemności na samą myśl o przebijaniu się przez falę czołową TIR z takim żaglem za plecami. :> Cały czas żonę namawiam na wspólną wyprawę, ale bym wolał, aby ona siedziała na swojej maszynie ze swoim zestawem gratów i ciuchów. :] Może kiedyś...
@mikkei35329 жыл бұрын
escarfangorn jadąc z kobietą kazała by ci wywalić 95% zawartości twoich kufrów, jedyne co zostało by ci to woda i tasma srebrna i to nie wiem . Reasumując takie rzeczy jak olej czy płyn hamulocowy można kupić na byle jakim cpn'nie na trasie - nie ma potrzeby tego targać , płyn chłodniczy jak w nagłym wypadku ubedzie - zawsze można zalac woda kranówka a potem po przyjeździe do domu wymienić nowy plyn. Jednak reasumując nie miałeś sprawdzonego mota przed trasa - takie rzeczy jak ubywajacy płyn z chłodnicy/ per nieodpowietrzony uklad czy nie przestestowane na maxa hamulce to jednak duża sprawa i w trasie to moze kleknąć i wtedy zamiast jechac zaczyna sie morze nerwów. Miernik polecam brac bo w byle jakiej syt jak oderwie sie nam byle kabel od stacyjki nie ma jak sprawdzić, a tek bezproblemowo lecimy kabelek po kabelku. Regulator w japoni to taka rzecz ktora pada w najmniej oczekiwanym momencie z racji umieszczenia wew diód prostowniczych które sie grzeją - wystarvczy mały problem z stykami w kostkach /sniedz i diody na 2 z 3 faz zaczynają sie nam przegrzewac bo może ale nie musi spowodowac zepsucie regla lub popralenie instalacji. Regla nie kupisz na byle jakies stacji na litwie czy nawet w niemczech. z klockami tak samo - co jak co ale warto je mieć jak sie jeździ po gorach - byle syf zaleci na tłoczki i przypali klocki i zaraz szlak je bierze, a nogami jadać z dużej przełeczy nie bedziesz hamować. Jedno co to mieć zaufanie do moto- tj mieć go w takim stanie że niewazne czy lipiec czy grudzien- wsiadasz nan i jedziesz nad morze bez pierdniecia i obawy że coś zdechnie. Na azerbejrzan to bym sie uzbroił w 2 komplet opon - np jakiś dualowych i jeszcze kilka dętęk ew + łożyska do koł bo róźnie może być na trasie - wjedzie sie na ostry kamien i który przetnie opone i wtedy koniec. a można mieć dratwe, lub kawał druta szydło i detke od krosa i zajedziesz wszedzie, ponadto dobrze sprawdzilbym silnik aby nie zdechł i go przetestował traską po pl min z 300-500km przed samym wyjazdem. Aha dobrze mieć zapinki do łancucha- bo czasami strzeli w nieoczekiwanym momencie i koniec -młotek i gwóźdz może nie wystarczyć bo np braknie na długości. Warto miec teź poxline - w razie szlifa i przedziurawienia baku koledze tak uratowała powrót do domu po szlifie w rumuni i przedziurawieniu baku o kamienie. A tak zakleil i przyjechał do domu bez wiekszych przeciekow, - tylko lekko sie pociło. na koniec warto sie zaopatrzyć w wieksza liczbe pasów transportowych z klamrą - z reguly jak sie ma kufry otwierane na bok - lubia sie otworzyć w czasie jazdy lub odlecieć od stelarza na byle dziurze. a tak spinamy pasem kufer ze stelażem i można jeździć po jakikolwiek wertepach sie chce. Patent ten widziałem u rasowych podrożników na zlotach za granicą - nowki funkiel kufry pospinane pasami do stalaża - i guzik ich to interesowało ze byle jak to wygląda bo robiło swoją robotę. Ps jc wrzuc jakis filmik z podróży. Pozdro
@escarfangorn9 жыл бұрын
mikkei No znając moją małżonkę, tak by się to mniej więcej skończyło. Ciuchy byłyby wszędzie. :] Z płynami owszem, dlatego nie brałem ich kolosalnego zapasu, tylko minimalnie. Po prostu wolałem mieć. Z chłodnicy nie ubywało płynu, tylko nie była do końca przedmuchana. To nie była usterka, tylko przewidziana kwestia. Kolektor trzeba było zrobić, a wyszło to w ostatniej chwili. Musiałem zaliczyć jakieś kamienie i przebiły kolektor w najsłabszym miejscu. Gdyby to się stało na tydzień przed wyjazdem, to by wszystkie bąble wyszły, a że przez to kończyłem moto szykować na dzień przed, to zaraz po pierwszym dniu jazdy w Wawie wiedziałem, że muszę zajrzeć do układu chłodzącego i dolać. Nie wiem skąd supozycja, że hamulce nie były przetestowane. Były. Na wymienionym z tyłu układzie jeździłem miesiąc. Z przodu nic nie przewidywałem. Wolałem się na zaś zabezpieczyć. Z tyłem do dzisiaj nic się nie dzieje. Z przodu w trakcie jazdy wyskoczyło dziwne zachowanie pompki, ale to nie było coś, co mogłem przewidzieć. :) Co do miernika, to myślę, że następnym razem bym wziął, ale muszę nowy kupić, bo mój już jest mocno styrany życiem. ^^ Hmm... jak bym jechał do brachola do Anglii czy do znajomych w Hiszpanii, to na bank bym regulator zapasowy wziął. Natomiast tu na serio gdziekolwiek byłem w 2 dni bym dostał kuriera z Allegro. Ale zgadzam się, że regulator, to rzecz czasem kapryśna. Co do klocków, w trakcie tej wycieczki moja noga i koła ani razu nie postały na południe od Poznania i Wawy. Największa górą jaką zaliczyłem to Wzgórze Gedymina w Wilnie i zaliczałem ją na piechotę. :] Jak widać z filmików, o swoje moto dbam i mam do niego względne zaufanie, ale też nie przymykam oczu na fakt, że to jest 16letni motocykl. Jak widzę, że coś się sypie, to robię. Czasami coś wykrywam zawczasu. Czasami czemuś pozwalam się wyeksploatować mocniej. Skalkulowane ryzyko. Dzisiaj mi się zaciął termostat (prawdopodobnie). To nie jest coś, co się da przewidzieć. :) Odnośnie listy zakupów na Azerbejdżan, to jak najbardziej. Wszystko powyższe i jeszcze. Ale w pierwszej kolejności trzeba by zacząć od zmiany motocykla na inny. FZS 600 to nie jest konfiguracja na nieubite szlaki. Jeśli już bym miał coś brać na taką wyprawę, w podobnej cenie, wadze, itd., to ... hmmm...DL650? Nie wiem. A najlepiej to po prostu all-terrain cruisera. Więc może większego braciszka DL650. Ale to jest kompletna dygresja. Nie wybieram się do Azerbejdżanu!! :D Ja mam kufry otwierane do góry. A pasy ze sobą miałem zaciskowe dwa + dwa (hmm... na filmie ich nie ma, nie wiem gdzie się zadziały), poza tym wuchtę gumek, z których wykorzystałem 1/3. I dwie rolki szarej taśmy. Od biedy dałoby się wszystko pokleić. ^^ Filmik z podróży... skomplikowany temat. :] Kiedyś będzie. Może jak znowu dostanę 2 tygodnie zwolnienia na grypę. ;)
@joannachouj-cender61852 жыл бұрын
kurcze 5 procent tego woze
@escarfangorn2 жыл бұрын
To jest kwestia filozofii "zosia samosia" vs "mam dobre assistance". :) TBH wraz z upływem lat ja sam się powoli przestawiam bardziej na "mam assistance", ale to też kwestia zasobności portfela decyduje oraz brak czasu na samodzielne dłubanie.
@memories70387 жыл бұрын
O ja pitole! Toż TVN razem z Polsatem i Discovery Channel nie zabierają tyle co Ty zabrałeś. Masakra jakaś. Przecież ja tyle rzeczy w domu nie mam!
@escarfangorn7 жыл бұрын
No ja rozumiem. Też oleju, benzyny i glikolu nie trzymam w domu. :> ;)
@spiderspiderr54103 жыл бұрын
O cię chuj 😯😳 pozdro wariacie xd przezornego Pan Bóg strzeże xd kto wozi nikogo nie prosi xd
@escarfangorn3 жыл бұрын
Ja mam takie nastawienie, że wolę być przygotowany na wszystko. :D
@strazaksam22196 жыл бұрын
Bierzesz za dużo rzeczy i nie tylko ja to pisze.Ale ze cię polubilem dam ci plusa
@escarfangorn6 жыл бұрын
Gdzieś już w komentarzach pod tym filmem jest moja obszerna odpowiedź z wyliczaniem wszystkiego, co się z zabranych rzeczy przydało. Kilka osób nawet podpowiedziało pewne dodatkowe rzeczy, które warto brać na ten konkretny model motocykla, bo się lubią po drodze zepsuć. Na moto mam 3 listy pakowania. Na wyjazd za granicę i to była ta lista tutaj. Na wypad krótki pod namiot. I na tor. Każdy zestaw jest inny i zagraniczny od torowego różni ponad 100 l.
@strazaksam22196 жыл бұрын
tryki ok
@escarfangorn6 жыл бұрын
Trytki wożę pod siodłem codziennie i mam w każdym samochodzie i nie ruszam się bez nich ani na morze ani w góry.
@maciejmajcher54936 жыл бұрын
Lepiej nosić niż się prosić. Ja biorę jeszcze gaz pieprzowy. Animals, angry stupid people :)
@escarfangorn6 жыл бұрын
Mam dokładnie takie same podejście do tematu. :D
@strazaksam22196 жыл бұрын
gasnica na motor
@escarfangorn6 жыл бұрын
Ano. Przy takim bagażu to drobiazg, a mam kumpla, który do dzisiaj żałuje, że przy sobie żadnej nie miał i to dostępnej od ręki. Puścił cycek kranika pod bakiem, bena się polała strumieniem i z moto została mokra plama. Zabrakło czegokolwiek do gaszenia po przewróceniu moto na bok, tak żeby przestało lecieć.
@strazaksam22196 жыл бұрын
komentuje cie po piwach dobrze ze na nie trzezwo
@escarfangorn6 жыл бұрын
Myślę, że jednak komentowanie na trzeźwo bywa bardziej konstruktywne. :)
@hessmariusz4 жыл бұрын
Ja pierdole. Gaśnica?
@escarfangorn4 жыл бұрын
Bez gaśnicy nie da się zmienić orbity między ISS a chińską stacją kosmiczną. No ludzie? Filmów nie oglądacie? Jak tak jest w filmie, to tak musi być na serio. ;P
@MrHelios786 жыл бұрын
Oszalał
@escarfangorn6 жыл бұрын
Zapewniam, że nie. Mam kilka list pakowania, na różne wyjazdy. To co tutaj widać to jest "zestaw" na kilkutygodniowy wyjazd za granicę i szlajanie się 3000+ km po różnych głównych i bocznych drogach z spaniem często na campingach.
@strazaksam22196 жыл бұрын
nie umiesz sie pakowac sorry ale tak oceniam
@escarfangorn6 жыл бұрын
Nie no, spoko. :) 32 lata pakowania się pod żagle, jakieś 8 lat pakowania się na wspinaczkę, 6 na wyprawy narciarskie, 12 na kajakowe, całe życie łażenia z plecakami po górach, jakieś 16 lat wypraw motocyklem przez całą Polskę i otaczające kraje pewnie mnie nic o pakowaniu nie nauczyły i moje graty na wyjazdy nie mają nic wspólnego z doświadczeniami zebranymi przez lata biwakowania pod gołym niebem. :)