Jaka depresja. ? Jaka psychologia w to pomieszana ? A co z prześladowaniami i cierpieniem dla Chrystusa? Skąd depresja skoro Chrystus ma być wszystkim i wystarczyć ? Gdzie tu wiara i miłość ? Znałam masę osób z depresją,to jest ich ego w środku ,nieukrzyzowane ciało, wystarczy zobaczyć z jakiego powodu są depresję ,ja ja ja i żal za przeszłość,żal za teraźniejszość ,i ciągle JA JA i moje samopoczucie jest w centrum,tak się nie da dobrze Bożej woli sprawować bo to nie jest pójscie całkowite za Chrystusem a to jest ciągle zaspokajanie swoich pragnień i emocji ,często też nieumiejętność wybaczenia i zostawienia przeszłości. Gdzie tu jest Chrystus w centrum ? Nie ma go ,taka prawda.
@urbin79 ай бұрын
depresja jest takim stanem, gdzie nawet jeśli się chce Bożą wolę sprawować, to nie da się oderwać od tego cienia beznadziei uwolnić. Kiedyś wielki maż Boży po wielki triumfie uciekł zniechęcony i przygnębiony, położył się pod krzaczkiem, a Bóg powiedział mu idź spać. Depresja nie ma nic wspólnego z egoizmem, tym czy patrzymy na siebie, na innych, czy na Boga. Ona staję się naszą tożsamością, czy tego chcemy czy nie. Nie bez powodu nazywa się ją chorobą. Jednak najpierw trzeba by spędzić z takimi ludźmi trochę czasu żeby to wiedzieć.
@TheNadi169 ай бұрын
@@urbin7 osobiście uważam że nadużyciem jest sytuację Eliasza dokładać do psychologicznej depresji bo biblia takiego stanu człowieka nie opisuje ,nie ma tam z tego co się orientuję takiego wyrazu . Wiem z czego moja " depresja" wynikala , w środku jest człowiek, nie Chrystus. Miałam dużo z tym doświadczeń i styczności również z takimi osobami. Motyw jest bardzo podobny. Nie określam tutaj intencji , czy ktoś doświadczył realnej krzywdy czy za pokrzywdzonego się uważa ale tam wyraźnie brak Chrystusa tak jak trzeba. ...
@urbin79 ай бұрын
@@TheNadi16 Życzę dużo zdrowia i jak najwięcej Chrystusa. Nie wiem w takim razie skąd w Tobie dalej tyle myślenia "czy ktoś doświadczył realnej krzywdy czy za pokrzywdzonego się uważa" Wiem że ja swoje walki musiałem odbyć, mimo że nie miałem do nikogo pretensji, nie uważam się za pokrzywdzonego i oddałbym wszystko żeby stawać się bliższy Chrystusowi. Nie uważam też i chyba nigdzie nie napisałem że Eliasz miał depresję, chodzi mi tylko o to że nawet taki maż Boży i używany przez Boga człowiek, może mieć się gorzej. Wiemy z Biblii i historii że wierzący także chorowali, na takie choroby czy inne. Więc czemu wierzący nie mieli by mieć depresji. Jeśli ktoś myśli tylko w kategoriach Ja, to do jakiego by budynku nie chodził nie jest zrodzonym na nowo wierzącym.
@TheNadi169 ай бұрын
@@urbin7dziękuję za życzenia. :) nie jestem w depresji , Pan Bóg mnie wyciągnął z tego ale nie rozumiem jak może być normalne być całe lata na usługach psychoterapeutów, psychiatrów, antydepresantami i tak rok dwa a k dziesięć i piętnaście i zero wolności w Chrystusie, tylko ciągle ja ja ja i co mnie zrobiono i co ja zrobiłam. To nie jest prawdziwa wolność, to nie są owoce ducha, to jest zniewolenie i poleganie na człowieku. Nie bronie komuś czasu żałoby, przeżywania emocji, poradzenia sobie z trudną sytuacją i potrzeba szukania wsparcia ale częścią wspólną kogokolwiek bym nie spotkała z "depresją" jest jego nieukrzyzowane ego. Nie żyje tam Chrystus tylko człowiek i jego zadowalanie siebie, rozpamiętywanie krzywd, nie ufanie na sto procent. Często niewybaczenie, często zgorzkniałość , często żal że życie potoczyło się nie tak jakby ktoś chciał, i trzymanie się tego jak rzepa u ogona, często jest to jęczenie i niechęć do zmiany a jednoczesne użalanie na los dla samego gadania i przykuwania uwagi, często to stawianie swoich pragnień , marzeń i założeń w centrum co powoduje że człowiek nigdy nie jest zadowolony bo i ciężko go zadowolić i zmienić jego punkt widzenia, dopiero jak odkrywa że służba Chrystusowi i innym jest błogosławieństwem to wychodzi prawdziwie z tego kotła swojego JA. I nie patrzy na innych, na życie ,na okoliczności bo jego fundamentem i codzienna radością jest Chrystus. Nie potępiam , alemówię że to nie jest choroba a grzech, i trzeba nazwać to po imieniu a i łatwiej z tego wyjść. Czy Pan Bóg nie jest mocny ,nie jest silny ? A znam siostry co całe lata z tabletkami chodzą i to są psychotropy i depresję leczą. Żadna depresja. Ego i grzech. I brak prawdziwej więzi z Bogiem. Może myślą że się nawróciły ale nie , utknęły na jakimś etapie j wierzący zamiast im to powiedziec i ratować ich dusze to wysyłają do psychologów.... I to trwa i trwa bo grzebią w podświadomości zamiast ukrzyżować i zaprzeć siebie. A co jak przyjdą ogromne prześladowania i krzywdy ,to kto im tabletki wypisze i na terapię weźmie ? W Biblii podstawa skuteczności jest Pan Bóg i zdrowa relacja w zborze i wsparcie braci i sióstr w modlitwie nawzajem .nie ludzie ze swiata i ich metody. Polecam kanal Tomka - normalnie czyli jak jak.