Рет қаралды 413
Informacja o przestępstwie lub strasznej zbrodni powoduje, że domagamy się surowej kary. Żądamy dla sprawcy wielu lat więzienia, a może nawet dożywocia. Czy ma to sens?
Czy po odbyciu tej kary przestępca będzie lepszy? Nie. Czy kara odstraszy innych? Też nie.
A może zadość uczyni ofiarom? Również nie.
Kary więzienia są zatem zemstą na sprawcach, którzy tracą piękne lata swojego życia, ale społeczeństwo nie odnosi żadnej korzyści. Owszem, wszyscy ponosimy ogromne koszty. Na domiar złego po odbyciu kary wychodzą z więzienia ludzie zdemoralizowani, często nie przystosowani do życia na wolności.
Co robić?
Na świecie istnieje tak zwana probacja. Skazany ma żyć w swoim środowisku, ale musi wykonywać pracę społecznie użyteczną. Nad wykonaniem kary czuwa oficer probacyjny. Jest także możliwość, że skazany ma w dni wolne od pracy wykonywać nieodpłatnie i obowiązkowo prace na przykład w szpitalach, w domach opieki, lub w innych miejscach gdzie brakuje rąk do pracy. Wprowadzenie takich kar zmniejszyłoby przeludnienie w polskich więzieniach . To właśnie owo przeludnienie jest powodem demoralizacji więźniów.
Trzeba także unowocześnić same zakłady karne. Wprowadzić nowoczesne rozwiązania techniczne, które spowodują, że wystarczy mniejsza liczba pracowników służby więziennej, by lepiej kontrolować skazanych.
Musimy zmienić się także my. Samo żądanie surowych kar niczego nie rozwiązuje.
O tych bardzo ważnych problemach w CiekaWizji opowiada socjolog i kryminolog, dr Paweł Moczydłowski.
Zachęcam do wysłuchania tej rozmowy.