Zdolność do odmawiania to skarb, który z czasem przesunął się bardzo blisko szczytu w moim osobistym rankingu skilli biznesowych i rozwojowych. Piona przyjaciółce, która odmówiła radiu! Gdzieś w sobie czuję, że dzisiaj przybija sobie regularnie pionę za tę odwagę stanięcia przy sobie samej. Wydaje mi się, że czasem podążając tą ścieżką "powinnam to zrobić, bo to WYGLĄDA jak sensowny krok w kierunku postępu" i porzucając siebie na jej kursie, robimy pozorny krok do przodu, a tak naprawdę sprzedajemy sobie kopa, który w dłuższej perspektywie zatrzyma nas lub cofnie cholera wie jak bardzo i gdzie. Też miałam taki swój moment - świetna magisterka, wymarzone stypendium, cudowna praca z cudownymi ludźmi, która na mnie czekała w Trójmieście, studia doktoranckie, do których już przeczytałam (bez komentarza ;D) większość potrzebnej literatury. I co? I na stacji kupiłam książkę Patti Smith "Just Kids", która miała akurat wtedy swoją premierę. Po kilkudziesięciu stronach i kilkuset kilometrach ku biegunowi wiedziałam, że nic nie powstrzyma mnie w kursie, który odkładałam jako niemożliwy i niepoważny, żyjąc według reguł, oczekiwań i nadziei innych ludzi. Żyjąc "rozsądnie". Moje decyzje wydawały się w tamtym momencie karkołomne, ale to właśnie serce w swojej autentyczności okazało się znacznie rozsądniejsze niż zamotany umysł. Przy okazji pożegnałam się z chronicznymi, hardkorowymi anginami. Przypadek? Nie sądzę ;)