Рет қаралды 2,241
Dziś, w piątą miesięcznicę uruchomienia tego kanału powraca temat końcówek mocy i po raz kolejny pokażę jednego starocia i drugą, nieco młodszą, ale też oferowaną już od ponad 20 lat w praktycznie niezmienionej formie. Jeśli chodzi o Carvina, to jak niektórzy wiedzą, jestem fanem tej firmy od końca lat 70-tych i poświęciłem jej nawet specjalny artykuł opublikowany w miesięczniku LiveSound & Instalation:
pmpproaudio.pl...
Istnieje również jego wersja angielska, tłumaczona przez Michała Lonstara:
pmpproaudio.pl...
Niestety końcówki mocy nie były najmocniejszą stroną tego producenta, o czym można się przekonać oglądając mój materiał, a także na filmie znalezionym w sieci.
• VovaMasterZvuk - диагн...
Film miał 43 tysiące wyświetleń, więc widocznie się spodobał. Mnie spodobały się niektóre komentarze i dodam od siebie, że "śmietnik" na stanowisku pracy tego specjalisty zrobił na mnie jak najgorsze wrażenie i zupełnie nie pojmuję, jak można coś takiego publicznie pokazywać. Ta kwestia pojawia się również w kilku komentarzach:
"bałagan jest oznaką niechlujnego amatora"
"po takim „mistrzu” tylko na złom"
ale są i takie:
"na stole bałagan jak u mnie, ale za to wszystko pod ręką"
Jednak nie ukrywam, że z ciekawością przeczytałem większość komentarzy zamieszczonych pod tym filmem i miałem z tego sporą frajdę. Jest sporo opinii podobnych do mojej i ktoś nawet pisze, że takiego „syfu” nie mogli wyprodukować w USA i że pewnie Chińczyk to robił, co akurat nie jest prawdą i może nawet obrażać niektórych Chińczyków. Ktoś inny informuje, że majster nie mógł odłączyć radiatora od obudowy, bo ten jest do niej przyklejony i że nawet Chińczycy na takie coś by sobie raczej nie pozwolili.
Konkluzja komentatora: te Carviny są obrzydliwe.
A inny odpowiada:
Grzałem do 450 stopni i nic:)
Muszę jeszcze dodać, że co prawda na filmie chwalę układ "miękkiego startu" tej końcówki, ale w trakcie prób 2 razy nie zadziałał i "wywaliło" mi bezpiecznik 20A w warsztacie, co dla użytkownika może być czasem przykrą niespodzianką.
Drugi wzmacniacz to właśnie „Chińczyk” który występuję pod różnymi nazwami, ale do mnie trafiła końcówka z logo T-Amp i warto wiedzieć, że wciąż jest w ofercie i zawsze zajmuje wysokie miejsca w rankingu sprzedaży. Sam przez wiele lat używałem taki wzmacniacz i nawet poświęciłem mu sporo miejsca w felietonie o końcówkach mocy dostępnym na mojej stronie. Nie chcę się powtarzać, więc zachęcam do lektury tego obszernego materiału, który obala wiele mitów i wyjaśnia skąd biorą się „absurdalne” moce niektórych współczesnych wzmacniaczy:
pmpproaudio.pl...
Po nagraniu dzisiejszego filmu i jego obejrzeniu znów zauważyłem, że nie ustrzegłem się kilku błędów i np. zamiast tranzystory w pewnym momencie mówię „wzmacniacze”, że o wpadce z wentylatorami nie wspomnę. Nie będę się usprawiedliwiał, bo jak już nie raz wspomniałem, materiał "idzie" na żywo i w takich okolicznościach pomyłki są wybaczalne.
A teraz już zapraszam osoby głodne nowości na przyszły tydzień, bo wówczas powinien się pojawić pierwszy mój wywiad tutaj, z osobą związaną z profesjonalną branżą nagłośnieniową.