Ogólnie bardzo długi temat i na długie godziny analiz i nie mam zamiaru tego omawiać, ale mogę powiedzieć, że bardzo lubię zachodnie (na zachodzie) firmy o najwyższej kulturze, gdzie rządzili ludzie z naukowymi umysłami- bywały miesiące, że 95% czasu nie robiłem tego co miałem niby robić; oni chyba płacili mi za łażenie i świrowanie Pawiana, czyli gadania jakiś bzdur- takie jak tu piszę- do ludzi ;) Super praca- czasami nawet nie było mnie w pracy 80-90% czasu (bo np. oglądałem mecze w restauracji), a oni w skowronkach :D Inny świat, inna głowa... ;) *Ale odnośnie mojego wynagrodzenia, to ja powinienem sam sobie ustalić, bo to maksymalizuje szanse, że będzie sprawiedliwa dla obydwu stron z minimalnym przechyłem na moją stronę, bo nie da się kogoś "idealnie wycenić" (nie da się określić w liczbach bezwzględnych, bo to zależy od kontekstu). A jak ktoś nie jest w stanie tego pojąć, to nic z tego nie rozumie, czyli nie dogadamy się, bo to przepaść intelektualna...