Nie, i raczej nie planuję tego

Bo sytuacja prawna jest zagmatwana i uznajesz za walkę z wiatrakami, czy po prostu nie interesujesz się taką kategorią znaków (bo np. nie mają większego znaczenia w temacie bezpieczeństwa ruchu)...? Czy może jeszcze inny powód, jeśli można spytać?

@@cprn. Powody (od najważniejszych): 1. Są ciekawsze i ważniejsze tematy, tu można włożyć masę czasu i niczego nie uzyskać, a dla kierowców… wątpię aby stanowiło to jakąś różnicę. 2. Ważniejsze moim zdaniem jest ujednolicenie i wprowadzenie czytelnego oznakowania rond turbinowych i likwidacja rond „zwykłych” wielopasowych (na rzecz turbinowych). Czy będzie tam znak C-12 czy nie, to trochę sprawa drugorzędna. 3. I tak na prawdę to w tym temacie mi niemalże wszystko jedno. Czym jest ruch okrężny, czym rondo, kiedy powinno się stosować znaki C-12 to i tak jest kwestia umowna, a umowę można przecież zmienić. Rozumiem, że tutaj jest argumentacja, że to polscy urzędnicy niepoprawnie zinterpretowali, przetłumaczyli i wdrożyli konwencję wiedeńską. No i nie jest to jedyny przypadek… A konwencja to właśnie ta umowa, i to dosyć stara. Poza tym podejście do rond w europie i na świecie ewoluowało. Konwencję pasowałoby odświeżyć. 4. Nie widzę mocnych, zero-jedynkowych argumentów (w polskich i międzynarodowych przepisach) aby było o co kruszyć kopię. 5. I jeszcze raz: myślę, że mam ciekawsze, bardziej absurdalne i przeszkadzające a także mające wpływ na kierowców (i nie tylko) tematy, na które i tak potrzebuję masę czasu. Nie jestem instytucją publiczną, biorę się za to na co mam ochotę :) Oczywiście to moje subiektywne zdanie, i chętnie zobaczyłbym, jak ktoś próbuje coś z tym zrobić i np. przekonać MI do swoich racji.

Znak był umieszczony na słupie latarni, a ta może być betonowa.

@@skrecwlewo8206 Zapis z ustawy: Nie wykonuje się z betonu tych części konstrukcji wsporczych, które wystają powyżej poziomu gruntu więcej niż 0,15 m. ROZPORZĄDZENIE MINISTRA INFRASTRUKTURY 1 z dnia 3 lipca 2003 r. w sprawie szczegółowych warunków technicznych dla znaków i sygnałów drogowych oraz urządzeń bezpieczeństwa ruchu drogowego i warunków ich umieszczania na drogach.

@@misiek2068 Dalej "Dopuszcza się też umieszczanie znaków z wykorzystywaniem słupów linii telekomunikacyjnych, latarń, słupów trakcyjnych i masztów sygnalizatorów oraz ścian budynków i elementów konstrukcyjnych obiektów inżynierskich." Budynek czy wiadukt nie może być z betonu, żeby móc umieścić na nim znak? Jaki byłby tego sens? Tu chodzi o niedodawanie takich elementów, a te, które i tak są można wykorzystać do umieszczenia znaków.

@@skrecwlewo8206 Owszem dopuszcza się ale nie mogą być one wykonane z betonu zgodnie z tym przepisem który przytoczyłem.

Szkoda, że przepisy nie są dla kierowców, ale mam wrażenie, że dla urzędasów, którzy popuszczają wodze fantazji przy tworzeniu nowych "kwiatków". Mam wrażenie, że kierowcy są niepotrzebnym elementem, który nie przystaje do realiów radosnej twórczości posłów i ministrów ....

"Czemu D-5 nie może być na kształcie D-1 a B-31 w kształcie A-7 ?" A dlaczego miały by takie być? Byłoby to niezgodne z konwencją wiedeńską.

chyba nie będę się tak rozdrabniać, kilka akcji typu „dodaj znak” będzie, ale jednak moja przeważająca działalność to ich usuwanie :D

tak, nie miałem jeszcze czasu odpowiedzieć

A w jaki sposób mieliby dostać bezprawnie mandat w związku z tym znakiem?

Miałoby trochę sens, gdyby stosowano w sytuacjach, gdzie będzie odwołanie znakiem do pary lub kontynuacja (i odwołanie gdzieś dalej), a znak bez tabliczki byłby stosowany tam, gdzie zakaz obowiązuje do odwołania z przyczyn naturalnych (skrzyżowanie, koniec drogi, koniec zakazów). Wiem, że są ludzie, którzy bardzo lubią, jak rzeczy wyglądają spójnie.

Cóż, może z perspektywy kierowcy nie ma to sensu. W naszych przepisach, o ile pamiętam, znak ze strzałką w górę stosuje się, gdy zakaz nie zaczyna się tuż za skrzyżowaniem.

Nam trzeba wszystko palcem pokazać, a potem stać z batem i pilnować, żebyśmy to zrobili. Inaczej znajdziemy dziesiątki powodów, żeby czegoś nie zrobić, albo zrobić to inaczej. Taka już nasza husarska cecha 😃

też tak uważam

Po co w ogóle pisać "początek"? Czy np. zakaz wyprzedzania albo ograniczenie prędkości mają takie napisy?

@@wacawjarzombek6159 przy zakazach zatrzymywania bardzo wygodne i jednoznaczne, bo jak się pytam w Polsce o strzałki to każdy interpretuje po swojemu - to tak jak z parkowaniem za albo przed samochodem , jeden stanie przed drugi stanie za zaparkowanym samochodem 😆. O ile pamiętam to na początku ograniczenia nie ma tabliczki, ale jest na drugim odwołującym jest dodatkowa "koniec", bo skrzyżowanie nie odwołuje znaku,

@@miozin9711tabliczka z napisem „początek” nie ma sensu. Zakaz obowiązuje od ustawionego znaku i tyle. Dodatkowe oznakowanie takie na siłę jest zbędne.

@@michalflex w gąszczu znaków zakazu zatrzymywania ułatwia to ocenę sytuacji.

Z tego co pamiętam to T-25a stosuje się, gdy zakaz zaczyna się w innym miejscu niż tuż za skrzyżowaniem.

O tym samym pomyślałem. Moim zdaniem też tak powinno być. Tabliczka „koniec” i po problemie. A te dodatkowe tabliczki ze strzałkami całkowicie zbędne.

Strzałka w górę i w dół informuje o kontynuacji zakazu. Przydatne, gdyby ktoś chciał zatrzymać się przed znakiem zakładając błędnie, że przed znakiem zakazu nie ma.

Jak ja robiłem prawo jazdy w 1980 r. to koniec zakazu zatrzymania i postoju oraz zakazu postoju był oznaczony odpowiednio takim samym tylko biało szary i wszystko było jasne, chociaż strzałki do góry, w dół i góra dół też występowały. Instruktor wtedy mówił, że te zakazy zawsze obowiązują "Za Znakiem", wyjątkiem była strzałka góra dół oznaczająca przed znakiem i góra dół oznaczająca kontynuację kontynuację zakazu. Niektórzy mądrzy ustawiali znaki na murze, a policja kasowała. Dopiero jak trafiali na kogoś zorientowanego to nie nakładali mandatu. Natomiast strzałki "lewo - prawo" pod znakiem nie było. Mam pytanie; na jakiej szerokości taki znak obowiązuje, czy na całej szerokości np. placu, czy tylko w jakiejś odległości od znaku?

@@andrzejz6933 "Natomiast strzałki "lewo - prawo" pod znakiem nie było. Mam pytanie; na jakiej szerokości taki znak obowiązuje, czy na całej szerokości np. placu, czy tylko w jakiejś odległości od znaku?" "8. Znak B-35, B-36, B-37 lub B-38 wraz z tabliczką T-26, umieszczony na placu równolegle do krawędzi jezdni, oznacza, że zakaz wyrażony tym znakiem dotyczy strony placu, przy której został ustawiony." (§ 28 rozporządzenia w sprawie znaków i sygnałów drogowych) Myślę, że mogą zostać użyte wraz ze znakami ze strzałkami w górę i w dół.

spraw nie brakuje ale czasu już tak

O tym nie pomyślałem :) Ale mogli ten znak „odświeżać” na przestrzeni lat :)

Słuszna uwaga, też na to zwróciłem uwagę

Nie ma skrzyżowania, bo droga po lewej nie jest drogą publiczną.

Nie da rady. O ile nic się nie zmieniło to jest niedostępna w formie elektronicznej. Czasem trafi się na portalach aukcyjnych, jak nie to pozostają biblioteki.

A jakieś inne z PRL-u są dostępne?

To co trafiło do Dziennika Ustaw jest dostępne właśnie tam. Najlepiej szukać po aktach uchylanych isap.sejm.gov.pl/isap.nsf/DocDetails.xsp?id=WDU19930320145

Ale tej instrukcji z lat 60. to tam nie będzie. Sytuacja taka sama jak z instrukcją z 1975.

Chyba gorsze to są strzałki w lewo i prawo, stosowane np. w Niemczech. W sumie to można się pogubić z tymi strzałkami, szczególnie biorąc pod uwagę to co się dzieje z nimi na tzw. oznakowaniu eksperymentalnym

Bo postój wiąże bezpośrednio z zatrzymaniem się - nie widzę problemu. Chyba że masz na myśli jakieś dziwne sytuacje typu laweta zostawiająca auto na zakazie zatrzymania. Albo auto po awarii przepchnięte za zakaz zatrzymania.

@@Destroy666x Nie, znaczenie jest takie samo, to fakt, po prostu bardziej do mnie przemawia (bo tak się uczyłem) "zakaz zatrzymywania się i postoju". A tak poza tym, to "zatrzymanie" jest określone w przepisach i "postój" również i są to różne rzeczy. A skoro to jest znak "zakaz zatrzymywania się", to może postój już jest dozwolony? ;) Może nie wolno dokonać zatrzymania (określonego w przepisach), a trzeba zrobić postój, aby nie łamać prawa? Oczywiście wiem, że to tak nie działa. :)

@@Destroy666x Skoro jest zakaz zatrzymania, a zatrzymanie to unieruchomienie pojazdu na mniej niż minutę, można legalnie unieruchomić pojazd na co najmniej minutę. ;)

@@Radek.68 "skoro w opisie nadal jest zakaz zatrzymywania się i postoju. " Gdzie to widzisz? Aktualnie i od bardzo dawna jest "2. Znak B-36 „zakaz zatrzymywania się” oznacza zakaz zatrzymania pojazdu."

Prawnie sensu owszem nie ma, ale od strony kierowców jako tako ma, bo dobrze takie przypomnienie przed sobą mieć jak się nie zauważy np. czy wcześniej było jakieś skrzyżowanie odwołujące czy nie.

Nie ma skrzyżowania, bo droga po lewej nie jest drogą publiczną.

Za granicą też często na znakach są informacje w lokalnym języku, nie wszystko da się przedstawić piktogramami.

Za granicą też stosuje się takie tabliczki, moim zdaniem po prostu wystarczyłoby nie dawać znaku ostrzegawczego oznaczającego koniec. Serio, nie widzę w tym sensu. Jeśli odcinek z danym niebezpieczeństwem jest tak długi, dajmy na to 10 km, to wystarczyłoby powtarzać znak co jakiś czas. Ostatnie powtórzenie ze wskazaną długością np. 1 km powinno wystarczyć.

pomińmy modny ostatnio zwyczaj tabliczek z opisem znaku o długości kilkudziesięciu wyrazów napisany czcionką jak na kartce A4.

Powiedz to amerykanom :D Z tego co zauważyłem mają oni wiele znaków tekstowych zamiast obrazkowych. Nie wiem z czego to wynika, może mają problemy z zapamiętywaniem kształtów i kolorów :D

Jak z racji wieku komuś ciężko czytać znaki, to państwo powinno mu zapewnić transport publiczny, najlepiej bezpłatny lub tańszy. Ale nie, wszyscy do samochodów jak w USA…

Czasem znaki z tamtych czasów jeszcze stoją :D Planuję zacząć serię filmów/shortów o starych znakach które nadal sobie gdzieś stoją :)

Mogę mieć ciekawy znak w tym temacie, ale nie mogę znaleźć w internecie informacji czy kiedyś u nas przepisy przewidywały taki sam znak jak obecnie "zakaz zatrzymywania się", ale zamiast niebieskiego w środku po prostu był biały?

często ludzie zjeżdżą tak jak by dalej obowiązywały przepisy z tamtych lat

@@Kubix21006 W takim przypadku jest duża szansa, że znak oryginalnie był niebieski, ale pod wpływem promieniowania ultrafioletowego wypłowiał.

Świetny pomysł, chętnie obejrze taką serię

Racja, nie ma przepisu który by szczegółowo określał jak należy zatrzymać się w związku z linią P-12, choć może gdzieś w Konwencji wiedeńskiej… Ale tego typu nieścisłości w przepisach jest cała masa. Wątpię, aby prawodawcy chodziło o dopuszczenie przekraczania tej linii, tak jak uczynili to funkcjonariusze. Natomiast w związku ze znakiem B-20 zatrzymanie powinno nastąpić w miejscu wskazanym - a wskazuje je linia P-12. Gdy miejsce to nie jest wskazane to dopiero wtedy zatrzymanie powinno nastąpić w miejscu nieutrudniającym ruchu.

Wiesz co? Nic nie zwolni nas od konieczności zdroworozsądkowego myślenia i poszanowania dobrych obyczajów. Bo idąc tokiem twojego rozumowania moglibyśmy popaść w maliny metodyczne. Zatrzymanie się ma, w tej sytuacji, służyć temu aby móc ocenić, w sposób niepozostawiający żadnych niepewnośći, czy nie nadjeżdża przypadkiem jakiś pojazd szynowy i czy możemy kontynuować jazdę. Ma służyć temu aby w spokoju móc rozejżeć się w prawo, lewo, ruszyć szyją i głową. I to jest cel NADRZĘDNY! To zaś czy istnieje jakaś linia czy nie jest sprawą czwartorzędną. Owa linia ma ci jedynie pomóc gdzie się zatrzymać jeśli masz jakieś wątpliwości. Bo co to znaczy bezpośrednio przed linią? Czy dwa centymetry? Czy może dwadzieścia? Przed krawądzią bliżej kierowcy czy tą bardziej oddaloną? Jaka ma być dokładność pomiaru i jakie instrumenty pomiarowe? Czy dwadzieścia centymetrów od czoła, czy trzydzieści od przednich kół? A czy metr od linii to jeszcze bezpośrednio czy może już nie? Bo z całą pewnością dwadzieścia metrów przed linią to cały czas jest przed linią! Postój na poprzednim skrzyżowaniu to też jest przed linią, więc przy tym znaku nie muszę się wcale zatrzymywać. Kontynuować moje nienormalne przykłady? Bez zdroworozsądkowego myślenia i poszanowania dobrych obyczajów nie dojdziemy donikąd. Zawsze będą jakieś niedopowiedzenia i niejednoznaczności. Ament.

@@lucky-detected Jasne, zgadzam się, zdrowy rozsądek przede wszystkim. Ale mój komentarz (w filmie) dot. linii jest względem pojazdu policji. Instytucji, dzięki której często wprowadza lub utrzymuje się nie tylko niezgodne z przepisami organizacje ruchu ale także przeczące zdrowemu rozsądkowi.

Mój komentarz też dotyczy Policji. ;) NIe wiem jak ci to powiedzieć ale w tej sytuacji dla mnie nie jest to żaden błąd. Zatrzymali się (nie wiem czy upewnili się czy nic nie jedzie - to jest nie do sprawdzenia) i jest OK. Miej na uwadze, że to też są ludzie: potrafią się zagapić i przejechać tą linię, potrafią się zdekoncentrować, potrafią być ospali jak boli ich głowa..... itd, et!c, itp. Jeśli oczekujesz, że w każdych warunakch i zawsze będą niedościgłym wzorem do naśladowania to obawiam się, że się nie doczekasz. Z pewnością oświadczam, że nie ma takich ludzi - nie ma ani jednego takiego człowieka jak byśmy sobie życzyli. Tak, powinni być niedoścignionym wzorem ale nigdy nim nie będą, NEVER! Jest tylko kwestią czasu gdy, z pozoru ideał, który przez trzy lata nim był, przestanie nim być - bo akurat ma gorszy dzień. Dlatego akurat w tej sytuacji nie widzę niczego złego, nagannego, godnego napiętnowania czy potępienia. Howgh.

A poza tym robisz świetne filmy - dzisiaj obejrzałem chyba z pięć. ;)

5:17 Bardzo słuszna uwaga. Mam wrażenie, że panuje ogólna niekompetencja urzędasów. Znaki ustawia się, organizuje się ruch tak aby nikt się do urzędasa nie porzyczepił, żeby ochronił mu "d.pę" a nie żeby rozwiązał problem z ruchem drogowy. Miernota wygrywa z kierowaniem się rozumem i poczuciem zdrowego rozsądku.